Pośród śpiewu tłumów- Wszyscy jesteśmy bogami
Wracamy do śpiewania. Dzisiejszy temat: religia *dramatyczne bębny*. Ale co jeśli spojrzymy na Boga odwrotnie. Co jeśli to każdy z nas jest Bogiem? Tak więc zaczynam. Odpalcie sobie Ave Maria, załóżcie elegancki garnitur(panie mogą ubrać spódniczkę, ale za kolanko proszę, miejmy trochę przyzwoitości), przygotujcie pochodnie i stos, bo jeśli przesadzę, to na nim spłonę.
Zacznijmy od samego fact statement. Skąd się wzięła moja teoria, czemu poruszam ją publicznie, czemu wtykam kij w mrowisko? Nie wiem do końca, chyba jestem zwyczajnie autodestrukcyjny. Ale żeby było fair, powiem coś na swój temat. Widzicie jestem ateistą, mimo że wychowałem się w chrześcijańskim domu, nadal jednak jestem zainteresowany teologią, mistycyzmem i tegi typu rzeczami, pomagają mi pisać jako research. Do przodu jednak, jak wszyscy możemy być Bogami? Czy nasza siła jest porównywalna? I na koniec jaka jest wasza opinia.
Zacznijmy od samej teorii. By stwierdzić wynik eksperymentu porównawczego tworzy się tak zwane próbki zerowe, czyli zbiór obiektów posiadających cechy jakich doszukujemy się w innym ciele. Co więc wiemy o Bogu/bogach? Jest nieśmiertelny, wszechmocny, stworzył świat, potrafi tworzyć coś z niczego. W skrócie nic co potrafimy my. Ale czy na pewno? Lećmy po kolei, stacja nieśmiertelność. Oczywiście jestem świadomy, że same nasze ciała nie przetrwają milionów lat, ale osiągneliśmypewien stopień wieczności, żyjemy co raz dłużej i zostawiamy po sobie co raz więcej śladów. Tak, wiem, że naciągam fakty, ale nazwijmy to nieśmiertelnością niepełną, ponieważ część naszego życia pozostaje na ziemi przez wieki. Wszechmoc. Cóż, to przyznaje jest nie do obejścia, chociaż technologicznie zwiększamy swoją moc, do wszech poziomu nam jednak daleko. Ja jednak czuje, że wszechmoc, przynajmniej w pewnych ograniczonych wariantach( tak wiem, że zaprzecza to wszechności), została nam nadana. Dwa następne punkty łączą się, więc przeanalizuję je razem. Tworzenie i kreatywność, to niemal oś naszej cywilizacji. Czy jest to tworzenie z niczego? Nie. Czy Bóg tworzył z niczego? Cóż ja bym się kłócił, nawet w kosmosie, w próżni wszędzie, zawsze jest coś. To coś nazywamy czasoprzestrzenią. Co jeśli Bóg nie tworzy z niczego, a zagina czasoprzestrzeń? Zobaczcie, że nawet w Genesis, mimo że Bóg nie stworzył jeszcze świata dni mijają. To oznacza, że jeszcze przed istnieniem świata istniał czas. My w pewnym sensie potrafimy zrobić to samo, potrafimy stworzyć świat. Fikcyjny, ale jednak, mówi się też o sile sprawczej naszej wyobraźni, wiecie ten efekt, gdy myślicie o czymś przez jakiś czas, a potem to się dzieje? To to. Wydarzenia w ten sposób powstałe są wynikiem odpowiedniego układu czasoprzestrzeni. Więc, co jeśli to my ją nagięliśmy.
Zastanawiacie się może skąd mi się biorą takie teorie. Otóż lubię nazywać to pętlą umysłu, moment gdy zaprzeczam swoim własnym wierzeniom w celu obudzenia synaps i zmuszenia ich do analizy wszechświata. A co lepiej budzi synapsy, jeśli nie próba zrozumienia istnienia Boga? Jest to temat nieszkodliwy, może z deka drażliwy, ale zdecydowanie ciekawy. A ja po prostu lubię się wymądrzać.
A teraz pytanie do was. Jak myślicie, czy można człowieka nazwać przynajmniej częściowym bogiem? Czy zasługujemy na określenie istoty wyższej? Czy może, jesteśmy zbyt niską istotą, by nawet ludzie zdolni by tworzyć, mogli być choć trochę określeni crchami boskimi? Jak zawsze opinie, zostawiajcie na dole, postujcie swoje teorie, a ja postaram się odpowiedzieć.
Peace,
J
Komentarze (2)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania