Poprzednie częściNieugięci

Nieugięci 4

Ingrer; 206 rok.

 

Chłopak bacznie przyglądał się pustej klatce, lecz mimo usilnych starań, nie potrafił odgadnąć na czym miała polegać lekcja.

- Czy ta klatka jest pusta, mój drogi? - zapytał mnich mrużąc oczy.

- Tak, mistrzu.

- Jesteś tego pewien?

Majsz mimo usilnych starań nie mógł wymyślić na czym miałoby polegać dzisiejsze zadanie. Być może to pytanie miało go w jakiś sposób sprawdzić, jednak żadna sensowna odpowiedź nie przychodziła chłopakowi do głowy. Podrapał się więc tylko po blond czuprynie i odpowiedział:

- Oprócz warstwy kurzu, nic w niej nie ma.

Oglądnął ponownie przedmiot ze wszystkich stron, jednak zgodnie z tym co powiedział mentorowi, poza brudem świadczącym o długim okresie nieużywalności, klatka była pusta.

- Podaj mi ją chłopcze. - Mężczyzna z trudem podniósł się z ławy i wyciągnął rękę w stronę podopiecznego. - No nie... - westchnął zrezygnowany.

Zamknął oczy i skupiając się na dłoni, w której trzymał klatkę, wyrecytował:

 

Cofnij czas

Przywróć wraz

Stracone życie

Jeszcze raz

 

Po chwili z wnętrza klatki rozbrzmiał ćwierkot małego, żółtego osobnika. Ptak jakby z pretensją patrzył w stronę swojego "wybawiciela". Gruby mnich jednak jakby nigdy nic oddał klatkę chłopcu.

- No już po problemie. - Mentor otrzepał dłonie, na których zgromadziła się cienka warstwa kurzu.

Na czole, obok istniejących rycin, pojawiła się mała kreseczka. Majsh wiele razy obserwował, jak jego mistrz posługuje się czarami, nigdy jednak nie pytał o tajemnicze znaki. Mnich również nie wykazywał inicjatywy rozmowy na ten temat.

- A teraz otwórz klatkę - nakazał Inaniasz, wyrywając chłopca z zamyślenia.

- To dziś będziemy łapać ptaki?

Pomysły mentora z reguły były nietuzinkowe, tym razem jednak przerósł samego siebie. Bo w końcu jaką korzyść może przynieść wypuszczenie ptaka, którego chwilę wcześniej przywróciło się do życia.

Mężczyzna widząc wahanie Majsha dodał stanowczo:

- No już, rób jak mówię.

Blondyn niepewnie podniósł niewielki przedmiot, służący za zabezpieczenie drzwiczek klatki. Patrzył w wyczekiwaniu, aż ptak dostrzegłszy drogę ucieczki, poderwie się do lotu. Jednak ku zdziwieniu chłopca, żółtek pozostał na swoim miejscu.

- Ale dlaczego? - Spojrzał zdziwiony w stronę Inaniasza.

- Czy ptak jest wolny? - zapytał z kolei starszy.

- Przecież ma otwarte drzwi, może w każdej chwili opuścić swoje więzienie.

Mnich uśmiechnął się lekko pod nosem i zapytał pononie

- Naprawdę myślisz, że uwolniłeś tego ptaka?

 

------------------------------------------------------------------------------------------------------

Laurel zajęło dość sporo czasu skonfrontowanie marnych umiejętności magicznych ze spaleniem nadprzyrodzonej strony. Gdy w końcu udało jej się skoncentrować esencję duszy dostatecznie mocno, kartka zapłonęła żółtym płomieniem.

Radość dziewczyny nie potrwała jednak długo, bo gdy tylko ogień pochłonął połowę strony, nagle zgasł.

- No co znowu! - krzyknęła zdenerwowana.

Zdawała sobie sprawę, że czas drastycznie się kurczył. Sama chata z powodu braku obecności właściciela, popadała w ruinę. Od ścian odchodził tynk, a regał tylko czekał na najbliższą okazję, by przy akompaniamencie skrzypienia podłogi, przygnieść nową lokatorkę.

Dodatkowa świadomość bycia poszukiwaną przez strażników, nie polepszała sytuacji. A może już byli na jej śladzie?

Próbowała ponownie rozpalić ogień, jednak ten jak na złość nawet nie chciał się pokazać w pobliżu strony. Laurel wyciągnęła uparty kawałek z pieca. Dotykając spalonej krawędzi, ta przecięła palce dziewczyny, a krople krwi ochoczo poleciały do jej stóp.

Gdy tylko dotknęły starych paneli, te jakby w dzikim szale zaczęły się wyginać. Chwilę potem zamiast podłogi, stała już na niewidzialnej barierze, a pod nią rozciągał się obszerny las.

Nim się obejrzała, bariera znikła, a ona z impetem leciała w stronę wyrośniętej sosny.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Nefer 21.08.2019
    Widać, że masz pomysł na poprowadzenie tej opowieści. Fabuła rozwija się tymczasem w dwóch odrębnych wątkach, dotyczących dwóch postaci. Nie wątpię, że obydwa te wątki splotą się w dalszym toku narracji. Tymczasem, lepiej wypadają, moim zdaniem, fragmenty dotyczące Majsha. Mamy tam żywe dialogi, humor. Wątek Laurel trochę natomiast nuży, niewiele się tam dzieje, niewiele dialogów, głównie rozmyślania bohaterki na temat zła panującego w jej świecie. Odcinki bardzo krótkie, ale rozumiem, że taka teraz moda i takie oczekiwania czytelników. Językowo tu i tam można pewne frazy podciągnąć, ale ogólnie nieźle.
    Pozdrawiam
  • Canulas 21.08.2019
    No dobra, nadrobiłem. Ciekawe kiedy obie ofnogi narracyjne się przetną.
    Pozdrox

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania