Poprzednie częściMoje życie, moje decyzję. Wstęp.

Moje życie, moje decyzję. Cz.2

Nadszedł kolejny dzień. Oczywiście wstałam rano i poszłam do szkoły. Na lekcjach, myślami byłam zupełnie gdzie indziej. Przed moimi oczami, był tylko obraz Jego i mnie oraz tego cudnego festynu. W chwili zamyślenia, zostałam zawołana do tablicy, pod wpływam zakochania się, wszystko poszło bardzo dobrze. Pani, aż się zdziwiła, bo byłam nie dostępna prawię całą lekcję, a tu zadanie zrobione na piątkę. Reszta dnia była zupełnie zwyczajna.

,,Hej kochanie'' napisał. Po chwili znów zaczęliśmy pisać. Odrobiłam lekcje, zjadłam obiad i tak do następnego dnia. Po przyjściu ze szkoły. Razem z nim wpadliśmy na pomysł spotkania się. Miało to nastać w sobotę. Cieszyłam się. Kilka następnych dni upłynęło szybko. W końcu nadszedł dzień spotkania.

O koło godziny 14 byłam już na miejscu. On również tam czekał na mnie. Akurat nasze spotkanie, odbyło się na stadionie, gdzie jakichś chłopacy grali mecz. Przywitaliśmy się. Zaczęliśmy rozmawiać, kolejny wspólny temat. Później, gdy skończył się mecz. Poszliśmy na spacer. Śmialiśmy się, wygłupialiśmy, nosił mnie na rękach, łaskotał. No cóż do szczęścia mi już nic nie brakowało.

Mijały dni, od kolejnego spotkania. Wszystko było na dobrej drodze, do niby naszego szczęścia. Aż pewnego razu mieliśmy umówione kolejne spotkanie. Niestety nie wypaliło. Była burza i padał deszcz. Oczywiście on to zrozumiał. Chyba właśnie się za to w nim zakochałam, choć nie była to jedna tylko jego zaleta. Aż jakiegoś kolejnego dnia, po tej burzy, co uniemożliwiło nasze spotkanie, zauważyłam dziwne zachowanie u niego wobec mnie. Najpierw pomyślałam, że to złudzenie lub jakiś przejściowy czas. Pomyliłam się. Następnego pięknego i najgorszego dnia, gdy spędzałam czas u przyjaciółki w dobrym humorze, dostałam esemesa. To co mówiła jego treść, zmieniło moje życie. To było jak wstrząs, nie wiedziałam co powiedzieć, nie mogłam uwierzyć w przesłanie. Czy to mogło być możliwe, że osoba tak ważna chciała zakończyć tą znajomość ? Dlaczego ? Jak to możliwe ? Może to moja wina ? A może jego ? Tysiące myśli krążyło mi w głowie. W tym ,,Czy to naprawdę koniec ? ''

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania