Poprzednie częściMiłość na odległość część 1

Miłość na odległość część 2

Najpierw popchnął mnie na drzwi później bił pasem po nogach aż w końcu upadłam a on kopnął mnie z całej siły nogą w twarz.

Czułam jak odpływam. Wiedziałam ,że muszę być twarda. Podniosłam i się i wykrzyczałam mu prosto w twarz jak bardzo go nienawidzę i nim gardzę ,że wolałabym nie mieć ojca.

Był zdziwiony. Pozbierałam się resztkami sił i poleciałam do mojego pokoju. Zamknęłam drzwi na klucz.

Sięgnęłam po telefon i od razu zadzwoniłam do Wojtka. Był w pociągu.

Płakałam mu do telefonu a on płakał razem ze mną. Tak bardzo go kochałam.

Sprawdziłam czy drzwi są dokładnie zamknięte i poszłam się położyć.

Około czwartej nad ranem usłyszałam pukanie na okno. Przestraszyłam się ale równie szybko się uspokoiłam kiedy zobaczyłam postać Wojtka. Wiedziałam ,że jeśli tata się dowie zabije nas oboje. Szybko wpuściłam go do środka. On rzucił się na mnie i przytulał mnie z całej siły. Aż wszystkie moje malutkie szczątki złączyły się w całość. Zapytałam go co to robi i czy nie powinien być w domu ? On opowiedział ,że wysiadł na pierwszym przystanku i szybko do mnie wracał ponieważ nie mógł zostawić mnie samej.

W tym momencie po raz kolejny się rozpłakałam.

On obiecał ,że ze mną zostanie. 30 km od mojej miejscowości mieszkała jego ciocia powiedział ,że będzie u niej nocował przez tyle ile będę tego potrzebowała.

Byłam wykończona położyłam się a on położył się koło mnie.Przytulił mnie a ja zatopiłam się w jego ramionach. Kiedy rano około 9 się obudziłam go już nie było na poduszce obok leżała karteczka : Dzień Dobry kochanie skoro to czytasz to pewnie się już obudziłaś. Poszedłem już nie chciałem ,żeby twój stary nas zauważył spotkajmy się w parku o 11. Kocham cię moja księżniczko.

Łza płynęła mi po policzku.

Ogarnęłam się i już chciałam wychodzić kiedy na drodze stanęła mi moja mama. Zbędne pytania gdzie i z kim idę ?

Zawołała tatę i wtedy zaczęła się burza. Zaczął krzyczeć ,że gdzie ja smarkula wychodzę tak wcześnie ?

Poszedł po pas i zaczął mnie bić a mama trzymała mnie za obie ręce. Nie mogłam się ruszyć.

Zapalił kilka papierosów i gasił je na mnie. Wyłam , to wszytko tak bardzo bolało a oni śmiali mi się w twarz mówili ,że dla nich jestem nikim ,że nigdy mnie nie chcieli byłam tylko przypadkiem i nawet chcieli mnie oddać do adopcji ale uznali ,że będą mieli na kim się wyżyć.

Była godzina 12:30 a ja leżałam na podłodze cała zakrwawiona telefon który leżał obok mnie ciągle dzwonił. Widziałam jak imię Wojtek ciągle wyświetla się na ekranie.

Usłyszałam krzyki i poczułam na sobie lekką dłoń która mnie podnosi a za chwile opada.

Wstałam i otworzyłam oczy ciekła mi z nosa krew. Widziałam jak mój ojciec bije Wojtka.

Nie wytrzymałam i rzuciłam się na niego z pięściami. Nic to nie dawało. On odepchnął mnie.

15 minut później mój ukochany leżał na płytkach cały z krwi.

O resztkach sił zadzwoniłam na policję i czułam jak unoszę się ponad świat ziemski.

Średnia ocena: 4.3  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • KarolaKorman 14.06.2015
    to już było grubo przesadzona tortura 4
  • Madierka 14.06.2015
    Jeziu... Zakochałam się w tym opowiadaniu! Tylko nie rób nic przewidywalnego i trzymaj w napięciu... Mam nadzieję, że nie zerżniesz znikąd pomysłu i stworzysz własną wersję takiego życia bohaterki. Daję 5, bo czytałam z zafascynowaniem i czułam napięcie do ostatniego wyrazu... :))

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania