Poprzednie częściObóz Herosów#1 Opowiadam jak jest.
Pokaż listęUkryj listę

Obóz Herosów#2 Dostajemy śmiercionośne bronie.

Ciuchy ciągły mnie w dół. Widziałam tylko oddalające się światło. Trzeba też dodać, że od dziecka unikam wody, więc nie za bardzo umiem pływać. Spojrzałam w dół. Na samym dnie coś zabłyszczało. Normalnie zbyłabym to ręką i próbowała się ratować, ale to coś mnie przyciągało. Przyznaję się jestem idiotką, bo popłynęłam po to. Byłam co raz bliżej. Zaczynało brakować mi powietrza. Jeszcze trochę. To była bransoletka. Nagle coś chwyciło mnie za kostkę i pociągnęło do góry. Odwróciłam się, ale zobaczyłam tylko ciemny kształt, wyglądający jak zdeformowany człowiek. To coś miało też wielkie, złote oczy. Nagle stwór chwycił mnie mocniej, rozdzierając materiał spodni i skórę na łydce. Całą dolną część mojego ciała przeszył ból. Ze wszystkich sił próbowałam nie krzyknąć.

- Bierz bransoletkę i walcz! – dokoła mnie rozbrzmiał kobiecy głos. Nie by to potwór, bo ten aż się skulił, na chwilę puszczając mnie.

Skorzystałam i szybko wzięłam błyszczący przedmiot. Faktycznie byłą to bransoletka. Była piękna, ze srebra z dwoma zawieszkami w kształcie księżyców, które zdobiły niesamowite runy. Gdy tylko moje palce dotknęły jedną z zawieszek, całość rozbłysnęła jasnym światłem, oślepiając mnie i potwora. Teraz na mojej prawej dłoni spoczywał sztylet w kształcie księżyca, a bransoletka ciasno obejmowała mój nadgarstek.

Byłam tak tym wszystkich zafascynowana, że nawet nie zauważyłam kiedy potwór rzucił się w moim kierunku. Odruchowo zamachnęłam się nową bronią i ku mojemu zaskoczeniu jakże i stwora, sztylet przebił jego brzuch. Stworzenie zamieniło się w proch i opadło na dno. Nie oglądając się za sobą, szybko ruszyłam ku górze.

Wypłynęłam na powierzchnię. Zachłannie zaczerpnęłam powietrza. Ach, ten smog. Wyszłam, wróć, wypełzałam na brzeg, kaszląc wodą. Usiadłam po turecku, ociekając wodą i przyjrzałam się nowej zdobyczy. Księżyc był jak moje dwie dłonie. Runy wyglądały jak ze średniowiecza. Ozdobne, a w Słońcu błyszczały wszystkimi kolorami tęczy jak benzyna na wodzie. Z ciekawości dotknęłam drugiego księżyca. Proces się powtórzył i teraz miałam dwa sztylety. Oba miały w rękojeści kółko na palec, by łatwiej było je trzymać. Wzięłam je do ręki. Przyznać muszę, były wygodne.

- AAA! – ktoś krzyknął. Alba.

Szybko się podniosłam i ruszyłam w stronę lasu. Biegłam miedzy drzewami za dźwiękiem.

Dotarłam na polane, na której kolejny, tym razem skrzydlaty stwór, porywał Less. Za nim zdążyłam cokolwiek zrobić, stworzenie wzięło dziewczynę na ręce i pofrunęło w górę.

- Puszczaj mnie, pierzasty deklu!

Taką szczerością i delikatności tira towarowego mogła się wykazać tylko Alba. Spojrzałam na swoją śmiercionośną broń i rzuciłam jednym z księżyców jak bumerang. Jeśli dziewczyna przeżyje, to na pewno mnie za to zabije. Potwór tak jak tamten zamienił się w pył i zniknął. Sztylet powrócił do mojej dłoni. Gorzej z Less, która z piskiem poleciała na ziemię. Na szczęście udało się jej jakoś złapać gałęzi, która złagodziła trochę jej upadek, ale siniak i tak będzie. Po czym dziewczyna zsunęła się po drzewie i stanęła na nogach.

- Co to było?

- Nie wiem, ale mnie zaatakowało coś podobnego. – powiedziałam patrząc w miejsce, w którym przed chwilą był jeszcze potwór. – Gdzie jest Agnes?

- Gdy tylko wpadłaś to wody, z lasu wybiegły takie dwa podobne. Uciekając musiałam ją zgubić.

Kiwnęłam głową i obie ruszyłyśmy na poszukiwanie. Po chwili dziewczyna zorientowała się, że trzyma coś w dłoni.

- Skąd to masz? – zapytałam, patrząc na pierścień w kształcie węża, wysadzany kryształem górskim.

- Skrzydlaty dekiel miał to na szyi. Musiałam mu to zerwać.

Dziewczyna dotknęła oka węża i całość rozbłysła tym razem niebieskim światłem i pierścień zamienił się w prawdziwy bicz o długości ok. 2 m. Szczerze wyglądał jak z wody, ale nie był z niej. Ciesz w ciele stałym. Naukowcy pozabijaliby się o to. Alba machnęła nim parę razy. Robiła to pierwszy raz, chyba, a bicz grał z nią jak by znali się od dawna.

- Niesamowite. – wyszeptała, po czym spojrzała na mnie i na moje sztylety.

- A to skąd?

- Znalazłam jak tylko wpadłam do wody. Ej, czy ty też słyszałaś kobiecy głos?

- A wiesz, że chyba tak. Kazał mi to wziąć.

- EJ!! – ktoś krzyknął kilka metrów od nas. Pobiegłyśmy w tamtym kierunku. Prawie wpadłyśmy do dołu, w którym była Agnes. Jej sukienka była potargana, a włosy w kompletnym nieładzie, ale uśmiechała się, dzierżąc w dłoniach dwa duże miecze.

- Nie zgadniecie gdzie to znalazłam.

Średnia ocena: 4.5  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • Sanguis Vita 22.05.2017
    I Tutaj są te Uczucia których mi Brakowało w "Guru". Nic Dodać, Nic Ująć. Świetny! 5 Gwiazdek! :)
  • Tanaris 22.05.2017
    Wydaję mi się, że na początku mieszasz czasy.
    Przyznaję się jestem idiotką po popłynęłam po to. - bo*
    na chwile puszczając mnie. - na chwilę*
    "Gdy tylko moje palce dotknęły jedną z zawieszek, całość rozbłysnęła jasnym światłem, oślepiając mnie i potwora. Teraz na mojej prawej dłoni spoczywał sztylet w kształcie księżyca, a bransoletka ciasno objęła mój nadgarstek.
    Byłam tak tym wszystkich zafascynowany, że nawet nie zauważyłam kiedy potwór rzucił się na mnie." - raczej starałabym się unikać słowa typu "mnie", bo troszkę razi w oczy ich ilość.
    Runy wyglądał jak runy w średniowieczu. - wyglądały*
    Potwór tak jak tamten zamienił się w pył i zniknął.Sztylet powrócił do mojej dłoni. - spacja po kropce
    Gorzej z Less, która z piskiem poleciała na ziemie. - na ziemię*
    Gdy tylko wpadłaś to wody, z lasu wybiegły takie dwa podobne. - do*
    "Prawie wpadłyśmy do dołu, w którym była Agnes. Jej sukienka była potargana, a włosy w kompletnym nieładzie, ale była szczęśliwa, dzierżąc w dłoniach dwa duże miecze." - przeczytaj sobie te zdania na spokojnie. Słowo "była, było" zastąpiłabym innym.
    Z przecinkami miewam podobnie problemy, ale wydaje mi się, że brakowało ich niekiedy.
    Ta część chyba troszkę gorsza. Ale 4 dam :)
  • Alesta 22.05.2017
    Dziękuję za radę.
  • Tanaris 22.05.2017
    Polecam przeczytać: http://www.opowi.pl/artykul-zdanie-po-zdaniu-pisanie-prozy-a32110/#comment-253240
    Dla mnie genialne, pomocne w pisaniu i można z tego wiele się nauczyć. Naprawdę warto przeczytać. :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania