Poprzednie częściNie ma władzy: Bies

Nie ma władzy: Żywiołak

Apokalipsa przyszła znikąd jak piorun złocisty

I zrównała z ziemią wioski i zamki w ataku ognistym

A mistrz widział jak w moment wszystko przepadło

Pod łapami i skrzydłami i ogniem nieboskim upadło

Przez uwolnienie dwunastu smoków przez bogów

Których łańcuchy osłabły przez ich zepsucia przebiegów

Nie trzeba było czekać na mistrza ruch czasem

Popędził co sił za strachu kompasem

Dobył więc miecz i topór oręża zrdzewiałe

I począł walczyć z dwunastoma o ludzkie życia małe

Nie miał mistrz brata ni siostry przy boku

Ale nie bał się ni trochu postawić na smokach wyroku

Łuski czarne czerwone niebieskie zielone się starzały

Łapy smocze gniewem ku śmierci mistrza rozrywały

Rany małe w miliardach u skrzydlatych ciągle zadawał

Ząb każdej bestii kawałek mistrza łapczywie odgryzał

Ale mistrz dalej powstawał i czasem władał odważnie

I wszystkich mistrz dwunastu uśmiercił uważnie

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania