Przygody Hanki Mostowiak #1

- NIE UWIERZYCIE CO SIĘ STAŁO! - niespowdziewanie do chatki Mostowiaków wpadł Marek, który za nim zdążył dobiec, kilka razy po sobie już zostawił klocka (to z przejęcia).

- Łat? - bąknęła znudzona Baśka tłucząca ciasto.

- Hanka umarła! - wrzasnął rozpaczliwie

- WTF?! - Lucek siedzący obok rzucił z przerażenia gazetą.

- Nie dżołkuj nas tu synu! - wybuchnęła niepohamowanym chichotem babcia - sadystka.

A żart synka okazał się tak dobry, że staruszka zaczęła trząść się po ziemi (Nie miała ataku padaczki ani nic, to był dalej brecht). I tak czołgając się po tej brudnej posace po kolei poczęła rozwalać mieszkanie swoim przezacnym ciałem. Najpierw był to XVIII wieczny wazon (po pra pra pra pra pra pra pra i w w jeszcze ileś tam pra babki Mostowiak), później na drodze stanęła filiżanka po jakimś tam starym stryju. Następnie swoim ciałem przygniotła kota, który pod naciskiem nielekkiej kobietki wyprodukował około dekagrama dziwnej, brązowej cieczy. Kolejną ofiarą był balonek - walonek (taki dziwny balon znaleziony przez małego Lucka, który odkrył pod łóżkiem rodziców i napompował, chyba musiał go ktoś używać już, bo znalazł tam kawałki białej śliny). Na myśl o stracie balonka - walonka, wiernego przyjaciela Lucka, dziaduszek pragnął jak najszybciej powstrzymać swoją żonę. Jednak wiedział, że stare, niczego już niewarte nogi nie zatrzymają Barbary. Wpadł, więc na inny pomysł - zatrzyma ją siłami natury! Ściągnął spodnie, ukazując swoje jędrne pośladki, wypiął się w stronę swej żony i jak najmnocniej zaczął stękać by tylko wywołać atak rozwolnienia. Niestety babsko zniszczyło i balonka - walonka, a z odbytu Lucka wypłynęła tylko malutka nic nieznacząca kropelka kału.

O LOL! - żachnął śmiechem Marek, po czym wyjął z kieszeni Ipada i zrobił fotkę swojej starej. Wysłał ją na insta z dopiskiem "Takie tam w domu". Po trzech minutach już kilkanaście osób zalajkowało.

Po jakiejś godzinie tłuczenia się ze śmiechu, Baśkę w końcu zatrzymała ściana. No, więc wstała, otrzepała się i poszła tłuc ciasto dalej.

- Boże, tracę wiarę w świat. - Lucysław złapał się za twarz (sprost. zrobił faceplam).

- Mamo! Ale tak tró, tró, Hanka umarła! - Marek próbował dalej ją przekonać.

- Seriously? - zapytała dalej niedowierzając.

- Noo!

- Moje kondolencje synu. - Lucek żałobnie poklepał Marka po plecach.

- Kiedy ogłosisz to na fejsbuku? - zapytała Basia

- Nie wiem. Na razie tylko napiszę, że jestem w depresji, zacytuje kilka rapsów pod którymi wkleje zdjęcia żyletek.

- Łoo! A co potem?! - dalej dopytywała zaciekawiona matka.

- Później jak ludzie się domyślą i zaczną mnie odciągać od śmierci, zmienię status na wolny i dalej będę w depresji, ale trochę mniejszej.

- Aaa, OK!

 

CE DE EN!!!!!!!

_______________________________________________

 

Pe es: Starałam się.

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 11

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (9)

  • Maria Carolina 31.03.2015
    Hahah, doobre :D
  • WTF - teraz ja mówię xD Mam jeden wiersz odnoszący się do tej sytuacji :D Dokładnie drugi jaki wyskrobałem
  • Ale przeczytałem, dwa razy i w sumie kilka razy brechłem, kilka razy podrapałem się po głowie, i dwa razy skomentowałem. Całkiem, całkiem, poryło mi ryło. Tytuł zachęcający
  • Och, dziękuję! To bardzo miłe! Z całego serduszka się cieszę. c:
  • NataliaO 31.03.2015
    Bardzo fajne. Naprawdę fajnie Ci to wyszło :) 5:)
  • KarolaKorman 31.03.2015
    To przylajkuję i ja 4 :)
  • Angela 31.03.2015
    Ha ha ha, naprawdę bardzo zabawne : )
  • BreezyLove 31.03.2015
    Zgadzam się z pozostałymi, fajnie i śmiesznie Ci wyszło ;) 4
  • BreezyLove 31.03.2015
    A i zauważyłam błąd: Posadzce, nie posace ;)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania