Natt - Rozdział 2
Wstałem. Jest godzina 7 rano. Wchodze do łazienki. Biorę prysznic. Ciepła woda zmywa resztki snu i działa na mnie relaksująco. Zawsze jest mi zimno, toteż uwielbiam brać kąpiel w gorącej wodzie. Wychodzę z kabiny. Wycieram się. Podnoszę wzrok i widze swoje odbicie w lustrze. Mam niebieskie oczy i krótkie czarne włosy z grzywką zaczesaną na bok. Wszyscy mi mówili, że jestem przysgojny. Ale ja nie na widzę swojego wyglądu. Spoglądam w dół. Na brzuchu, ramionach, nogach i rękach mam liczne siniaki i rany. Niektóre są dosyć świeże, inne starsze. To właśnie dlatego nie lubię swojego odbicia. Przez nie tak skończyłem. Szybko wychodze z łazienki i ubieram się. Wybieram czarną bluzę z kapturem, trampki o tym samym kolorze i dżinsy. Ubrania są dobrej marki. Rodzice o to zadbali. Patrzę na zegarek. Jest godzina 7:20. Trzeba się zbierać.
Jest już po apelu. Siedziałem sam w ostatnim rzędzie i starałem się patrzeć w jeden punkt, żeby nie widzieć innych ludzi. Nie za bardzo mi to wychodziło. Wierciłem się na swoim miejsu, przez co kilka osób odwracało się i parzyło na mnie, jak na wariata. Przyznaje wyglądało to dziwnie. Ale dobre i to. Przynajmniej nie miałem ataku.
Teraz idę do swojej nowej klasy klasy. Boje się. Do tej szkoły chodzą tylko dzieciaki z wyższych sfer. Wszyscy bogaci, fajni, wyluzowani i ... rozpieszczeni do granic możliwości.
Doszedłem. Akurat zadzwonił dzwonek. Specjalnie wlokłem się, aby nie stać 10 minut obok tych dzieci.
Wchodze i widzę wolne miejsce przy oknie. Idealnie. Siadam i czekam, aż inni się usadzą. Gdy wszyscy już zajęli miejsca, nauczycielka zaczyna mówić. Nie słucham jej. Patrzę się w okno i staram się wyłączyć. Nagle, zaczynają mi się trząść dłonie. Nigdy nie trzęsę się bez powodu. Wiem co to jest. Atak. Muszę szybko wyjść z klasy, bo od kryją, co ze mną jest nie tak. Podnosze rękę.
- Proszę pani, czy mogę wyjść do toalety?- mowie, starając się, by głos mi nie drżał.
- Przecież ta lekcja zaczęła się 5 minut temu. Miałeś czas zrobić to... - nie kończy, bo wybiegam z sali.
Będę miał później problemy, ale nie obchodzi mnie to. Szukam toalety. BiegnBiegnie po korytarzach. Jest. Otwieam drzwi i wpadam do kabiny. Zamykam ją. Biorę papier toaletowy i zapycham nim usta. Stłumi moje w rzadki. I właśnie kończe, gdy szłyszę Głos:
- Witaj. Tęskniłeś. Wróciłem. Chodź do mnie kochanie.Tenten Głos doprowadza mnie do szału. Próbuje, ale nie mogę. Papier. Zaczynam wygrywać sobie włosy. Ale to nic nie daje.
- Misiaczku, nic ci to nie da. Nie pozbędziess się mnie.Zawsze będę z tobą. Pamiętasz zakończenie roku. Ja tak. Tęsknie za tobą. Moje palce są spragnione dotyku twojego ciała, a nóż leży nie używany. Ale już nie długo - mówi.
Zaczynam uderzać głową o ściany, podłogę, kibel. Boli,ale pomaga. Głos znikł. Oddycham ciężko i z trudem Wszystko mnie boli. Trzęsę się, jakbym miał padaczkę. Tak jest zawsze po ataku. Próbuje wstać, ale nogi mam, jak z waty. Upadam. Staram się uspokoić. W miarę możliwości zapanowuje nad oddechem. Spokojne wdechy i wydechy. Znowu panuje nad sobą. Podchodzę do lustra. Wyglądał okropnie. Mam wielkiego siniaka na czole, a z rowalonego nosa i rozciętej wargi sączy się krew. Zmywam krew z twarzy. Ranę za kryje kapturem. Pije zimną wodę z kranu. Tak wracam do normalności. Ale, na jak długo?
Kochani, z góry przepraszam za błędy i mam jedno pytanie: lubicie fan fiction, bo zastanawiał się czy jakiegoś nie napisać.
Pozdrawiam: Lyn
Komentarze (5)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania