Poprzednie częściNowe życie

Nowe życie #2

Wyszliśmy z komisariatu. Słońce grzało nie miłosiernie. Na ulicach nie było żywego ducha. Ludzie w samochodach spieszyli jak najszybciej do domu. Byleby nie spędzić przypadkiem więcej czasu w tym skwarze. Z jednej strony cieszyliśmy się, że wreszcie wyszliśmy, ale z drugiej nie mieliśmy do czego wracać więc nie do końca, było fajnie.-Lepiej z tąd chodźmy. Zanim dostaniemy udaru.-Klark i Angela przytaknęli mi. Po dwóch godzinach byliśmy już w naszym domu. Jeśli to gdzie mieszkaliśmy, można by w ogóle nazwać domem. Jest to raczej nasza kwatera. Obleciałem wzrokiem stary budynek fabryki.-I znów wracamy na stare śmieci.-Powiedziałem. Nikt mi nie odpowiedział. Weszliśmy do środka. Usiadłem na starej taśmie produkcyjnej.-Więc jak myślicie, kto mógł za nas zapłacić?-Byłem bardzo ciekaw. Choć nie jestem ciekawski z natury.Po prostu wiedziałem, że jeśli nie dowiem się kto to zrobił to nie będę mógł spać po nocach. Pierwszy odezwał się Klark.-Naprawdę stary nie wiem. Zresztą co cię to tak interesuje? Nawet jak się dowiemy to, co nam po tym? Nie możemy mu się nawet odpłacić, bo nie mamy czym...-Angela wstała.-Idę się przejść.-Oznajmiła.-Tylko załóż coś na głowę!-Krzyknąłem za nią. Zabrzmiałem trochę jak nadopiekuńcza mamuśka, ale naprawdę się o nią martwiłem. Jest dla mnie jak siostra. Wróciłem do rozmowy z Klarkiem.-No i co z tego, że nie możemy mu nic dać? Wiesz czasami wystarczy zwykłe podziękowanie, a zwłaszcza kiedy nie masz nic materialnego do zaoferowania. Poza tym nie sądze, żeby ten jegomość tak po prostu za nas zapłacił i to tyle kasy. Myślę, że ma do nas jakiś interes.-Do nas? Kto mógłby mieć interes do spłukanych ćpunów. Mieszkających w opuszczonej fabryce. Stary zastanów się. Jak dla mnie to nie ma sensu.-W sumie dobrze mówił, ale ja i tak wiem swoje.-Dla mnie to ma sens.

Następne częściNowe Życie #3 Nowe życie #4

Średnia ocena: 4.5  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania