Literkowa Bitwa na Prozę 4 - 20 milionów

Pewnego dnia Frank odkrył, ze ma na koncie dwadzieścia milionów. Poczuł radość i niedowierzanie. Tak wielkiej ilości pieniędzy nigdy jeszcze nie oglądał. Skąd one się wzięły? Frank nie miał zamiaru się tym przejmować. Zanim znikną albo czar pryśnie musi skoczyć do banku i wszystko wypłacić. Zabrał ze sobą duży plecak. Może się zmieści – pomyślał. Pod drzwiami domu natknął się na obcego faceta.

- A… Kim pan jest? – zapytał intruza.

- Ja? No, czekam na pana. Skąd pan wziął taką ilość pieniędzy? Plotki już się rozeszły.

- Jak to możliwe? Nikomu nie mówiłem. I kim pan w ogóle jest?

- John Johnson z lokalnej gazety. Udzieli mi pan wywiadu?

- Nie ma szans. Proszę stąd spływać. Nic nie wiem o żadnych pieniądzach. Przepraszam, spieszę się.

- O, zachowuje się pan podejrzanie. Opiszę to w artykule.

- A pisz pan sobie, co chcesz.

Frank nie cierpiał wszędobylskich dziennikarzy. Teraz poczuł jeszcze większą niechęć. Na przystanku autobusowym zrobiło się jeszcze gorzej.

- Patrzcie, to ten, co wygrał – szemrali ludzie, których w ogóle nie znał. Patrzyli na niego z podziwem i zazdrością. Miał wrażenie, że jest obiektem zbiorowej fascynacji.

W końcu podjechał autobus. W środku obok Franka przysiadł się kolejny nieznajomy.

- Część. Pamiętasz mnie? – zapytał Franka.

- Nie. A powinienem?

- Jestem jednym z twoich kuzynów. Daleka rodzina, ale wiedz, że zawsze o tobie myślimy.

- Serio? Bo naprawdę cię nie kojarzę.

- Dawno temu wyjechałem do Holandii. Zmieniłem się na twarzy i w ogóle. Słuchaj, mam do ciebie prośbę. Pożyczysz mi trochę forsy? Jesteśmy rodziną, pamiętaj o tym.

- A to bardzo ciekawe, że właśnie dzisiaj nagle się tu zjawiłeś.

- Usłyszałem, że wygrałeś kupę forsy. Przybyłem, żeby ci pogratulować. To pożyczysz trochę?

- Nawet jeszcze tych pieniędzy nie widziałem. Spadaj na drzewo, kolego.

Same sępy, pomyślał Frank. Zaraz pożrą mnie żywcem.

Na szczęście autobus dotarł do celu. Frank wysiadł przed bankiem i wszedł do środka.

- Dzień dobry – powiedział do miłej pani za ladą. – Chciałbym wypłacić pieniądze.

- To pan jest tym, co wygrał? – zapytała rozentuzjazmowana pracownica banku.

- Możliwe. Ciekawe jest to, że nawet nie wiem, skąd ta wygrana.

- Przecież wszyscy to wiedzą. Nawet w radiu o tym mówili.

- Naprawdę? I co takiego powiedzieli?

- Że pan wygrał dużo pieniędzy. Chce je pan teraz wybrać?

- Oczywiście.

Kobieta uśmiechnęła się i rozpoczęła standardową procedurę. Po kilku minutach Frank otrzymał pieniądze. Wszystkiego było tylko pięćset dolarów.

- To część z wygranej? A gdzie te dwadzieścia milionów?

- Wygrana była w wietnamskich dongach. Po przeliczeniu i odliczeniu podatków zostało pięćset dolarów. Za to sławy panu nikt nie zabierze.

Następnego dnia już nikt się Frankiem nie interesował. Wszyscy o nim zapomnieli, a on wciąż nie miał pojęcia, skąd wzięła się jego wygrana.

Średnia ocena: 4.8  Głosów: 16

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (17)

  • riggs 16.11.2017
    Pierwsze koty za płoty. Fajnie i z poczuciem humoru 5
  • riggs 16.11.2017
    Wklejaj link :)
  • Brawo! Witamy pierwsze opowiadanie do IV LBnR.
  • Felicjanna 16.11.2017
    krótko i treściwie
  • Canulas 16.11.2017
    Aż mi się przykro zrobiło. Kurwa, szkoda. Dobry tekst. Lubię takie. Temat też spoko.
  • Tanaris 16.11.2017
    Takie tajemnicze, z nutką niedosytu. I jakże zdradzające naturę człowieka. 5 :)
  • Gregor 16.11.2017
    Fan te dongi to dopiero mają móc, dużo i gówno warte.
  • Pan Buczybór 16.11.2017
    Heh, ale 500 dolarów piechotą nie chodzi. Zawsze coś, c'nie?
  • Margerita 17.11.2017
    pięć podoba mi się nawet tyle kasy tylko pozazdrościć
  • Ozar 19.11.2017
    Kurde dobre. Pomysł ekstra i napisany też dobrze. Kufa, chyba bym się załamał. 20 baksów ale w dongach hahahahaha. Super pomysł.
  • Johnny2x4 19.11.2017
    Hello :) Całkiem dobry tekst, a całość oparta na dialogach. Luźno się czyta, wręcz płynie się przez tekst. Podobało mi się.
  • Elorence 30.11.2017
    Dobrze koleś podszedł do tematu, bo jakby się ekscytował wygraną to dostałby zawału, gdy odbierałby te 500 dolarów :)
  • Otwarte już głosowanie na Forum.
    Zapraszamy
  • Drogi autorze zapraszamy do zagłosowania na swojego faworyta.
    Czas do jutra do godz, 20.00
  • Clariosis 19.06.2020
    Bardzo dobry tekst, z intrygującym przesłaniem. Szczególnie ten moment z "dalekim kuzynem" mnie uderzył. Tak, kiedy chodzi o pieniądze to nawet rodzina z którą pokrewieństwa już się zacierają się odezwie, no bo przecież nasz przodek, a rodzinie trzeba pomagać. Napisane w absurdalny, nieco komediowy sposób, czyli Twój styl, a jednak wychodzi z tego doprawdy gorzki wniosek. Uwielbiam tak skonstruowane teksty, które nie są tym, na co z wierzchu wyglądają.
  • fanthomas 19.06.2020
    No, wszyscy mówią że mam swój charaktetystyczny styl. To chyba dobrze :D
  • Clariosis 19.06.2020
    fanthomas To bardzo dobrze! :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania