Grabarze - Prolog.
- Podobno dawno temu, w tym mieście, doszło do masowego samobójstwa - zaczął swoją opowieść dr. Jean.
- Niech pan przestanie! Dreszcz mnie przeszedł! - przerwała mu Mia.
- Co? Boisz się, bo wiesz, że mówię prawdę.
Doktorek uczył w szkole od samego jej powstania. Był znany ze swego czarnego humoru i kontaktów z uczniami. Uwielbiał się nad nimi pastwić, czy ich straszyć. Poza tym nigdy nie rozstawał się ze swoim papierosem. Jako to, że był spóźnialskim nauczycielem, przeprowadził się do starego magazynu przy szkole... oraz cmentarzu. Niektórzy twierdzili, że Jean jest grabarzem, stąd właśnie ksywka:
- Kostek! Nie strasz jej! - skarciła go Cindy.
- Ale z was tchórze. Chciałem dojść do momentu rozkopywania grobów i ćwiartowania ciał. - zaśmiał się złowieszczo.
Mia poczuła jak śniadanie podchodzi jej do gardła i gwałtownie wybiegła z sali.
- Cindy, zostajesz? - uśmiechnął się mężczyzna.
- Wiesz, co? Udowodnię ci, że taka bajeczka to nic strasznego.
- Jesteś moją ulubienicą. No więc... Gdy zaczęła się rzeź...
Komentarze (6)
inna sprawa
dlaczego większość Waszych opowiadań taka anglosaska?
uczniowie troche jak na mój gust nadwrażliwi, belfer jeszcze nic konkretnego nie zapodał a ci już w panice
Nie ma narazie co tu dużo powiedzieć, zapowiada się ciekawie, poczekam na pierwsze dwa rozdziały, a na tą chwilę czwóreczka za pomysł.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania