Poprzednie częściOszukać przeznaczenie (PROLOG)

Oszukać przeznaczenie (2)

- Caddie.. Caddie! - obudził mnie krzyk ciotki Thairy.

- Tak ciociu.. - odpowiedziałam zaspana. Była sobota, więc bez powodu, by mnie nie budziła.

- Weź prysznic, ubierz się i zejdź na dół – rozkazała mi.

- Coś się stało? - usiadłam na łóżku i spojrzałam na nią.

- Zobaczysz – po tych słowach wyszła, a ja chcąc nie chcąc poszłam wziąć prysznic. Nie wiedziałam o co mogło jej chodzić, może coś stało się wujkowi? Nie, na pewno nie. Po skończonym prysznicu, wyszłam z kabiny i wytarłam się ręcznikiem. Założyłam bieliznę i przeszłam do pokoju. Otworzyłam szafę i zastanowiłam się co mogę dziś ubrać. Wybrałam krótkie jeansowe spodenki i zwykłą koszulkę, ponieważ było ciepło. Mruknęłam zaklęcie i po chwili ubrania znalazły się na mnie. Wypowiedziałam też drugie zaklęcie, które uczesało mi włosy i spięło je w wysokiego kucyka. Wspominałam wam, że jestem czarodziejką? Jeśli nie. to teraz wiecie. Zeszłam na dół po drewnianych dębowych schodach. Po wejściu do kuchni dało się czuć aromatyczny zapach kawy i smażonych naleśników. Przy stole siedziała ciocia, wujek i jakiś starszy mężczyzna z siwą brodą.

- Witaj, Cadilo – mężczyzna wstał, gdy mnie zobaczył.

- Dzień dobry – odpowiedziałam trochę niepewnie – kim pan jest?

- Cadila – skarcił, mnie wuj.

- Spokojnie, Edemenie i tak muszę się jej przedstawić – zwrócił się do mojego wuja.

- Więc kim pan jest? - ponowiłam, moje pytanie.

- Jestem, Lares brat.. twojego ojca.

- Słucham? - nie mogłam uwierzyć, z wrażenia oparłam się o blat. Czułam jak kręci mi się w głowie. Tak jakby cały świat wirował wokół mnie

- Tak Cadilo – westchnął – jestem twoim wujem.

- Ale.. ja nic nie wiem o moim ojcu – usiadłam na krześle i spojrzałam na niego.

- Może czas byś się czegoś o nim dowiedziała, póki jest czas.

- Czas.. czas do czego? - zdziwił mnie. Nie wiedziałam o co mu może chodzić.

- Laresie, wystarczy, Caddie musi się oswoić z tą sytuacją – przerwał mu wujek Edemen.

- Dobrze, ale musi coś wiedzieć – zwrócił się do mnie – Cadilo, twój ojciec żyje, jest złym czarnoksiężnikiem. Jednym z najbardziej potężnych i zepsutych ludzi na tym świecie. Ja pomimo że jestem jego bratem, nie mam ani grama z jego osoby . To zepsuty człowiek. Najgorszy jakiego znam..

- Laresie, proszę.. - wtrąciła ciotka.

- Nie przerywaj mi Thairo – spojrzał na nią.

- Cadilo powinnaś jeszcze o czymś wiedzieć, oni pewnie ci o tym nie mówili, ale do rzeczy. Jeszcze przed twoimi narodzinami, Edemen i Thaira mieli dziecko, był to chłopczyk. Niestety, twój ojciec beż żadnych skrupułów zamordował małego.. mój brat to zły człowiek. Z mojej strony nie musisz się niczego obawiać, ale lepiej byś wiedziała wszystko jak najszybciej. Czasu jest coraz mniej, a tymczasem ja już pójdę. Do zobaczenia – powiedział, Lares. W sumie wuj, Lares. Po tych słowach rozpłynął się jak we mgle. Nie mogłam w to wszystko uwierzyć.. mój ojciec żyje.. i jest niczym diabeł. Zabił dziecko wujka i cioci, gdyby nie on miałabym teraz kuzyna. Jak można być tak okrutnym? Nie wiem, nie rozumiem tego. Chwile po zdziwieniu przyszła złość. Wielka złość. Czułam, że w środku mnie rośnie coś nowego. Czułam, że coś się zmienia. Ja się zmieniałam. Wiem, że już nigdy nie będę taka jak kiedyś. Nowa Cadila.. tak nowa. Stara zniknęła i już nie wróci. W tym momencie czułam się tak silna jak nigdy przedtem. I wiem, że z dnia na dzień moja moc będzie stale rosła. Już nic nie będzie jak kiedyś.

- Caddie, wszystko w porządku? - zapytał wuj i położył dłoń na moim ramieniu, po czym od razu ją zabrał.

- Tak wszystko dobrze – mruknęłam.

- Jestem zimna jak lód i zdenerwowana.. to nie wróży dobrze, Cadilo. Nie chcę byś stała się taka jak ojciec.

- Nigdy, nie będę taka jak on! - wstałam zdenerwowana. Jak on może mnie porównywać do takiego człowieka? Nigdy nie zniżę się do jego poziomu. Nawet jeśli jest moim ojcem.

- Jak ma na imię? - podniosłam wzrok na wuja.

- Lohtian – odpowiedział wuj, bez żadnego zawahania. Nie mógł skłamać. Czuł, że moje oczy, przechodzą go na wylot. Wiedział, że teraz już nie może kłamać, bo i tak prędzej czy później odkryłabym prawdę.

 

 

Przepraszam za wszelkie błędy, ortograficzne jak i te interpunkcyjne. Nie od dziś nie wiem, gdzie postawić przecinek. Proszę o wszelkie opinie, dzięki temu wiem, co poprawić.. może to być nawet krytyka. Być może po prostu nie nadaję się do pisania, jeśli tak przyjmę to na klatę i nie będę publikować. Dziękuję za poprzednie komentarze. Pozdrawiam ;)

Średnia ocena: 3.3  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • wolfie 04.02.2015
    Uważam, że ten rozdział jest lepszy niż poprzedni. Znalazły się w nim jakieś opisy, przez co lepiej czyta się opowiadanie. Pozdrawiam :)
  • Katerina 04.02.2015
    Rozdział był...ciekawy. Jak dla mnie wszystko działo się trochę za szybko. Nadal było nie wiele opisów. W niktórych momentach coś mi nie grało, jeśli chodzi o poprawność stylistyczną.
  • KarolaKorman 05.02.2015
    Świetnie wybrnęłaś z problemu kołyski, za to duży plus. W ostatnim dialogu coś jest nie tak: cztery kwestie pod rząd wypowiada Cadd i zgubiłam się, czy chciałaś wpleść jej myśl, czy wypowiedź wuja. Opowiadanie mnie wciąga i czekam na następną część. Nie oceniam.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania