Płonące Królestwo / The Kingdom Ablaze, cz. 1 (rozdział 4)

Rozeznanie, cz. 1-bis

Dohdewjan, w tym samym nie-czasie, który równie dobrze mógłby oznaczać tydzień czy nawet rok później, w pełni zaadaptowany już do koegzystencji i harmonii z bogatą fauną leśną, wyczuwa nieznany dotąd zapach, który przywodzi jednak jakieś bardzo głębokie, nie do końca precyzyjne, ale jednoznacznie przyjemne odczucie. Jego wyostrzone zmysły, podkręcone dodatkowo pozyskaną z otoczenia pierwotną energią przyrody, którą w stosunkowo krótkim nie-czasie odkrył i nauczył się kontrolować, analizują ten zapach na więcej niż jednym poziomie zmysłowym. Z lekkością motylka, który przycupnął na płatku lilii —co wyjątkowo nie pasuje do jego imponujących rozmiarów ciała— wstaje i kieruje się w stronę źródła tego zapachu, zgrabnie lawirując między dziesiątkami mniejszych i milionami dużo mniejszych stworzeń, które, zupełnie już nauczone o nieszkodliwości olbrzyma, nawet nie starają się umykać spod jego nóg.

Wiedziony coraz silniejszym ciągiem szaduawskich feromonów, wyczuwalnych zasadniczo jedynie przez istoty wysoce magiczne, a jednocześnie wydzielanych właściwie przez każdego, utworzonego na wzór Dohdewajana —czyli w sumie tylko ludzi, jak i w zasadzie wszystkich bogów— przyspiesza, a w końcu nawet biegnie, nie dewastując przy tym ani jednego drzewa, ani nie ukrócając żadnego miniaturowego żywotu.

Niezrażony zupełnie nie zmieniającym się krajobrazem, dobiega ostatecznie na skraj lasu i zatrzymuje się nagle tuż przed rozległą polaną, usłaną najróżniejszymi kwiatami, kwitnącym rzepakiem i dzikimi kapustami. Kryjąc się w cieniu potężnych drzew i za wyjątkowo rozłożystym krzewem jagód yrrir, bezszelestnie przeciska swoją głazowatą twarz przez gałązki i skupia swój wzrok na niezwykłej grupie…

 

Post scriptum auctoris:

Yrrir - inaczej "różjagoda" (dosłownie "różowa jagoda" w języku wojowników)

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania