Ostatni z Rodu Smith'ów - Rozdział 2 "Lot"

Mężczyzna ubrany w niebieski fartuch kończył właśnie naprawy podwozia w swoim samolocie. Maszyna miała być sprawna przed przybyciem pasażerów. Pracy było dużo a czasu mało. W hangarze było bardzo gorąco, co opuźniało dokończenie prac. Na pasy lotniska z dużą prędkością wjechał czerwony mercedes. Przez przyciemnione szyby nic nie było widać, lecz mechanik wiedział kto prowadzi. Pojazd z piskiem opon zatrzymał się przed samą maszyną. Ze środka wyszła chwiejąca się kobieta w fioletowej sukni. Zieleń malowała się jej na twarzy. Za nią pojawił się wysoki młodzieniec w białym garniturze a wraz znim kierowca, starszy pan w smokingu. Po wyjęciu bagaży podeszli się przywitać.

- Thomas trzymaj mnie - rzekła kobieta.

- Co się stało?

- James jechał autostradą trzysta na godzinę - odpowiedział Lucas, ocierając chustą twarz z potu.

- I jak? - pan Smith wyciągnął dłoń.

- Świetnie się prowadzi - kamerdyner uścisnął ją mocno - Znów poczułem się jak rajdowiec, choć wzrok już nie ten sam.

To dobrze, pomyślał. Są troche za wcześnie. Wręczając Lucasowi klucz i ścierkę nakazał mu dokręcenie śrub w podwoziu. W międzyczasie wziął żonę i pana starszego na bok.

- Tak jak było mówione - podał mu dwie koperty - Opowiesz mu wszystko. Jasne?

- O Samie też?

- Jak najbardziej - wtrąciła kobieta - I pamiętaj. Za dwa tygodnie samolot wraca więc śpieszcie się.

Kiwnął głową na znak, że rozumie. Zabrał bagaż i wniósł go na pokład. Zamieniając słowo z pilotem zawołał młodego, który skończył pracę. Przez okres startu James opowiedział mu swoją historię, gdy za młodu był kierowcą rajdowym. Gdy znaleźli się na odpowiednim pułapie lotu, nalali sobie po szklance whisky i rozsiedli się wygodnie.

- Obiecałem, że powiem ci wszystko co wiem. Od czego zacząć?

- Od rodziny Wernonów.

- Dobrze - opróżnił szklankę - Są potomkami rosyjskich carów. Ich członkowie co do jednego urodzili się w Moskwie. Są oddani swojej ojczyźnie. Przywódca rodu, niejaki Sergiej Wernon jest wielkim naukowcem i eksperymentuje z wszystkim co wpadnie mu w ręce. Podlegają im ważniejsi politycy i przedstawiciele rządu. Podobno i sam prezydent jest ich krewnym. Od lat walczą z nami o wpływy na świecie a wszystko przez kobietę.

- Lady Anastazję? - dolał mu trunku i podpalił cygaro.

- Owszem - skinął głową - Gdy wybrała Thomasa, rosjanin wszczął rewoltę przeciw nim. Każdy jego ruch szkodził ich rodziną. W końcu pan Smith postanowił uczynić to samo. Uciekł do Nowego Świata i dał początek naszej rodzinie. Prowadził wszelkie działania by zaszkodzić wrogowi. Krewni umierali po obu stronach. Pan Smith był jednak sprytniejszy. Brat Anastazji, Sam mieszkał w Watykanie. Był niebezpieczny z powodu swojej likantropii - Lucas zrobił zdziwioną minę.

- Sam jest wilkołakiem?

- O tak. I to cholernie agresywnym. Jak zauważyłeś nie mieszka z nami. Widujemy go tylko na święta. Thomas wcielając go do rodziny zrobił najlepszą rzecz na świecie. Od tej pory mieliśmy łowcę wampirów po swojej stronie. Ataki Wernonów ustały.

- Przecież my też jesteśmy wampirami. Nas pokochał.

- To ze względu na siostrę. Gdy by nie ona Sam dawno popełniłby samobójstwo w watykańskim lochu.

Zapadła długa, niezręczna cisza. Słychać było jedynie ciche stukanie wskazówek zegara i szum wiatru zza okien. Lucas nalewając sobie mocniejszego alkoholu chciał przyswoić te wszystkie informacje. James, korzystając z okazji oddalił się na stronę. Gdy usiadł zrozumiał, że młody wampir jest gotowy by poznać resztę historii.

- Kontynuując. Thomas, Sam i Anastazja zwalczali rodzinę Sergieja na wszystkich frontach. Ich było niestety więcej. Jak wiesz Sam wyruszył do Moskwy by wyśledzić Sergieja. Nasz ród uszczuplał.

- To znaczy?

- Małżeństwo Smithów, Patric, Carl, ty i ja oraz Sam, jesteśmy ostatnimi przedstawicielami naszej rodziny. To przykre wiem ale prawdziwe.

Szok zdominował umysł wampira. Jeszcze pięć lat temu odbył się zjazd rodzinny, gdzie poznał ponad trzydziestu wujków, kuzynów, cioć i przyjaciół, którzy zasłużyli na bycie Smithem. Teraz zrozumiał cel ich podróży. Dostali zadanie odbicie krewnego i jeśli będzie to możliwe zabicie jak największej ilości członków wrogiej rodziny.

- A tajemnice sejfu?

- Mówiąc krótko. Znajduje się tam broń biologiczna autorstwa Thomasa i Sama. Nazwali to plan "Ostatni Smith". Na wypadek jeśli wszyscy członkowie rodziny mieli by zginąć, ostatni Smith ma aktywować bombę. Zabierzemy ze sobą do grobu ponad trzy czwarte ludzkości. Wirus przeczyści ziemię a wysłana z nim wiadomość potwierdzi, że to rodzina Wernonów stoi za wszystkim. Schowana jest też tam biżuteria i bogactwa panny Anastazji na wypadek kryzysu i lista Sama.

- Chciałbym wiedzieć co na niej jest.

- Nazwiska wszystkich osób, które zostały brutalnie przez niego zamordowane od chwili narodzin. Fakt, jest to agresywny, szalony i nie zrównoważony wilkołak ale własne życie bym mu powieżył. Jeśli wyciągną z niego kod do sejfu mogliby wykorzystać prace Thomasa do własnych celów.

- Nie wydaje mi się, żeby stary wyjadacz jak Sam sprzedał tak ważną informację.

James wpatrzony w okno, widział złote kopuły Cerwi Chrystusa Zbawiciela. Wstając podał jedną z kopert Lucasowi. Ten znalazł w środku srebny sygnet i małą kartkę. Napis na niej głosił "Bądź gotowy na wszystko". Wkładając pierścień uściskał towarzysza i razem przygotowali się do lądowania. Czekała na nich skuta śniegiem Moskwa.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania