Diabeł.
Każdy z nas pewnie miał kiedyś taką chwilę, gdy uświadamiał sobie, iż swoje dziecięce lata ma już za sobą. Zaczynał zdawać sobie sprawę, że okres, w którym mogliśmy popełniać błędy i uczyć się na nich właśnie dobiegł końca. Nie ma już ,,wielkich'' miłości, imprez do rana, kłótni z rodzicami o kolejne opuszczone dni w szkole. Wszystko zaczyna być szare, jednolite. Ludzie popadają w nałogi lub są tak zajęci obowiązkami, że nie mają czasu na własne zachcianki. Oczywiście są wyjątki. Właśnie ona ukazywała bunt przeciwko normą. Nie uświadomiła sobie, bądź nie dopuszczała do siebie myśli, że stała się dorosła. Dla niej świat był tylko miejscem dobrej zabawy, nawet nie zauważyła, gdy straciła wszystko - bliskich jak i własne życie.
Kolejny wypalony papieros na balkonie. Oglądała swoje nowe hybrydy jednocześnie bawiąc się zapalniczką. Nigdy nie lubiła jesieni, ludzie wtedy chodzili tacy przygnębieni, nijacy. Siedząc w tramwaju słyszała tylko narzekania o tym jak jest zimno, jaka szkoła jest nudna, że jakaś matka przez płacz dziecka w nocy znów się nie wyspała. Skrzywiła się. Jak ją to irytowało ! Ona dawno już nauczyła się nie czuć, być poza tym. Nie czuła chłodu, jej serce w końcu było z lodu. Nie współczuła kobiecie w starym, podartym płaszczu, gdyż to jej wina, że nie potrafi o siebie zadbać. Przecież ile jest sposobów na zarobienie pieniędzy ! Co z tego, że jest niewidoma ! Każdy musi sobie radzić, tak jest stworzony ten świat. Nie pragnęła pomóc psu, którego potrąciło auto. Jeśli nie umiał się dostosować to jego wina, że stracił życie.
Westchnęła ciężko odpalając kolejnego papierosa.
Po co jej zdrowe płuca? Na coś przecież musi umrzeć, a jak na razie nie miała w planach zestarzeć się. Dobrze pamiętała swój pierwszy raz, gdy wzięła to świństwo do ust. Zrobiła to w sumie tylko po to by móc spędzać więcej czasu ze swoją szczenięcą miłością. W końcu starczyło rzucić tekstem: ,,chodźmy na szluga'', a on od razu przybiegał. Ah, ile straciła lat kochając się w nim bez wzajemności. Owszem, gdy wreszcie dorośli, on stwierdził, że ją kocha. Powiedział, że wreszcie dorósł do tego, aby być z nią. Wyśmiała go. Spóźnił się o kilka lat. Może rok wcześniej jeszcze by się ucieszyła, ale teraz już nie była ta samą osobą. Stanowiła tylko puste naczynie bez duszy. Mężczyźni często ją zaczepiali, ale równie szybko odpuszczali, twierdząc, że jest oschła. W sumie mieli rację. Dostała sms'a. Spojrzała na swojego nowego iphona, którego kupiła za ostatnią wypłatę.
Sebastian
Masz ochotę się spotkać?
To właśnie on był jej wielką miłością jak i przyjacielem. Nie odpisała mu. Nie czuła potrzeby. Znów wróciła do zabawy zapalniczką. Może to wina narkotyków? Nie była uzależniona, jednak one pomagały. Gdy chciała potrafiły przebić się przez lód, a czasem wręcz na odwrót. Z każdym dniem stawała się coraz mniej obecna.
Kiedyś chciała być weterynarzem, kimś kto ratuję życie niewinnych, jednak odpuściła. Ten świat nie jest miejscem dla ludzi z uczuciami, oni są tylko krzywdzeni.
Wypuściła dym z ust.
Nagle coś zmusiło ją do uniesienia wzroku. Na przeciwko niej wylądował czarny kruk. Wbijał w nią swoje czarne ślepia tak bardzo, jakby chciał ją onieśmielić. Nie odwróciła jednak wzroku. Uniosła głowę ku górze i uśmiechnęła się.
- Behemot - szepnęła.
Przed nią nie siedział już ptak, jednak mężczyzna z lekkim zarostem. Uśmiechnął się do niej zaczepnie. Miał czarne jak smoła oczy i kasztanowe włosy. Czasem, gdy przyglądała mu się dłużej miała wrażenie, że stają się białe. Dziwne.
- Ile to już lat, Wera ?
Zastanowiła się. Ostatni raz widziała go w pierwszej liceum, właśnie wtedy runął jej świat. To on go zmienił.
- Cztery lata, mój drogi.
Behemot zaśmiał się wesoło. Wyciągnął ku niej rękę, jednak ona nie podała mu swojej.
- No dalej, kochanie ! Czekamy tam na ciebie ! Chodź do nas ! - zachęcał.
Wstała i wyrzuciła niedopałek papierosa przez balkon. Zawiał zimny wiatr. Jej włosy uniosły się nie co do góry, niszcząc jej idealną fryzurę. Wbiła w niego wzrok ciemno brązowych oczu. Prawie równie czarnych jak jego.
- Zabić się i skończyć jak ty ?! Cztery lata, rozumiesz ?! Zostawiłeś mnie!
Mężczyzna przekręcił głowę wyglądając jak wygłodniały drapieżnik. Oblizał usta i szepnął:
- My nie liczymy czasu, dla mnie było to jak jeden dzień.
Zacisnęła ręce w pięści i weszła do domu. Chciała zatrzasnąć mu drzwi przed nosem, jednak zdążył już je przytrzymać. Wszedł nieproszony do środka. Rozejrzał się po pomieszczeniu z niesmakiem, jednak nie skomentował nieporządku jaki w nim panował.
- Mam dla ciebie zlecenie złotko.
Komentarze (10)
,,pieniędzy ! ''- Wykrzyknik bez spacji po wyrazie: pieniędzy!
,,uniosły się nie co do góry,'' - tu nieco łącznie
Ciekawie się zaczyna, dam mocne 4 :)
Moje sugestie, do ew. poprawy:
* przeciwko normą - przeciwko normom
* Siedząc w tramwaju (nie jest to błąd. Lepiej jednak nie zaczynać zdania w opowiadaniu od "Siedząc, Widząc, Myśląc..." Lepiej "Kiedy siedziała w tramwaju...". Powtarzam, to nie jest błąd, tylko kwestia lepszego zapisu)
* nie czuć, być poza tym. Nie czuła chłodu (zbyt blisko powtórzenie "nie czuć - nie czuła". Zastąp jedno synonimem)
*Ah! - Ach! (natomiast podobne: Aha!)
*ta samą - tą samą
*kto ratuję - kto ratuje
*Na przeciwko - Naprzeciwko
*kochanie ! - wykrzyknik, pytajnik, wielokropek, wstawia się bezpośrednio za wyrazem bez spacji, podobnie jak przecinek czy kropkę
*nie co - nieco
*ciemno brązowych - ciemnobrązowych
*jest kilka brakujących przecinków, ale nie wypisuję.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania