Grabarze - Roz.2
Jean wiedział, że jeśli Cindy dowie się o miejscowym grabarzu, wszystko się skomplikuje. Jednak nie należał do osób zmartwionych. Pragnął tylko w spokoju douczyć dzieciaki, zanim będzie za późno...
Niespodziewanie drzwi uchyliły się, a w progu stanęła Mia.
- Chcę rozwiązać tą zagadkę. - oświadczyła.
- Teraz nie mam dla ciebie czasu. Muszę dokończyć robotę. - odpowiedział.
Mężczyzna zarzucił na siebie płaszcz, po czym opuścił biuro.
* * *
Cindy postanowiła odwiedzić grób dziadków, mimo deszczowej pogody. Wolno ominęła gimnazjum, a następnie dom Jean'a i dotarła na miejsce. Ku swojemu zdziwieniu uchwyciła wzrokiem Doktorka. Wiedziała, że mężczyzna nie miał tu rodziny. Więc co on tam robił? - Zdawało się, że coś zakopywał.
- H-hej, Doktorku. Co tutaj robisz, w taką pogodę?
Jean gwałtownie obrócił się w jej stronę.
- Pracuję. - odrzekł zaskoczony jej widokiem.
Dziewczyna podeszła bliżej. Zajrzała do dołu i zobaczyła... zwłoki jakiejś kobiety.
- To ty jesteś tym grabarzem?! - krzyknęła spłoszona.
- Tak...
Nagle zadzwonił jej telefon.
- Słucham?
- Cindy, gdzie jesteś?
- N-na cmentarzu z Jean'em.
- Z Kościakiem?!
- Coś ci nie pasuje, smarkulo? - warknął grabarz.
- Tak! Czekaj... Jesteś na cmentarzu, z nim? Zakopujecie jakieś ciało, prawda?!
- N-nie... Skąd ten pomysł? Przyszłam odwiedzić grób dziadków, a Jean już tu był. A tak w ogóle, czemu dzwonisz?
- Chciałam z tobą porozmawiać.
- Ok, już wracam. Przyjdź do mnie. Zaraz będę.
Telefon ucichł.
- No, Doktorku. Masz ciekawą robotę. Idę. Nie martw się. Nikomu o tym nie powiem, ale należy mi się jakaś nagroda za rozwiązanie zagadki.
- Masz rację. Coś wykombinuję. Dlatego jesteś moją ulubienicą.
- Pa! Tylko pamiętaj, że mam na ciebie haka!
Dziewczyna zniknęła za furtką. Tajemnica doktora wyszła na jaw. Teraz musi dochować pozostałych...
Komentarze (6)
"- H-hej, Doktorku. Co tutaj robisz, w taką pogodę?" - po tej wypowiedzi wnioskuję, iż się wahała "zagadać" była lekko zdziwiona, ale też wystraszona. Dostaje telefon i gość pyta się gdzie ona jest. Po chwili pyta, a wręcz próbuje udowodnić rację, że ona tam jest i pomaga zakopywać ciało. Tu mi coś nie gra, ale to nic. Gdy kończy gadać, nagle jest wyluzowana i pewna siebie przy gościu, który zakopuje zwłoki ;_; "No Doktorku(...)" Tu też trochę dziwnie :/ Można było to lepiej rozwinąć.
Btw. Co dalej? Dodano 8.05 czyli prawie 2 miechy temu, a nie ma kolejnego rozdziału :C Poczytałbym, bo mnie wciągnęło, a nie widziałem tego rozdziału. Tu dam 3, bo wygląda jakbyś starała się tylko napisać, wrzucić i mieć spokój. Przynajmniej dokończ to opowiadanie, żeby nie czuł głodu :D
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania