Droga Pani...część 2
To dopiero drugi list, a ja już przyzwyczaiłem się do Pani obecności.
Piszę obecności, bo na taki tylko substytut Pani bliskości, mogę sobie pozwolić.
Proszę jednak nie myśleć, że sugeruję, proponuję, jakiekolwiek spotkanie.
Oczywiście taki sposób komunikowania, nie jest wyznacznikiem moich pragnień.
Ba! Nie stanowi nawet namiastki, tego co mógłbym odczuwać, mając możność,
Przebywać w Pani towarzystwie,
Jeśli ktoś w życiu pokazał mi swe jestestwo, naznaczając tylko swe istnienie,
poprzez chęć pomocy, to na pewno była nią Pani.
Ujęła mnie Pani swym empatycznym podejściem do mego dnia, tym wsłuchaniem
się w me utyskiwania.
Analizując naszą rozmowę, tę jedyną, która zapoczątkowała korespondencję.
Mam nieprzeparte wrażenie, że to wszystko jest darem, danym przez los.
W dzisiejszych czasach osoby nam bliskie, nie umieją podejść z altruizmem,
a co dopiero przypadkowo spotkane.
Dziś nikt nie ma chęci na wysłuchiwanie, na nagabywanie, bo sam nie wie jak
zakończyć swe piętrzące się problemy.
A jednak nie zważając na swoje dylematy, dzienne plany, cierpliwie nastawiała
mnie na pozytywne zakończenie mych wyimaginowanych urojeń.
Doczytałem się w Pani liście, że waha się pisać o swym życiu by nie zanudzać.
Proszę nawet tak nie myśleć, wręcz zabraniam w ten sposób podchodzić do wszelakich zagadnień.
Jestem Pani ciekawy, każdego aspektu dnia, wiedząc jednocześnie, że nie mogę
niczego wymagać a tylko liczyć na zaufanie w wielu kwestiach.
Zdaję sobie sprawę, że to pewne posunięcie, umożliwiające przeskok ma głębsze relacje.
Nie będę obłudny i napiszę, że to jest dla mnie też trudne, gdyż nigdy nie poznałem
kogoś w sposób tak oryginalny.
Zawsze to były znajomości dzięki komuś bądź jakiejś okazji.
Tu natomiast zaistniały w dużej mierze, - zbieg okoliczności i Pani asertywność co do
zdarzenia z moją skromną osobą.
Przepraszam, że tyle energii poświęcam temu zagadnieniu, ale jeśli mam jedyną okazję
na przeżycie czegoś wyjątkowego, to nie chcę tego zaniechać.
Wiem też, że stąpam po kruchym lodzie a moje słowa mogą zostać potraktowane jako nachalne, stwarzające dyskomfort w dalszej komunikacji, wymianie opinii co do literatury.
Ale czy wszystko musi być zawsze ułożone według schematu, prawideł, zasad?
Zresztą, jak zwał, tak zwał.
Ma determinacja jest na wskroś przemyślana, będąca wynikiem wielu nieprzespanych nocy.
I jeśli jest Pani choć trochę zainteresowana, nie tylko literaturą , to proszę mi to zasugerować, choćby pozycją książkową.
Pozdrawiam i życzę by to co jest było czymś … wyjątkowym.
Komentarze (6)
Twoje przemyślenia są takie piękne, jakby nie z tej epoki. I to w tym jest najfajniejsze.
Nie mogę się doczekać kolejnych części.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania