Na wojnę — Jedna seria, wielu autorów — Rozdział siódmy

Notatka do tych, którzy piszą tę serię:

Uznam, że ta kolejka była po prostu wypadkiem. Jeśli zdarzy się to jeszcze raz, to skończę wszystkie wątki i rozpocznę nowy nabór na nową serię, jasne?

 

Link do poprzedniej części:

 

http://www.opowi.pl/na-wojne-jedna-seria-wielu-autorow-a6437/

 

Link do spisu treści:

 

http://www.opowi.pl/na-wojne-jedna-seria-wielu-autorow-spis-a6939/

 

Opowiadanie:

Po tym, jak skończyłem mówić, ponownie zapadła grobowa cisza. Miałem ochotę obudzić się w swoim własnym, ciepłym łóżku obok żony i powiedzieć jej „Nawet nie wiesz, jak bardzo porąbany sen miałem tej nocy”. Niestety to co, wydarzyło się ostatnio, definitywnie było jawą, a nie senną marą.

O ile Devin prawdopodobnie potraktował historię mojego życia jako jedną z bardziej brutalnych bajek, jakie mu opowiadałem i raczej nie dał jej wiary, o tyle dziewczyny niemalże pochłaniały każde z kolejnych słów.

O ile to robiły zgodnie, o tyle w reakcjach stanowiły już prawie absolutne przeciwieństwo siebie nawzajem. Kiedy Melissa słyszała o kolejnych kobietach, jakie spotykałem, wydawała się dumna z tego, że w moim sercu i tak pozostała tą jedyną.

Sadząc po wzroku Kristy, ona dobierała wtedy coraz brutalniejsze metody mordu, z zamiarem wypróbowania ich zarówno na mnie, jak i na nich. Nie wiedzieć czemu, mówiła je na głos. Co prawda pod nosem oraz dosyć niewyraźnie, przez co nie zrozumiałem niemal nic, ale wyraźnie słyszałem określenia takie jak „dźgnąć setki razy”, czy też „dopóki nie będzie błagał o litość”.

No, ale z drugiej strony, czego mogłem się spodziewać? Że tak po prostu wszystko mi wybaczy i będzie mówiła do mnie „drogi i najukochańszy tatusiu”? Raczej nie...

Co innego, kiedy mówiłem o tym, że spotykało mnie coś złego. Melissa przerywała mi wtedy i troskliwie pytała się, czy teraz wszystko jest już w porządku. Co się tyczy mojego dziecka, kurczę, to słowo użyte wobec Kristy ciągle brzmi tak jakoś... obco. W każdym razie uśmiechała się wtedy i burczała krótkie „szkoda, że tylko tyle”.

Teraz jednak obie milczały, analizując moje słowa. A ja w tym czasie się nudziłem. Bardzo nudziłem, ale mimo to nie ważyłem się ruszyć z miejsca czy też wypowiedzieć jakiegoś słowa.

— Jesteśmy poszukiwane listem gończym za dezercję — wycedziła przez zęby Krista, wstając.

Po dziewczynie, która przed chwilą płakała oraz miotała się, nie pozostał już żaden ślad. Teraz została już tylko wyprana z emocji, zimna zabójczyni.

— I dlatego nie możemy uciec z gór. Wszędzie jest zbyt dużo ludzi, którym marzy się ta kasa.

— Czyli przeżyjemy przygo... — Na widok mrożącego krew w żyłach spojrzenia przyrodniej siostry, Devin aż ugryzł się w język. — Tatko, krew mi leci do cholery...

— Synku, nie wolno tak mówić! — powiedziałem nieco speszony jego słownictwem.

— Nawet bachora wychować nie umiesz — warknęła Krista.

— Córuś, uspokój się w końcu — powiedziała Melissa takim tonem, jakby sama nie wierzyła w to, że to w ogóle możliwe.

Wstałem i kusztykając, podszedłem do ławy, z której wziąłem kawałek ubrania. Szybko oderwałem z niego kawałek, który dałem synowi, aby ten zatamował krwotok. W tym czasie Krista wstała i podeszła do mnie.

Normalnie nie boję się nikogo, a na pewno nie dzieci, ale coś w aurze, jaka się wokoło niej roztaczała, sprawiało, że teraz najzwyczajniej w świecie kuliłem się ze strachu.

— Właśnie dlatego, że nie możemy uciec, jesteśmy na ciebie skazani — powiedziała głosem pozbawionym emocji. — To n a r a z i e czyni cię bezpiecznym, ale kiedy to się skończy, zabiję cię. Zrozumiałeś?

— Córuś, toż to jest niedopuszczalne! — Melissa wstała gniewnie, podnosząc przy tym głos chyba po raz pierwszy w życiu.

— Zamilcz — rzuciła krótko niedoszła pani asasyn, po czym ruszyła w kierunku schodów. — Idę spać, a wy macie mi nie przeszkadzać.

Wszyscy staliśmy tam, gdzie wcześniej, dopóki dziewczyna nie zniknęła na górze. A raczej, dopóki nie byliśmy pewni, że już śpi.

— Boję się tej pani — rzekł żałośnie Devin.

— Nie ty jeden — rzekłem do niego cicho, po czym dodałem głośniej — Czemu pozwalasz jej na takie zachowanie?

— A gdzie jest baranek? — zapytał synek.

Zacząłem rozglądać się dookoła. Pytanie dobre, gdzie jest ten ktoś, kogo Krista nazwała barem. Skoro bawi się w skrytobójstwo, to jej towarzysz może parać się tym haniebnym zawodem, a jeśli tak jest, to nie mogę czuć się bezpiecznie.

— Wiesz co mały? — Melissa wyciągnęła z kieszeni cukierka, po czym dała go chłopcu. — Powiem to Twojemu tatusiowi, a ty idź na górę i zobacz, czy Krista już śpi.

Synek łakomie rzucił się na słodycz, po czym pognał na górę.

— To kim jest owy „baranek”?

— Widzisz Kail... — zawiesiła na chwilę głos. — Moja, to znaczy nasza córka nie jest do końca... Jak by to ująć... normalna.

— Co masz na myśli?

— No wiesz, widzi pewną dziewczynę. Mówi na nią Aithne, czy jakoś tak.

— Och...

Nie wiedziałem, co powinienem powiedzieć. Z jednej strony była to niewątpliwie tragedia, ale mimo to nie dotknęła mnie, a tak naprawdę obce mi już osoby. Z tego powodu nie umiałem nawet poczuć żalu.

— A może tylko sobie żartuje? — Udawałem strapionego.

— Niestety nie. Wszyscy znachorzy, u jakich byliśmy, mówili jedno, nic już nie da się zrobić i musimy udawać, że wszystko jest w porządku.

— Próbowaliście może pójść do porządnego uzdrowiciela?

— Pewnie, że tak, ale pieniądze...

Rumieniec wstydu oblał jej policzki, a zacząłem przeklinać siebie w duchu za to, że zostawiłem ją z tym całym syfem. Nie bardzo wiedziałem, co powinienem teraz zrobić. Nie miałem pieniędzy, a nawet gdyby było inaczej, to i tak zostaje jeszcze problem tego przeklętego listu gończego.

— Chcesz o tym pogadać? — zapytałem głupio.

— Mówiąc szczerze to nie. — Całe szczęście. — Jeszcze jedno — dodała niezręcznie — Ktoś przyszedł z nami. A raczej za niedługo przybędzie, gdyż musi jeszcze pozbierać ważne rzeczy.

— Kto to taki? — zapytałem ciekawie.

— Derry.

Co? Bogowie wszechmogący, dajcie całe to zaskoczenie innym, ja przeżyłem go już dość. Chciałem coś odpowiedzieć, ale z góry zszedł Devin, po czym zawołał do mnie.

— Tatko, tatko!

— Tak synku? — rzuciłem od niechcenia, po czym podszedłem do stołu.

Tym razem moim celem była butelka opatrzona napisem „whiskey”. Towarzyszył mi smutny wzrok Melissy, ale mimo to wiedziałem, że na trzeźwo tego wszystkiego nie zniosę.

— Kiedy patrzyłem, czy tamta pani śpi, przypomniałem sobie, że miałem ci coś powiedzieć.

— Tak? — spytałem, po czym zacząłem myśleć nad tym, co ja pocznę z szaloną dziewką o jeszcze bardziej szalonych marzeniach.

No i przy okazji szukałem kieliszka. Tak nisko, aby pić z gwinta, jeszcze nie upadłem.

— Dziadek kazał mi powiedzieć ci coś, kiedy zamieszka u ciebie parę pań — rzekł nieco zawstydzony.

— A co kazał ci powiedzieć? — Tym razem to Melissa zadała pytanie.

— Nie wiem do końca, co znaczy to słowo.

— Mów, a ja ci wyjaśnię — rzekłem krótko, odnajdując w końcu szklankę.

To może i nie to samo, ale też się nada. Zacząłem nalewać trunek, po czym podniosłem go do ust. W tym czasie Devin wiercił się niespokojnie i zdawał się uważnie dobierać kolejne słowa.

— Kazał ci przekazać, że jednak umiesz ustawić się do chędożenia.

 

Notatka do Ciebie:

Wybaczcie te dwa zaskoki. Co do szaleństwa, chciałem wyjaśnić barana, co de Derry, to skoro tu jest, to ma być. Czyli po prostu moja dziecięca złość.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (6)

  • KarolaKorman 06.11.2015
    Życie na trzeźwo jest nie do zniesienia - skądś znam to powiedzenie :)
    Bardzo fajnie poprowadziłeś tę część. O ile dobrze pamiętam,to ja pytałam o barana :) Są dwa powtórzenia i jakaś literówka, ale to drobiazg. Miło było przeczytać kolejną część, 5 :)
  • Slugalegionu 06.11.2015
    Owszem, to byłaś Ty. :) Pawełek mnie chyba ukatrupi, więc zanim to przeczyta dzięki za koma. Ostatnio mało ludu się wypowiada pod moimi pracami...
  • KarolaKorman 07.11.2015
    Może nie chcą Ci się narazić :)
    A poropos Majki, to nie dość, że może Cię ukatrupić, to pod wpływem ostatniej bitwy, nawet zjeść :D
  • Slugalegionu 07.11.2015
    Mam przesrane. XD
  • Majeczuunia 24.11.2015
    Jest coś, o czym nie wiem? XD
  • KarolaKorman 07.11.2015
    Ano XD

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania