Poprzednie częściDziennik Kruka — Rozdział 1

Dziennik Kruka — Rozdział 3

Rok 1425 kalendarza Nowego Szinnaar

Dzień dziesiąty

Statek Enprejs

 

Ostatni wpis miał miejsce osiem dni temu. Od tego czasu nie działo się aż tak dużo bym codziennie zasiadał do dziennika. Niemniej, dla mnie, działo się trochę.

 

Królestwo Polynesos jest jakiś dzień przed nami. Pięć dni temu obserwowaliśmy olbrzymią burzę, która na szczęście przeszła bokiem, lecz to właśnie ona była odpowiedzialna za te wysokie fale. Kolejnego dnia ocean był wręcz spokojny, mimo mocnego wiatru. W dodatku na naszą korzyść!

Dzięki temu mocno przyspieszyliśmy.

 

Postanowiłem poznać nieco kapitana i załogę, w końcu nie będę siedział w kajucie przy książkach cały czas. Tym bardziej, że moi poprzednicy zwiedzili dosyć mało i dawno, zazwyczaj też znikali zostawiając tylko niedokończone dzienniki. Strach się bać czemu.

 

Kapitan był rodowitym Polyneńczykiem, większość załogi. Szczupły, wysoki, z lekkim zarostem, ciemną i lekko złotawą karnacją. Włosy, wszystkie, miał niebieskie, nie chciał mi niestety zdradzić czy to ich prawdziwy kolor. Wyjawił za to swoje imię, Unuaki. Jego rodzina od zawsze parała się łowieniem ryb i ich handlowaniem, on zaś marzył o własnym statku i załodze, by zwiedzić cały świat. Choć Marzenie spełnił tylko w połowie, to był zadowolony. Kapitan potrafił być bezpośredni i ostry ale miał też niezwykłe poczucie humoru i charyzmę. Co najważniejsze, prowadził on dziennik kapitański oraz swój osobisty. Podzielił się ze mną swoim doświadczeniem i mam nadzieję, że teraz pisanie dziennika przyjdzie mi łatwiej.

 

Załoga składa się z piętnastu osób plus kapitan. Wszystkich nie poznałem, ale kilkorgiem miałem przyjemność. Największe wrażenie sprawiła na mnie Milenna. Powiedziała, że pochodzi z Królestwa Litów. Wiem z ksiąg, że to jeszcze dalej na zachód, tam dokąd się udam po zwiedzeniu Polynesos.

 

Milenna urodziła się na jednej z wysp Polynesos, gdzie mieszkali jej rodzice, którzy kiedyś wnieśli się na wyspy. Sama słabo znała swoją ojczyznę, lecz znała dużo historii o Królestwie Litów. Nazwałbym to raczej legendami. Podobno królestwo składa się z dziewięciu lenn i stolicy. Król posiada koronę z dziewięcioma klejnotami różnego rodzaju. Każdy odpowiada jednemu ze starych rodów, które rządzą lennami, oraz zakończyły dawno temu czas wielkich wojen i wspólnie połączyły swoje ziemie w jedno królestwo, oddając władze przedstawicielowi dziesiątego starego rodu. Klejnoty ponoć posiadały magiczną moc i całość opierała się na magicznej umowie. Król dzierży koronę z dziewięcioma klejnotami chroniąc je, a co za tym idzie królestwo, zaś klejnoty (a więc i stare rody) chronią króla. Nie ukrywam, że opowieść słuchało się przednie. Ale czarodziejskie kamienie? Lekka przesada. Akurat magowie z Szinnaar dobrze się znają na rzeczy, oczywiste jest, że nie tak to działa.

 

Będąc przy temacie, kapitan stwierdził, że zazdrości mojemu ludowi magicznych statków. Wyjaśniłem mu jednak, że to kwestia odpowiedniej technologii, nie zaś magii. Co do samej sztuki mocy, opanowują ją nieliczni mędrcy i stosują tylko w ostateczności, gdyż znają konsekwencje jakie mogą spaść na świat przez użytkowanie magii. Sama moc nie bierze się zaś z kamieni czy nawet z nas samych, a pochodzi z źródła, jakim jest jeden z najwyższych, zwany Bogiem, Marduk. To on daje nam dostęp do magii, jeśli tylko okażemy się tego godni. Oczywiście kapitan uznał, że jestem niezwykle zabawny i nie będzie naciskał na wyjawienie prawdy. No cóż.

 

Za sugestią kapitana, postanowiłem, że przedstawię bliżej swoją osobę i moją ojczyznę. Nie wiem, kto będzie czytał moje zapiski, może to być każdy, z każdego zakątka świata, więc warto wyjaśnić również to co dla mnie oczywiste. Postaram się to zrobić w następnym wpisie, teraz muszę kończyć i udać się na wieczorne spotkanie, które niejako uznajemy za pożegnalne. Później może nie być czasu, gdyż wody od wschodnich granic archipelagu potrafią być chaotyczne. Bywajcie.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (5)

  • Alexa333 28.10.2018
    Naprawdę podoba mi się takie pisanie w formie dziennika, można się utożsamić z bohaterem :D Ja coraz bardziej się w to wczuwam przyznam i czekam na kolejny wpis :D
  • Ikcolbaz 29.10.2018
    Cieszy mnie to. Myślę, że (jeśli życie mi da kilka wolnych chwil) takich dzienników będzie więcej. Są dobre też pod kątem pisania, nie skupiam się tutaj na poprawnym prowadzeniu fabuły i narracji, lecę jak by to sam Kruk pisał, sam nie wiem co dokładnie się będzie działo. Mam za to mocno rozbudowany świat i po to właśnie piszę dziennik(i). Dzięki temu mam nadzieję mieć naprawdę bardzo dobry grunt pod książkę o której wspominałem, a która ma na razie coraz lepszy zarys itd. oraz kolejne prowizoryczne sceny.
    Jak co zapraszam też na wattpad do mnie, ten sam nick :) choć ostatnio przyznam że wolę opowi.pl :)
  • Alexa333 29.10.2018
    Ikcolbaz przyznam szczerze też wolę opowi, wydaje mi się ta strona prostsza niż wattpad którego praktycznie nie ogarniam ;) dlatego publikuje tutaj, bo mi łatwiej;) Ale postaram się w wolnym czasie odwiedzić Twojego wattpada, Bo historia ciekawa :)
  • Kapelusznik 29.10.2018
    Kusiło mi by dać ci 4... ale Alexa ma punkt - wczuwam się w klimat opowieści - więc 5
    Gadem nie będę

    Fajnie że mimo formy dzienników widzimy rozwój bohatera - również społeczny i jego ciekawość "nowym światem" jaki chce poznać
    Uwag tym razem nie mam - fajnie się czytało
    Z wyjątkiem tych nazw sumeryjskich - te to nadal przyprawiają mnie o dreszcze
  • Ikcolbaz 30.10.2018
    Dzięki :) cieszę się :)
    Co do nazw, myślę że te które panują w Królestwie Litów oraz Zjednoczonych Państwach Północy, będą ci bardziej odpowiadać. Ale w pierw przed Krukiem Polynesos :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania