Nienawiść + list – Chciałem, chcieliśmy; i… chciałem
List – jest mym wyśnionym archaizmem
w tym świecie pełnym szarej masy
otaczającej brudnymi duszami
kwieciste umysły niezrozumienia.
Kiedy patrzę na promienne uśmiechy
nienawiści, ułomne rozumienie mnie,
staję na krawędzi szachów i patrzę,
i zatrzymuję czas.
To dzieje się naprawdę?
Kiedy słyszę wymuszany śmiech –
słyszę krew, wszędzie wiruje
we mnie i czeka, może znajdę
ciebie, was.
Nikogo.
Kiedy czuję delikatne oddechy wiatru
niosące fałszywe ukojenie,
modlę się w duchu i płaczę
pustynnymi łzami.
Stoję samotnie na dachu i zastanawiam się...
Posiadam słowo "przyjaciel", "rodzina";
Tylko… nie tutaj,
nie w mojej pokrojonej utopii.
Krzyczę wniebogłosy, aby usłyszeli mnie,
gdzieś tam, gdzie nie dociera
moje martwe spojrzenie.
Wyżaliłem się.
I leżę.
Krawędź się przesunęła.
Mnie nie ma.
Chciałem dostać tylko list...
A otrzymałem darmową nienawiść.
Komentarze (8)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania