Poprzednie częściKartka z pamiętnika

Kartka z pamiętnika III

Wrocław 16.05.2012

 

09:34

 

Drogi pamiętniku, już dawno nie było mi tak przykro jak przez ostatnie cztery dni. Jedyne co mnie pociesza, to fakt że mój ukochany Orio i Gustaw już dochodzą do siebie i dzisiaj z Magdą możemy zabrać naszych biedaczków do domu. Ciągle siedzi w mojej głowie obraz tej bestii, która pojawiła się jakby znikąd i zaatakowała ich . Piana z pyska, rozwścieczone oczy, a co najgorsze pies wyglądał jak psi kulturysta. Nigdy nie dzieliłam psów na rasy groźne i łagodne, ale na właścicieli odpowiedzialnych lub nie odpowiedzialnych. Pies nie ma rozumu jak człowiek, polega na instynktach, ale my możemy go naprowadzić na to co dobre poprzez tresurę psiaka, ten jednak nie był raczej pupilem do przytulania w chłodne wieczory. Moja mama zgłosiła tę sprawę na policję. Szczęście w nieszczęściu, że te monstrum zaatakowało Orio i Gustawa, a nie jakieś dzieci, które na każdym kroku można spotkać w parku. Czuję się zmęczona i smutna, a zarazem szczęśliwa że mój ukochany przyjaciel po ciągłych przykrosciach jakie spotyka będzie znów przy mnie. Tymczasem idę zjeść szybkie śniadanie i będę szła odebrać mojego psiaka.

 

 

23:12

 

Jest już bardzo późno, a ja nie mogę spać. Patrzę na mojego pieska, który wszedł na moją pościel i od razu zasnął. Rozmyślam o kimś kogo dzisiaj poznałam w klinice. Miałam spotkać się z Magdą o godzinie 11:20 pod lodziarnia "słodki grzech", ale dostałam sms'a, że Gustawa odbierze jej mama, bo jej wypadła dodatkowa lekcja fizyki. Tak więc ruszyłam sama po Orio z głową pełną myśli wciąż o całej sytuacji z parku. Usiadłam w poczekalni i czekały przede mną 3 osoby: starsza Pani ze swoim kotem, młoda kobieta z żółwiem i młody chłopak ze swoim szczurem. Czekałam i myślałam, aż w końcu chłopak zaczął zadawać pytania- po co tu jestem skoro nie mam ze sobą zwierzaka, czy dawno zaszło całe zajście, aż w końcu zapytał czy zdradzę mu swój numer telefonu. Kurcze był chłopakiem bardzo w moim stylu, więc czemu mialabym nie podać- jasne że podałam. Bardziej myśląc o Orio, że chce już z nim być w domu zapamiętałam tylko jego imię : Kuba-tak miał na imię, co było dla mnie bardzo słodkie i kojarzyło mi się z bajkowym misiem Kubusiem. Przy rozmowie tak zleciał szybko czas i wreszcie zobaczyłam mojego Orio, wyglądał całkiem dobrze, nie dało się ukryć że ucieszył się na mój widok. Dostaliśmy listek tabletek na kolejny tydzień i karteczkę z terminem na wizytę kontrolną. Dzień minął jak szalony, a ja chyba muszę już iść odpocząć.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania