Harry Potter - Historia Hany Silversun - część 1

Tego wieczora wracałam z zajęć ze Snape’em. Byłam wykończona. Bycie lempatą nie jest łatwe. Ciąży na mnie wielka odpowiedzialność. Niewielu jest a świecie osób obdarzonych taką mocą. Bez problemu posługuję się legilimencją, telapatią i oklumencją. Do tego w pełnię światło księżyca działa na mnie jak na wilkołaka. Zmieniam się w dziewczynę o srebrnych włosach w białej, poszarpanej sukni. Nie mogę tego kontrolować. Zazwyczaj podczas takiej nocy jestem pilnowana przez Dumbledore’a. Podobno gdybym była pozostawiona „sama sobie”, mogłabym zrobić komuś krzywdę. Najmniejszy kontakt ze światłem ciał niebieskich zamieniłby mnie w potwora. Byłabym wówczas jak dziewczyna podczas okresu – denerwowałoby mnie dosłownie wszystko i o wszystko robiłabym awanturę. Jednak kiedy tarcza księżyca jest pełna, moja awantura przybierałaby formę walki na śmierć i życie. Tylko, że ja nie mogę umrzeć. Nie zabije mnie żadne zaklęcie, kula z pistoletu, upadek z wysokości lub cios chociażby nożem. Mogę zejść z tego świata z przyczyn naturalnych lub z nadmiaru negatywnych uczuć. Przypuśćmy, że jednak ktoś zranił mnie nożem. Rana zagoi się dopiero w pełnię, pod wpływem światła księżyca. Jest to dość bolesny proces. Wszystkie, nawet najmniejsze rany goją się dopiero wtedy. Za to mogę uleczać innych. Ich rany znikają pod wpływem moich łez lub krwi. Kolejnym plusem jest to, że nie muszę używać różdżki by czarować. Mam magię w ciele. Według legend lepmaci zostali obdarzeni tymi zdolnościami, by zbierać z ludzi smutki i inne nieprzyjemne emocje. Może przez to jestem taka uczuciowa? W każdym razie, niewiele osób wie o moich zdolnościach. Ukrywam je jak tylko się dało. Dumbledore boi się, że ktoś je może kiedyś wykorzystać. Dlatego chodzę na zajęcia do lochów. Snape uczy mnie jak używać mojej mocy tak, by wyglądało to na zwykłe zaklęcia i nie tylko.

Szłam długim korytarzem. Nie było tu nikogo, jak zawsze o tej porze. Właśnie mijałam łazienkę chłopaków, gdy usłyszałam krzyk. Bez zastanowienia wparowałam do środka. Nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Tyłem do mnie stał Harry, a przed nim na ziemi leżał Draco. Miał bardzo wiele ran, z których krew tryskała strumieniami. Harry był wyraźnie przerażony. Nie musiałam długo główkować, by zrozumieć, że to jego robota.

- Coś ty znowu zrobił? – spytałam, wpychając mu do rąk moją torbę z książkami.

Uklękłam na mokrej podłodze przy ślizgonie i zaczęłam szeptać zaklęcie, którego dosłownie przed chwilą nauczyłam się w sali do eliksirów. Jego rany zrastały się, a krew wracała do jego krwiobiegu.

Wtem usłyszałam kroki. Znałam je bardzo dobrze. Były jeszcze daleko, ale za kilka chwil znalazłyby się zbyt blisko.

- Harry, uciekaj – wzięłam od niego pakunek. – Snape idzie. Jak cię tu zobaczy i Draco na podłodze… nawet nie chcę o tym myśleć. Uciekaj szybko.

Nie myślał długo, po prostu wybiegł w miarę cicho z pomieszczenia. Powróciłam do Malfoya. Kiedy wszystkie rany się zrosły i została tylko ta na czole, schowałam różdżkę do kieszeni płaszcza.

- O tym, co się tutaj stało, masz nikomu nie mówić, okej, Malfoy?

- Czemu? – podniósł się do pozycji siedzącej. Chwycił się za głowę. Wiedziałam, że mu się w niej kręci. To skutek uboczny tak mocnego zaklęcia.

- Siedź na razie. Zrobię co chcesz, ale masz mieć buzię na kłódkę, jasne? – obiecałam.

- Wszystko? – uniósł jedną brew, po czym się skrzywił. Poruszył ostatnią raną.

- W granicach przyzwoitości – popatrzyłam na niego znacząco.

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 7

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (7)

  • Elena Lincoln 04.02.2016
    Oh, kolejne opo z Harrym Potterem w tle!! :D A że ostatnio czytam ich coraz więcej, to jestem przeszczęśliwa! ;) Błędy wytkną Ci inni, ponieważ ja ich nie widzę, a jednak dobra pod względem gramatycznym nie jestem ;)
  • Karo 07.02.2016
    Całkiem dobre. Nie lubię takich klimatów, lecz ty mnie zaciekawiłaś. Chętnie poczytam następne części. ;) 5
  • Karo 07.02.2016
    Oj, wybacz. Miałem dać 4. ;)
  • Karo Spoko ;)
  • Daakman 08.02.2016
    Nawet spoko. Podoba mi się, że wplotłaś w pojedynek Harrego z Draco z Księcia Półkrwi swoją postać. Dobrze to zrozumiałem, prawda? Liczyłem, że może będę miał okazję spojrzeć na to wydarzenie z perspektywy osoby niekoniecznie entuzjastycznie nastawionej do Harrego. Stało się trochę inaczej, ale jak dobrze to dalej rozegrasz to można wyjść z twarzą. Sama postać Hany Silversun obiecująca. Spodobał mi się jej opis. Ogromny minus za dialogi, są słabiutkie. Tutaj daję 3 i pędzę do następnej części.
  • Grubas 03.05.2016
    Wybacz, ale 3 za przeinaczenie faktów z książki... Chyba że w każdym fanfiction tak jest... Mało fanfików czytam...
  • Oto w tym chodzi, o zmienienie (trochę lub bardzo) fabuły :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania