Jeszcze jest nadzieja- Prolog

Anakin Skywalker nie żyje. Jego miejsce zajął straszliwy Sith- Darth Vader. Nie da się go nie poznać. Czarna maska, czarna peleryna, czarny strój i paskudny czarny charakter. Nie wie, co się stało z jego żoną, Padme Amidalą. Nie wie też, że ma córkę- księżniczkę Leię Organę. Dlaczego ma inne nazwisko? Otóż została adoptowana przez senatora Baila Organę i jego małżonkę. Powód? Chcieli ją ukryć przed nim. I im się to udało. Padme też się gdzieś ukryła. Mieszka w pobliżu senatora i zatrudniła się jako opiekunka do dziecka. Księżniczka ma teraz 2 lata. Amidali nadal trudno pogodzić się z prawdą. Niestety jej syn- Luke Skywalker- nie miał tyle szczęścia.

Darth Vader leciał w kierunku Tatooine- jego dawnego, znienawidzonego domu. Ta planeta to pustynia, nie ma niej niczego szczególnego. Wyjątkiem jest jedna osoba. Sith wyczuł silne zaburzenia w Mocy. Tam żyje ktoś, w kim Moc jest wyjątkowo silna. Ale ten ktoś nie potrafi jej jeszcze używać. Na pewno jest młody. Bardzo młody. Dolecieli. Lord wziął ze sobą kilku szturmowców. Skierował się do najbliższego miasta- Mos Eisley. Czuł, ze właśnie tam powinien się udać. Ich ,,spacer’’ nie trwał długo. Vader zobaczył małego, najwyżej pięcioletniego chłopca. Blondynek o niebieskich oczach. Zatrzymał się i spojrzał w jego stronę. Pociągnął za rękaw kobietę, przy której szedł. To nie była jego matka. Ale wyglądała znajomo… Kobieta odwróciła się i zobaczyła JEGO. Ze strachem w oczach odwróciła głowę i pociągnęła chłopca w stronę jakiejś uliczki. Bez wahania lord poszedł za nią.

- Stój!- krzyknął.

Kobieta natychmiast się zatrzymała. Ścisnęła mocniej rękę dziecka i odwróciła się.

- Kim jest to dziecko?- spytał lord.- I kim ty jesteś?

- L-Luke jest synem brata mojego m-m-ęża…

- Jak się nazywasz? Mów!

Brunetka, nie należała do najmłodszych, chwilę milczała. W końcu doszła do wniosku, że to tylko pogorszy sprawę i powiedziała:

- Beru Lars.

- Kto jest twoim mężem?

- O-Owen Lars…- wyszeptała.

- Dajcie mi tu dzieciaka- zwrócił się do żołnierzy.

- Nie!- krzyknęła kobieta.- Błagam! Zostawcie go!- mocno przytuliła blondyna.

Szturmowcy w ogóle nie zareagowali na jej krzyki. Dosłownie wyrwali chłopca z jej rąk i przekazali go lordowi. Dziecko zaczęło płakać. Wyciągało swoje rączki w stronę kobiety , ale nie przyniosło to żadnych efektów. Beru miała łzy w oczach. Patrzyła, jak straszliwy potwór zabiera jej jedyne dziecko. Znaczy… nie jej. Ale była do niego tak przywiązana, jak matka do własnego syna. A teraz Vader go zabrał.

- Ciesz się, że cię nie zabiłem- zwrócił się lord do staruszki.- Ale jeśli nie znikniesz w ciągu kilku sekund, moi żołnierze zaraz zaczną strzelać.

Wycofała się za jakiś stragan i płacząc, obserwowała płaczącego Luke’a, który woła ją o pomoc. Ale ona nic nie może zrobić. Z płaczem wróciła do domu. Opowiedziała o wszystkim mężowi.

- A więc to koniec- wyszeptał zaskoczony mężczyzna.- Luke dowie się prawdy.

 

__________________________________________________________________________________

Już pisałam kiedyś opowiadanie, ale nigdy o Gwiezdnych wojnach. Kocham ten film <3. Czytałam już wiele blogów o nim, a teraz postanowiłam napisać coś swojego. Szczere komentarze pomogą mi w pisaniu!! :)

Średnia ocena: 4.3  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (5)

  • MaraJ 29.05.2015
    Zapowiada się interesująco ;) 5
  • MarciaA 29.05.2015
    Dzięki, ale sama nie wiem, co z tego będzie ;)
  • MaraJ 29.05.2015
    Pewnie coś dobrego :)
  • NataliaO 29.05.2015
    Też bardzo lubię ten film, nawet animowane G.W oglądałam i lubie Anakina i Ahsoke. Dobra teraz opowiadanie. Zapowiada się ciekawie. Jednak dialog był trochę sztuczny jak dla mnie brakowało mu naturalności. 4:) idę dalej
  • Galthar01 07.06.2015
    Więcej akapitów, bo ciężko się czyta :l
    A pomysł ciekawy, ciekawy...

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania