Poprzednie częściPeri z perfumerii część 1

Peri z perfumerii część 4

Pani Oliwia po usłyszeniu wypowiedzi pana Kordiana, nagle przestała być zrelaksowana, stała się spięta i podenerwowana. Jej zmiana zachowania nie uszła uwagi emerytowanego profesora. Dostrzegł on, że dla niej czynności, jakimi zajmował się policjant tego dnia, nie są obojętne i wywlokły jakieś koszmary skrzętnie przed światem ukrywane.

 

Starszy pan przypuszczał, co było powodem lęku kobiety. Może dlatego, że doskonale pamiętał jak kilkanaście lat wcześniej media, relacjonowały wstrząsające przygody młodych kobiet z nocnych klubów. Panie, zamiast doznać wspaniałej zabawy, za pomocą pigułek były odurzane i gwałcone. Dopiero pod presją opinii publicznej policjanci zaczęli zwalczać handlarzy i ich klientów. Organizowano naloty na nocne kluby i przeszukiwano imprezowiczów. Osoby, przy których znajdowano zakazane tabletki, były aresztowane. Jednocześnie pojawiały się instrukcje adresowane do dziewczyn, jak należy postępować w lokalu, by nie stać się ofiarą gwałtu. Psy policyjne zostały przeszkolone w wykrywaniu zakazanych substancji i skutecznie na pewien czas powstrzymały amatorów wymuszonego seksu. Pomimo ryzyka zapotrzebowanie na substancję odurzającą kobiety rosło i powstał nowy narkotyk o identycznych właściwościach w płynie. Maleńkie buteleczki mieszczą się w kieszeniach, nie zwracając na siebie uwagi. Policjantom przy kontroli znacznie trudniej jest je ujawnić, a dolane do napoju nie zmieniają jego smaku i są bardziej skuteczne niż pigułki.

 

- Panie Kordianie jak na razie nikt naszych perfum nie podrabia – powiedziała kobieta dość nerwowym głosem, chcąc przerwać krepującą ciszę, jaka powstała po jego szczerej wypowiedzi o zajęciu, jakim się para.

 

- Ale macie możliwości, żeby podrabiać markowe produkty i z tego powodu wasza firma jest pod specjalnym nadzorem urzędu skarbowego. Gdy dostrzegą coś niewłaściwego, natychmiast zarządzą szczegółową kontrolę i prześwietlą drobiazgowo wszystkie dokumenty. Szczególnie będą zainteresowani, gdzie sprzedaliście wasze wyroby i kiedy. Następnie prześwietlą nabywców i biada wam, jeżeli coś zazgrzyta. Wtedy wy będziecie wszystkiemu winni i na was zrzucą całą odpowiedzialność za niedociągnięcia. Inaczej by było, gdybyście byli częścią wielkiego międzynarodowego koncernu. Inną kwestią jest jakość podróbek nie tylko perfum, a z tym różnie bywa. Markowi producenci w reklamach zapewniają o wysokiej jakości swoich wyrobów, przez zastosowanie dobrych i drogich składników. Tylko nie zawsze jest to prawdą, ponieważ zabezpieczone na czas dochodzenia produkty znanych marek, u których podczas kontroli ujawniono braki i błędy w dokumentacji, zostają poddane badaniom laboratoryjnym. Niejednokrotnie wyniki analiz wykazują nieoryginalne ich pochodzenie, ponieważ jakoś i trwałość jest wyższa. Dlatego osobiście nie dziwie się opinii użytkowniczek, że tanie perfumy nie zawsze są gorsze.

 

- My nic złego nie robimy! – prawie krzyknęła z oburzenia.

 

- Wiem i jestem tego pewny, lecz macie siedzibę, zarejestrowaną działalność, więc patrzenie wam na ręce jest mocno uproszczone. Znacznie trudniej jest zlokalizować niewielki zakład, działający w budynkach gospodarczych, z dala od centrum wsi. Gdzie zaopatrzenie i całą trefną produkcję przewozi się starym samochodem osobowym. Często w takich miejscach funkcjonują nielegalne fabryki papierosów i najczęściej są odkrywane z doniesienia na nich przez konkurencję albo ktoś chce w innej sprawie dostać mniejszy wyrok - policjant zamilkł przez chwilę i podczas kilku łyków kawy, podejmował decyzję czy kontynuować temat. Widocznie coś nie dawało mu spokoju, ponieważ dodał własny osąd - niebezpieczny dla zdrowia palacza może być tytoń użyty przy nielegalnej produkcji. Tam nikt nie przeprowadza badań o zawartości substancji smolistych i szkodliwych. Dla palacza i państwa liczy się jedynie kasa. Pierwszy chce kupić najtaniej, drugi nakłada akcyzy, podatki i gdy się podliczy, wychodzi drogo.

 

- Ja panu coś powiem o niebezpieczeństwach dla ludzi, ze swojego podwórka – powiedział profesor, który nigdy nie palił i nie poznał wpływu nikotyny na organizm. Dlatego nie był w stanie w pełni zrozumieć tych uzależnień i nie czuł się kompetentny, by cokolwiek mówić na ten temat – od kilku lat z niepokojem obserwuję promowanie przez celebrytów zdradliwych diet. Zjawisko to jest szczególnie niepokojące, ponieważ gwiazdy Internetu uwielbiają udawać ekspertów w dziedzinie żywienia. Ostatnio ręce mi opadły, gdy zapoznałem się z dietą ektogeniczną, w której dostarczanych jest dziewięćdziesiąt dziewięć procent kalorii z tłuszczu, a jeden procent z węglowodanów. Stosowanie tej diety przynosi pozytywne skutki tylko w początkowym okresie. Organizm po tygodniu przestawia się w stan głodu, lecz nie powinien tego dokonywać, ponieważ jest to szkodliwe. Komórki zamiast węglowodanów spalają tłuszcz, powodują, że alternatywnym źródłem paliwa stają się związki nazwane ciałami ketonowymi. Wpływają one na zanik uczucia głodu oraz hamują apetyt i wprowadzają w dobry nastrój. Jednocześnie zwalniają rytm pracy serca. Mogą pojawić się bóle brzucha, stłuszczenie wątroby. Natomiast z ust przy oddechu czuć zapach acetonu.

 

- Na coś podobnego zwróciłam uwagę koleżankom z pracy. One od dwunastu lat są fankami internetowej firmy wysyłającej na początku e-maile z poradami stylu życia. Później zostały zachęcone do zakupów suplementów diety i jajka jadeitowego, które po włożeniu do pochwy miało regulować poziom hormonów, leczyć problemy z pęcherzem i wiele innych dolegliwości. Teraz są miłośniczkami emitowanego tam serialu dokumentalnego, uczącego jasnowidzenia i komunikacji z duchami.

 

- Pani Oliwio – powiedział profesor – mój szacowny kolega z Niemiec, którego poznałem wiele lat temu, zwrócił mi uwagę na kremy redukujące zmarszczki, pigułki odmładzające i cudowne środki zapewniające młody wygląd aż do naturalnej śmierci. Laboratorium, jakim kieruje, zajęło się analizą tych produktów, ponieważ zapotrzebowanie na nie stale rośnie. W ubiegłym roku obroty w światowym handlu takimi produktami przekroczyły czterdzieści miliardów dolarów i niezależni naukowcy chcieli się przekonać czy wyroby te są tak dobre, jak przedstawiają to reklamy. Okazało się po przebadaniu, że wiele przebadanych preparatów nie wykazuje żadnego działania. Badaniami ich zainteresowała się organizacja konsumencka i zaoferowała grupie dwustu siedemdziesięciu kobiet do przetestowania wyroby dziewięciu najbardziej renomowanych firm. Doświadczenie odbywało się rano i wieczorem, a polegało na nakładaniu na połowę twarzy zwykłego kremu nawilżającego. Natomiast drugą smarowano antystarzeniowym i na koniec eksperci ocenili efekt zabiegu. Szczegółowa analiza nie wykazała żadnej różnicy w redukcji zmarszczek po obu stronach twarzy. Następnie przystąpili do oceny metod likwidacji cellulitu za pomocą masażerów, elektrostymulatorów, balsamów i żeli. Używanie i stosowanie aparatów oraz substancji chemicznych na powierzchniach skóry rozczarowywały, ponieważ nie działały właściwie i efekty były mizerne. Zanim opublikowano wyniki badań, cześć konsumentek zdążyła się rozczarować rozreklamowanymi cudownymi produktami. Przemysł, kiedy zanotował spadek sprzedaży, rozpoczął z wielkim rozmachem kampanię reklamową, w której zachęcano do kupowania napojów zawierających kolagen, czyli podstawowym składnikiem była żelatyna. Codzienne spożywanie cudownego napoju, miało pomóc w walce ze zmarszczkami. Klienci obojga płci skuszeni rewelacyjnymi właściwościami, piją w wielkich ilościach jak uzależnieni drogi płyn. Identyczny efekt inni uzyskują po codziennym spożyciu kilku żelków, rosołu wołowego, golonki, kiełbasy, czy galarety z drobiu albo z nóżek. Zamiast tego można jeść jajka, płatki owsiane, soczewicę, groch i nie ponosić kosztów drogich płynnych preparatów przeciwstarzeniowych. Badania udowodniły, że zdrowa cera nie wymaga produktów pielęgnacyjnych, a z chorą doskonale sobie radzi nowoczesna dermatologia.

 

- To jest dopiero przekręt w białych rękawiczkach – powiedział na koniec zaszokowany policjant i po przeanalizowaniu informacji dodał – a ja myślałem, że po kilku latach pracy w zawodzie nic nie jest mnie w stanie zaskoczyć.

 

Pani Oliwia również zastanawiała się na kawiarnianym wykładem starszego pana, ponieważ najprawdopodobniej firma, w której była udziałowcem, zamierzała jakiś cudowny produkt z omawianych wprowadzić na rynek. Żaden z mężczyzn na tym etapie znajomości nie wiedział, co ona właściwie wie o przemyśle kosmetycznym.

 

Rozmowa przy stole z uporządkowanej przerodziła się w ożywioną dyskusję o jasnych i ciemnych stronach wyrobów przemysłu chemicznego. Tylko gdzie można dowiedzieć się prawdy o nich przed zakupem?

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Keraj 02.04.2020
    Właśnie, wiele osób kupuje produkty reklamowane przez ,,ekspertów ", lub osoby z pierwszych stron gazet, nie wiele w nich zdrowia, ale reklama działa, lepiej zobaczyć etykiety tych produktów, okazuje się w większości przypadków są szkodliwe lub nie zdrowe. A zdrowie zaczyna się od jelit. Bardzo ważny głos. 5
  • Pasja 05.04.2020
    Darmowy i ciekawy wykład o suplementach, podróbkach i przekrętach. Profesor zasiał niepokój w umysłach słuchaczy rożnych grup społecznych. Reklama nie bierze żadnej odpowiedzialności za nasze zdrowie, więc powinniśmy dokładnie i rozsądnie dokonywać wyboru. Problem jest w tym, że na brak konsumentów te firmy nie narzekają. Dzisiaj sytuacja aż zaprasza do takiej metody; zarabiania na nieszczęściu.
    Pozdrawiam

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania