Irracjonalna Kokardeczki podróż - Odcinek 1. - Bez tytułu, czyli początek szalonych wydarzeń

Był śliczny słoneczny dzień w bezimiennej krainie. Kokardeczka przechadzała się samotnie po okolicy tak jałowej, że wszystko, poza nią samą, było tylko białym tłem, z którym jej różowa królicza sylwetka ostro kontrastowała.

- Gdzie jest Gerbie? – zapytała nagle sama siebie, stając w miejscu.

Gerbie był jej najlepszym kumplem, mimo że czasem on sam nie przyznawał się do tej przyjaźni.

Kokardeczka podrapała się po głowie, wydając z siebie filozoficzne „hmm”, zmarszczyła brwi i doszła do wniosku, że poszuka Gerbiego.

Przechodziła przez soczyście zieloną, płaską łąkę i podśpiewywała, gdy wtem zderzyła się z kaczką Kaczusią. Od tego uderzenia aż zobaczyła gwiazdy. Pod łapką poczuła jakąś ruchomą wypustkę na kaczki lewym skrzydle. Coś jakby... guzik?

- Kfa, kfa, kfa kfa kfa! – Kaczusia nagle zaśpiewała wesołą kaczą piosenkę trwającą przynajmniej pół minuty.

Kokardeczka zamarła. W takiej nienormalnej sytuacji pozostało jej tylko złapać się za głowę i wykrzyknąć:

- Co to było?!

Nie wiedziała jeszcze, jakie przekraczające logiczne pojęcie incydenty jeszcze jej się przytrafią.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • KarolaKorman 03.04.2016
    Dziecinny świat, słodki i cały do odkrycia :) Super :) Zostawiam kolejną piątkę :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania