Pierścień Dantego cz.9 (Tomek Gawronik tom 1)
Rzuciliśmy się po niego w tym samym momencie, jednak dziewczyna okazała się szybsza. Złapała Pierścień w biegu i ruszyła w kierunku posągu demona na końcu sali. Podniosłem nóż i stanąłem na środku. Teraz uratować nas może tylko cud.
– Podaj rękę. – Głos zdawał się dobiegać gdzieś z daleka. Rozejrzałem się, jednak nikogo nie ujrzałem. Wiedziałem, że nie powiedział tego Zbyszek, znam jego głos. – Podaj rękę, bracie. Wysuń ją – Głos zdawał się nie znosić sprzeciwu. Wyciągnąłem dłoń przed siebie. Przez szparę w suficie przebił się pojedynczy promyk słońca i trafił w moją dłoń. Poczułem jakiś ciężar, a po chwili w mojej ręce pojawił się piękny, długi, błyszczący i idealnie wyważony miecz. Podświadomie wiedziałem, że ten miecz należy do aniołów.
– Ad majorem Dei gloriam! – krzyknąłem podnosząc miecz nad głowę. Ostrze zapłonęło złotym blaskiem, i wszystkie demony zaczęły się cofać. Uśmiechnąłem się. Cuda jednak się zdarzają! Ala nie zrażając się niepowodzeniem krzyknęła wskazując nas palcem. Rzuciła we mnie czarem. Zamachnąłem się mieczem i przeciąłem kulę, jakby to był zwykły balon. Czar stracił moc nie robiąc mi krzywdy.
– I tak przegracie! – krzyknęła podnosząc do góry rękę z Pierścieniem – Otwórzcie się podwoje Piekła! Oto przychodzi wasz władca!
Z pierścienia wypłynęły czerwonoczarne macki i zaczęły tworzyć portal.
– Tak! – oczy dziewczyny płonęły. – Nareszcie wracam do domu!
Zamachnąłem się i rzuciłem nożem w Pierścień. W tym samym momencie Zbyszek wyciągnął zza paska strzałę i wycelował w ten sam punkt. Pocisk przeciął powietrze i chwilę przed nożem uderzył w cel, wybijając go z ręki dziewczyny. Gosia jako tygrys skoczyła do przodu, w locie zmieniła się w srokę i zamachawszy skrzydłami poleciała w kierunku lecącego Pierścienia. Tuż przed jej dziobem wyrosła czyjaś dłoń. Ptak w ostatniej chwili wyhamował i wylądował na podłodze.
– Zdaje mi się, że to należy do mnie – powiedział wysoki mężczyzna ściskając w palcach Pierścień. Wyglądał na osobę silną, o władczym usposobieniu. Jego głowę zdobiły ciemne, kręcone włosy, ciemne oczy i kozia bródka. – Nigdy nie myślałem, że zechcesz mnie zepchnąć z tronu, córko.
– Kiedyś mi się uda – powiedziała Ala, jednak w jej głosie słychać było złość i zawód. W głowie miałem mętlik. Dziewczyna podaje się za diablicę i chodzi ze mną do szkoły. Potem gadam ze swoim aniołem stróżem. Razem z przyjaciółmi ruszam by ratować świat przed uwolnieniem demonów. Tam dowiaduję się, że posiadam zdolności, o których nie miałem pojęcia. Walczymy z demonami, a teraz jeszcze osobiście spotykam się z Lucyferem! Głowa mi pęka.
– Oddaj to bracie – to był ten sam głos, który „dał” mi miecz. Tylko teraz jakby bardziej materialny. Odwróciłem głowę i otworzyłem usta ze zdziwienia. Za naszymi plecami stała armia aniołów!
– Po to byś znowu zamknął mnie w piekle? – zapytał Lucyfer z drwiną w głosie. – Chyba śnisz. Teraz, gdy mam pierścień, jestem wolny i mogę robić co zechcę.
– Jeśli go nie oddasz dobrowolnie – powiedział anioł stojący na czele szwadronu. Był bardzo podobny do Lucyfera. Jedyne co ich różniło to kolor włosów – jego były złote. – To my zabierzemy ci go siłą.
– Tylko spróbuj, Michale – warknął diabeł.
– Szwadron! – krzyknął dowódca. Oddział uniósł miecze gotów to uderzenia. – Do ata…
– Stop! – krzyknąłem posyłając kulę światła, która utworzyła między nimi mur. Tego było zdecydowanie za wiele. Archanioł Michał! Wszyscy zamarli. – Czy wy chcecie jeszcze jednej wojny! Okazja do pojednania nie nadarza się często. Po coś dałeś mi ten miecz, prawda? Jego imię brzmi Pokój i stworzony został by wprowadzać przyjaźń i niszczyć nienawiść. Powstał by nieść światu pokój, a nie śmierć i wojnę.
– Czy nie możecie ustalić jakiegoś kompromisu? – zapytał Zbyszek.
– W życiu – odparł Michał. – On wypowiedział nam wojnę zanim powstał świat, a ty chcesz teraz nas pojednać?
– Tak – Zbyszek zachował zimną krew. – Proponuję, żeby pierścień dostała Ala…
– Nie! – anioł i diabeł krzyknęli jednocześnie, po czym posłali sobie złowrogie spojrzenia.
– Dajcie mi dokończyć. Żadne z nas nie ma interesu, by go użyć. Jedynie Ala go potrzebuje. Dlatego można by osłabić moc Pierścienia.
– Jak? – Byłem ciekaw co wymyślił.
– Na przykład przez usunięcie z niego kryształu i osadzenie go w mieczu Tomka.
– Tym sposobem, żadna ze stron nie będzie mogła go użyć bez zgody drugiej – dokończyłem myśl przyjaciela. Plan był genialny.
– Jest jeden problem – wtrąciła Gosia. – Potrzebujemy olbrzymiej mocy, żeby tego dokonać. Musicie się więc pojednać.
– Nigdy – odpowiedzieli jednocześnie. Spojrzeli na siebie z wrogością w oczach.
– Pamiętajcie, – powiedziała Ala, wyciągając rękę zza pleców Lucyfera – że to ja mam Pierścień. Mogę ten problem rozwiązać tak: Tato wyląduje w piekle razem z wami aniołki.
– Ale skąd go wzięłaś – Ojciec popatrzył na córkę ze zdziwieniem. Dziewczyna wzruszyła ramionami z niewinną miną.
– Magia – szepnęła z tajemniczym uśmiechem.
– No dobrze – Lucyfer zdawał się być w rozterce. – Może jednak…
– Nie – przerwał mu Michał. – Jesteśmy najstarsi na Ziemi, kłócimy się od zarania dziejów, a ty myślisz, że ci przebaczę i się pojednamy?
– Chciałem zauważyć, że najstarszy na ziemi jest Prasmok. – Wszyscy zgromili mnie spojrzeniem. – No co? – rozłożyłem ręce. – Nie mam racji?
– Michale – do dowódcy podszedł jeden z aniołów. – myślę, że ta ugoda dobrze wpłynęła by na nasze stosunki polityczne.
– Polityka, polityka i polityka – westchnął. Niechętnie wyciągnął dłoń. – Niech wam będzie. Zgoda bracie?
– Zgoda! – Lucyfer odwzajemnił uścisk.
Komentarze (1)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania