Literkowa Bitwa na Prozę I - Wyprawa na Marsa

Mars jaki jest, każdy widzi. Zwykły baton z nadzieniem w polewie czekoladowej. John Reece wziął go, odwinął z opakowania i położył na ziemi, a następnie zdeptał.

- Jestem pierwszym człowiekiem, który postawił stopę na Marsie i udokumentował to publicznie – powiedział.

Mały Feliks oglądał wyczyny Johna Reece w telewizji i poczuł inspirację. Skoro taki dziwny gość mógł postawić stopę na Marsie, to czemu on sam nie może tego zrobić? Wybiegł z domu i udał się do szopy swojego dziadka. Feliks postanowił zbudować statek kosmiczny, który zabierze go aż na Czerwoną Planetę, a może i dalej.

- Dokonam tego wcześniej niż NASA – powiedział do siebie.

Potrzebował kilku elementów, z których, jak sądził, powinna składać się rakieta. Przede wszystkim miejsce do siedzenia. Przecież nie będzie stał oglądając międzygwiezdne widoki. W szopie znalazł stary fotel, a wiec pierwszą część ekwipunku. Ustawił go na środku. Okno, przez które będzie patrzył, to drugi ważny element. Koło szklarni natknął się na szybę i zabrał ją ze sobą. Trzeci punkt to obudowa. W przestrzeni kosmicznej pewno jest zimno. No i wiadomo, musi chronić też przed innymi niebezpieczeństwami. Z tym mógł być problem. Czwarty punkt to silnik, napędzający całość. Udało mu się odszukać w szopie jeden, ale stary i samochodowy. Powinien się nadać. Obudowa musi na razie poczekać. Feliks wstrzymał budowę statku, do czasu, gdy wpadnie na nowy pomysł. Wkrótce otrzymał kolejną inspirację. W telewizji mówili o katastrofie promu kosmicznego, którego szczątki spadły na ziemię. Teraz wystarczyło tylko ich poszukać. Feliks wybiegł z domu, mając nadzieję znaleźć jakieś resztki z promu, które pomogą mu przy budowie jego autorskiego dzieła. Długo szukał, aż w końcu natrafił na kawałek pogniecionej blachy. Spojrzał w niebo i był pewien, że ten fragment na pewno spadł stamtąd. Zabrał blachę ze sobą i umieścił obok reszty rzeczy. Przydałyby się jeszcze drzwi, ale nimi zajmie się później. Teraz należało połączyć wszystko razem i sprawić, by latało. Potrzebował czyjejś pomocy. Udał się do dziadka.

- Co jest, wnusiu? – zapytał staruszek, gdy Feliks wszedł do jego pokoju.

- Bardzo chciałbym zbudować statek kosmiczny, ale nie umiem.

- Ja też tego nie potrafię. Człowiek nie zawsze może osiągnąć to, co sobie zamarzy, ale warto próbować.

- Próbuję, dziadku.

- Dobrze, a teraz zostaw mnie w spokoju, bo chcę się zdrzemnąć.

- Ale…

Dziadek zaczął chrapać. Feliks wrócił do szopy. Spojrzał na to, co zgromadził. Fotel, szyba, kawałek blachy i silnik. Tylko co teraz? Wyjrzał za okno. Zobaczył ptaka, siedzącego na gałęzi. Po chwili stworzenie poderwało się i wzniosło ku niebu. Ptak latał, bo miał skrzydła. Feliks przypomniał sobie, jak widział kiedyś w telewizji start statku kosmicznego. Tamten nie posiadał skrzydeł, a jednak oderwał się od ziemi. Chłopak podumał jeszcze chwilę i w końcu doszedł do wniosku, że potrzebuje siły, która wzniesie jego statek w powietrze. Tylko skąd takie coś wziąć? Udał się z powrotem do dziadka i go obudził.

- Potrzebuję siły, która sprawi, że mój statek kosmiczny będzie latał – powiedział.

- Nadal chcesz się udać w kosmos? – zaśmiał się dziadek.

- Tak.

- Powiem ci, że kiedyś spacerowałem po Księżycu i wcale nie jest tam przyjemnie.

- Jak to? Nic wcześniej nie mówiłeś.

- Bo byłem tam, ale tylko we śnie.

- Oj, dziadku. Nie o to mi chodziło.

Feliks wrócił do szopy. Długo myślał, aż w końcu stwierdził, że na siłę też musi poczekać. Może jak dorośnie, będzie wiedział, co robić. Tylko to bardzo długo. Na razie musiał zostawić swoje wielkie plany.

W nocy miał sen. Siedział wewnątrz statku kosmicznego i obserwował gwiazdy. Wkrótce zobaczył swój obiekt fascynacji, Mars. Rakieta gładko wylądowała, posłuszna myślowym rozkazom chłopca. Wysiadł i obejrzał okolicę. Czerwone skały porastała bujna trawa, wśród której biegały niewielkie stworzonka. Byli tam nawet inni ludzie, przechodzili obok Feliksa, nie zauważając go, zajęci własnymi sprawami. Mimo to chłopak czuł się tam jak w domu. Ten świat, zupełnie inny od obrazów prezentowanych przez NASA, a jednak ciekawszy.

Feliks obudził się, wciąż przed oczami mając obraz Marsa. Postanowił odpuścić sobie na razie budowę maszyn. Siłą, która sprawiła, że jego statek kosmiczny leciał, była wyobraźnia. Dzięki niej mógł siedzieć w środku, obserwować kosmos i zmierzać ku nowym światom. Nie musiał niczego budować, podobało mu się to. Wystarczyło zamknąć oczy i znów był na Marsie.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 6

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (23)

  • Ritha 25.09.2017
    "Mars jaki jest, każdy widzi. Zwykły baton z nadzieniem w polewie czekoladowej." - Fanthomasie jezdeś miszcz xD
    (na razie tylko tyle przeczytalam xP)
  • Ritha 25.09.2017
    "Mars jaki jest, każdy widzi. Zwykły baton z nadzieniem w polewie czekoladowej." - Fanthomasie jezdeś miszcz xD
    (na razie tylko tyle przeczytalam xP)
  • Ritha 25.09.2017
    Oj, raz miało być
  • fanthomas 25.09.2017
    Ritha Szkoda, że tylko tyle. Dalej już o czym innym jest.
  • fanthomas 25.09.2017
    Mam nadzieję, że jeszcze wrócisz zapoznać się z resztą ;)
  • Ritha 25.09.2017
    Tak, tak, już wchłonęłam treść.

    "Przede wszystkim miejsce do siedzenia. Przecież nie będzie stał oglądając międzygwiezdne widoki. W szopie znalazł stary fotel, a wiec pierwszą część ekwipunku. Ustawił go na środku. Okno, przez które będzie patrzył, to drugi ważny element." - cóż za praktyczne podejście :)

    "Feliks wybiegł z domu, mając nadzieję znaleźć jakieś resztki z promu" - entuzjazm wręcz namacalny

    "- Próbuję, dziadku."- tu akurat się wzruszyłam, serio, uroczy ten chłopiec

    Jest i puenta:
    "Siłą, która sprawiła, że jego statek kosmiczny leciał, była wyobraźnia. Nie musiał niczego budować, podobało mu się to. Wystarczyło zamknąć oczy i znów był na Marsie."

    No i okazuje się, że potrafisz też bardziej na poważnie. Chłopiec uroczy, historia urocza. Podobało mi się i dałam 5 gwiazd :)
  • Canulas 25.09.2017
    A ja przeczytałem całe i mi się podoba. Jest bardzo spokojne, wręcz nostalgiczne, choć nie pozbawione akcentów humorystycznych - jak to u Ciebie.
    Ujęte wszystko zgrabnie i nienachalnie. Po wcześniejszych tworach kapkę Cię już szufladkowałem, teraz muszę przewartościować ten osąd - 5
  • Fajne, lekkie i przyjemne. Takie i dla tych co dopiero uczą sie czytać bo, bo właśnie takie Feliksy budują rakiety( kiedys też byłem Feliksem), ale jak najbardziej tekst rownież dla tych starszych, bo przypomina, że tylko dziecięca wyobraźnia może wszystko. Co to tam taka podróż na Marsa... 5
  • detektyw prawdy 25.09.2017
    Dobre, choc myslalem ze teksty na Bitwe beda dluzsze.
  • detektyw prawdy 25.09.2017
    na lbnProza - oczywiscie
  • Nuncjusz 25.09.2017
    Po co dłuższe skoro to co jest, jest bardzo dobre? Dlatego właśnie postulowałem zniesienie jakichkolwiek limitów
  • Nie długość a jakość niech stanowi. Albo krótkość i jakość :)
  • Neurotyk 25.09.2017
    Pewnie, że tak, lecz ja raczej będę doceniał dłuższe, które mnie wciągnął przy herbacie, a nie przy jednym łyku tej herbaty :)
  • Neurotyk 25.09.2017
    wciągną*
  • Nuncjusz 25.09.2017
    Po to jest później głosowanie ;)
  • noooo :)
  • Fanthomas, pamiętaj, że nie zgłosiłeś jeszcze tekstu do konkursu.

    Możesz to zrobić tutaj:

    http://www.opowi.pl/forum/literkowa-bitwa-na-proze-linki-do-w934/

    wstawiając link do opowiadania.

    Edytować może w każdej chwili, aż do poczęcia głosowania - wtedy kończymy wszelka edycję i nanoszenie poprawek.
  • PS

    Dziękujemy za ochocze wzięcia udziału w LBnProza, Faanthomas – liczymy na Twój częsty udział. Możesz traktować udział w LBnProza jako świetne ćwiczenia rozwijające twoje pisarskie zdolności :)
  • Pan Buczybór 26.09.2017
    Kurczę, fajna historyjka. Trochę mało fanthomasowa, ale jak najbardziej dobra. Jedyne czego mi zabrakło to jakiejś mocniejszej puenty, ale to tylko taki tam minusik. Ogólnie nawet miejsce na morał się znalazło - fajnie. Także, tekst dobry, może zagłosuję.
    Pozdro.
  • Nerd 02.10.2017
    "Mars jaki jest, każdy widzi. Zwykły baton z nadzieniem w polewie czekoladowej. John Reece wziął go, odwinął z opakowania i położył na ziemi, a następnie zdeptał". Rozbrajający początek i jeszcze lepszy ciąg dalszy 5.
  • Zapraszamy na Forum do zagłosowania na najlepsze opowiadanie zgłoszone do I LBnP
  • KarolaKorman 07.10.2017
    Chłopiec był rozbrajający :) Dziecięca fantazja jest wielka, a ufność w realizację zamysłu jeszcze bardziej :) 5 :) Pozdrawiam :)
  • Pasja 07.10.2017
    Dzieci mają potężne obszary wyobraźni i fantazji. Jak często my dorośli marzymy jak dzieci o sprawach, które przerastają nas. Ten mały chłopiec nauczył mnie wielkiego optymizmu i radości z tego co mamy wewnątrz siebie. Lekkie z dawką humoru. Pozdrawiam serdecznie 5:)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania