Gastona de Vir wyprawa ostatnia - część pierwsza z planowanych dwóch (lub trzech)

Odrobina samotności każdemu może wyjść na dobre. Cisza, natura, wolność – to może brzmi banalnie, ale potrafi dać człowiekowi niezłą szkołę życia i pomaga naładować na nowo witalne baterie. Zwykle wystarcza tydzień, rzadziej miesiąc, czasami jednak można spotkać osoby, które zdecydowały, że nie chcą wracać do społeczeństwa, zatopionego w hałasie i chaosie.

Sir Gaston de Vir należał do tej drugiej grupy. Jeszcze kilkanaście lat wcześniej był jednym z największych talentów rycerskich całego Królestwa Daru, jednak odkąd stracił oko podczas jednego z turniejów oraz po tym, jak w tym samym pojedynku błagał o darowanie życia, przez co stracił honor, został wyklęty przez wyższe sfery państwa. Po wielu latach tułania się po całym kraju, najmowania się jako obrońca karawan i czterech próbach samobójczych zdecydował się odejść z tego świata, tocząc heroiczną i samotną walkę ze znajdującą się za zachodzie Puszczą, zamieszkiwaną według legend przez przeróżne nieprzyjazne ludziom żyjącym na pograniczu istoty.

Uznał, że tak właśnie chce odejść, licząc na odzyskanie utraconego honoru i dobrego imienia. Mogło to przywodzić na myśl raczej straceńczą walkę z wiatrakami, ale w głębi duszy wiedział, że to jedyny substytut dla niemożności popełnienia samobójstwa i upartej żądzy wzięcia kolejnego oddechu. Śmierć w walce z nieznanym była doskonała w każdym aspekcie, poza godnym pochówkiem, ale zawsze musiał znaleźć się jakiś minus. No i wcześniej musiał zatrzymać się w jakiejś wiosce, żeby wieśniacy usłyszeli o jego planach i aby po śmierci nie został całkowicie zapomniany. Przy odrobinie szczęścia któryś z tych pacanów wspomni nazwisko Gastona de Vir, kiedy kupiec zajrzy do ich zawszonej wsi, a ten zaniesie je do stolicy i sam król usłyszy o jego odkupieniu.

Wiedział, że taki bieg wydarzeń jest praktycznie niemożliwy, jednak lubił sobie wyobrażać, że tak właśnie się stanie. To byłby doskonały materiał na pieśń śpiewaną przez jakiegoś minstrela w przydrożnej tawernie o jakieś później porze, na dwie kolejki przed zamknięciem.

Wieś, do której dotarł nie wyróżniała się prawie niczym od tych, które mijał podróżując pod całym kraju. Jedynym, co ją odróżniało była prowizoryczna palisada i strażnik, stojący przy wejściu. Osada będąca tak blisko Puszczy musiała przedsięwziąć dodatkowe środki ostrożności jeśli chciała istnieć dłużej niż kilka tygodni. Na środku znajdował się niewielki placyk, na którym zapewne zatrzymywał się zwykle kupiec ze swoimi wozami, jeśli jakiś już dotarł do takiego zadupia. Na owym placyku znajdowały się również zadaszone stojaki, na których widniał rząd okrągłych drewnianych tarcz oraz kilkadziesiąt, zakończonych żelaznymi ostrzami włóczni. Wszystko gotowe do użycia w każdej chwili.

Gaston zauważył, że wszyscy mężczyźni mieli przypasane noże, a już sama ich sylwetka sugerowała, że potrafią obsługiwać się bronią i wojaczka nie była dla nich pierwszyzną. Patrzyli na przejeżdżającego przez centrum wsi rycerza podejrzliwie, myśląc zapewne, że przyjechał odebrać dziesięcinę, albo wezwać mężczyzn do rekrutacji na kolejną z licznych wojen prowadzonych przez starego króla Biezdara.

W centrum wsi, przylegając do placu, stała niewielka gospoda. Tak jak większość budynków zdawała się być całkiem nową konstrukcją, co było zapewne wynikiem licznych ataków i pożarów, które niszczyły regularnie kolejne ludzkie zabudowy. Na szyldzie znajdowała się zwęglona podobizna psa, a nad drzwiami widniał podpis ,,Pod psem”.

Gaston zsiadł z konia i przywiązał go do jednego ze stojących przed gospodą kołków. W pobliżu nie było stajni, zabrakło na nią miejsca wśród gęstej zabudowy, więc ów kołek musiał wystarczyć. Sprawnie, wyćwiczonymi do perfekcji ruchami rozładował juki, przewiesił dobytek przez ramię i wszedł do środka.

Wnętrze było surowe. Kilka dość topornie wykonanych, solidnych ław, nieco tylko więcej stołków. Za barem stał chudy jak patyk mężczyzna, którego twarz pokryta była licznymi bliznami i bruzdami.

- Witaj, gospodarzu – powiedział sir Gaston de Vir, nie siląc się nawet na przyjemny ton.

- W czym mogę pomóc… panie? – Ostatnie słowo padło po kilkusekundowej pauzie. Mężczyzna też nie silił się na uprzejmości.

- Nazywam się Gaston de Vir. Przybywam, aby udać się w głąb Puszczy i zanim ruszę chciałbym wypocząć w twojej gospodzie. Zjeść coś, napić się i wyspać.

- Chcesz iść do Puszczy? – Gaston potwierdził skinieniem głowy. – Możesz iść od razu, bez odpoczynku. Martwych nie obsługujemy.

- Wolałbym jednak zażyć radości życia po raz ostatni.

- Po co?

- Słucham?

- Po co? Jeśli chcesz udać się do Puszczy, to znaczy, że nie masz zamiaru dalej żyć, a więc i przyjemności nie powinny ci być drogie. Zawróć do domu, póki jeszcze masz czas, jednooki wojowniku.

- Dość już tułałem się po świecie. Jedynym, co robiłem przez całe życie, była walka. Z ludźmi, z agresywnymi zwierzętami… ze wszystkim, z czym było trzeba. Jestem tym zmęczony…

- I dlatego chcesz iść do Puszczy i dalej walczyć?

- I dlatego chcę iść do Puszczy i tam stoczyć ostatni bój.

- Nie byłoby prościej po prostu się powiesić?

- Byłoby.

Na dłuższą chwilę zapanowała całkowita cisza, mącona jedynie rytmicznymi uderzeniami młota kowalskiego o kowadło i szczekaniem psów.

- Co podać? – Zapytał w końcu gospodarz.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 8

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (8)

  • Billie 06.07.2016
    podróżując pod całym kraju - chyba po? tak mi się rzuciło w oczy :)
    Lubię czytać te Twoje historie, wprowadzają w całkiem inny świat. Oczywiście od samego początku zaciekawiasz i ten poziom ciekawości wzrasta z każdym przeczytanym zdaniem. Podoba mi się, że postać nie jest jakimś bohaterem, czy zwycięzcą, lecz wyrzutkiem, który chce walczyć, o swoje dobre imię. :) 5
  • Dziękuję bardzo! Cieszę się, że historie Cię ciekawią, a taki model bohatera jest... bliższy mnie samemu. :D
  • Mrocznyumysł 06.07.2016
    Dobry tekst. Lubię rycersko-średniowieczne tematy. Czekam na następną część. 5
  • Dziękuję, choć mało rycerskosci przewiduję w tym tekście :)
  • Nazareth 07.07.2016
    Dobry tekst, dobry klimat, czekam dalszego ciągu bo coś mi mówi że rycerz Gaston tak poprostu nie weźmie i nie zginie ;)
  • Przekonamy się :D Dzięki!
  • Lucinda 09.07.2016
    Przyjemny tekst. Od razu pokazałeś cel bohatera, właściwie jego ostatni cel w życiu, może w końcu uda mu się oczyścić w jakimś stopniu swoje imię. Człowiek, który stracił honor i nawet zdecydował się na próby samobójcze... Z jednej strony pokazuje go to właśnie jako bardzo ludzkiego, nie jednego z tych niezwyciężonych bohaterów, ale kogoś, jak widać po części dalszej, kto chce w jakiś sposób odzyskać dobre imię. Ciekawa jestem, jak przebiegnie jego wizyta w gospodzie i dalej wyprawa do Puszczy, czy uda mu się osiągnąć cel.
    ,,nie chcą wracać do społeczeństwa, zatopionego w hałasie i chaosie" - bez przecinka;
    ,,znajdującą się za zachodzie Puszczą, zamieszkiwaną według legend" - ,,na zachodzie";
    ,,pieśń śpiewaną przez jakiegoś minstrela w przydrożnej tawernie o jakieś później porze" - ,,jakiejś";
    ,,Wieś, do której dotarł (przecinek) nie wyróżniała się prawie niczym od tych, które mijał (przecinek) podróżując pod całym kraju" - ,,po całym kraju";
    ,,Jedynym, co ją odróżniało (przecinek) była prowizoryczna palisada i strażnik, stojący przy wejściu" - bez przecinka przed ,,stojący";
    ,,rząd okrągłych drewnianych tarcz oraz kilkadziesiąt, zakończonych żelaznymi ostrzami włóczni" - bez przecinka;
    ,,przyjechał odebrać dziesięcinę, albo wezwać mężczyzn do rekrutacji" - bez przecinka;
    ,,zanim ruszę (przecinek) chciałbym wypocząć w twojej gospodzie". 5 :)
  • Łowczyni 12.07.2016
    Mnie również bardzo spodobał się ten tekst. Takie klimaty naprawdę Ci wychodzą. :D
    Muszę również przyznać, że nie narobiłeś zbyt wielu błędów, piszesz w sposób przyjemny. Z łatwością można wyobrazić sobie miejsca, które opisujesz. Nie brakuje również emocji, choć są one stonowane. :) Za to wielki plus! Nazwisko głównego bohatera również mi odpowiada! :D
    Cóż, pora na zostawienie 5. ;)
    A jutro zabieram się za następną część. :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania