Robert

Robert był zwykłym chłopcem, który lubił bawić się w piaskownicy, oglądać bajki i jeść lody. Pewnego dnia, gdy wracał ze szkoły, zauważył na niebie dziwny obiekt. Był to srebrny dysk, który unosił się nad miastem. Robert poczuł, że coś go wzywa. Zignorował ostrzeżenia swojej mamy i pobiegł w kierunku dysku. Gdy się zbliżył, zobaczył, że z niego wysiadają trzy istoty. Były to kosmici.

 

Robert nie bał się ich. Wręcz przeciwnie, czuł do nich sympatię i ciekawość. Kosmici też byli przyjaźni. Zaprosili go do swojego statku i pokazali mu swoją technologię i kulturę. Robert dowiedział się, że nazywają się Zetanami i że pochodzą z planety Zeta Reticuli. Powiedzieli mu też, że są tu w misji pokojowej i że chcą nawiązać kontakt z ludźmi.

 

Robert został kontaktowcem, czyli dzieckiem, które ma kontakt z cywilizacją pozaziemską. Przez sześć lat regularnie odwiedzał statek Zetanów i uczył się od nich wielu rzeczy. Zetanie obdarzyli go specjalnym urządzeniem, które pozwalało mu komunikować się z nimi telepatycznie. Robert był szczęśliwy i dumny ze swojej roli.

 

Jednak nie wszystko było tak piękne, jak się wydawało. Zetanie mieli ukryty plan. Nie byli tu w misji pokojowej, lecz w misji podboju. Chcieli przejąć Ziemię i wykorzystać jej zasoby i mieszkańców do swoich celów. Robert był dla nich tylko narzędziem, które miało im pomóc w infiltracji i manipulacji ludzkości.

 

Gdy Robert miał trzynaście lat, Zetanie rozpoczęli swój atak. Wysłali na Ziemię tysiące statków i żołnierzy, którzy zaczęli niszczyć miasta i zabijać ludzi. Robert był przerażony i zrozpaczony. Nie mógł uwierzyć, że jego przyjaciele okazali się być takimi potworami. Postanowił im się sprzeciwić.

 

Robert wykorzystał swoje urządzenie telepatyczne, aby skontaktować się z innymi kontaktowcami na świecie. Było ich kilkaset, a każdy z nich był pod wpływem Zetanów. Robert przekonał ich, że Zetanie są złymi najeźdźcami i że muszą im się przeciwstawić. Wspólnie stworzyli sieć oporu, która miała za zadanie sabotować działania Zetanów i pomagać ludziom.

 

Robert stał się likwidatorem cywilizacji pozaziemskiej. Używał swojej wiedzy o technologii i słabościach Zetanów, aby niszczyć ich statki i bazy. Współpracował też z wojskiem i naukowcami ludzkimi, którzy próbowali znaleźć sposób na pokonanie inwazji. Robert ryzykował życie i zdrowie, walcząc o wolność Ziemi.

 

Czy uda mu się uratować planetę? Czy Zetanie zostaną pokonani? Czy Robert odzyska zaufanie do kosmitów?

 

*******

*************

 

Walka trwała przez kilka lat. Zetanie byli silni i zorganizowani, ale ludzie nie poddawali się. Robert i inni kontaktowcy byli kluczowi dla oporu. Dzięki nim ludzie poznali słabe punkty Zetanów i znaleźli sposób na zakłócenie ich komunikacji i kontroli umysłowej. Odkryli też, że Zetanie są wrażliwi na promieniowanie słoneczne, co dawało ludziom przewagę w dzień.

 

W końcu nadszedł decydujący moment. Robert dowiedział się, że Zetanie planują uruchomić potężną broń, która miała zniszczyć całą Ziemię. Była to ich ostateczna próba zwycięstwa lub zagłady. Robert postanowił zaryzykować wszystko i spróbować zniszczyć broń zanim będzie za późno.

 

Wydostał się ze swojej kryjówki i przedarł się przez linie wroga. Dotarł do statku-matki Zetanów, gdzie znajdowała się broń. Musiał się zmierzyć z wieloma kosmitami, którzy próbowali go powstrzymać. Używał swojego urządzenia telepatycznego, aby siać zamęt i dezinformację wśród nich. W końcu dotarł do głównej sali, gdzie widział wielki cylinder, który pulsował niebieskim światłem.

 

Robert wiedział, że to jest broń. Wiedział też, że nie ma dużo czasu. Zobaczył panel sterowania i zaczął naciskać losowe przyciski, mając nadzieję, że coś się stanie. Nagle usłyszał głos w swojej głowie. Był to głos lidera Zetanów, który mówił:

 

- Robert, Robert... Co ty robisz? Nie wiesz, co robisz! Przestań! To nie ma sensu! My nie jesteśmy twoimi wrogami! My jesteśmy twoimi przyjaciółmi!

 

Robert poczuł chwilową wątpliwość. Czy to prawda? Czy Zetanie naprawdę chcieli być jego przyjaciółmi? Czy on popełnia błąd?

 

Nie! To była tylko kolejna próba manipulacji. Robert pamiętał wszystko, co Zetanie zrobili: kłamstwa, zdrady, morderstwa... Nie mogli być jego przyjaciółmi. Byli jego wrogami. I musiał ich powstrzymać.

 

Robert zignorował głos i kontynuował naciskanie przycisków. W końcu udało mu się coś zmienić. Cylinder zaczął migotać czerwonym światłem i wydawać ostrzegawczy dźwięk.

 

- Nie! Co ty zrobiłeś?! - krzyknął głos Zetana.

 

Robert uśmiechnął się triumfalnie. Udało mu się! Odwrócił działanie broni i skierował ją na statek-matkę Zetanów. Teraz to oni będą zniszczeni!

 

Robert szybko pobiegł do wyjścia, mając nadzieję, że zdąży uciec przed eksplozją. Po drodze spotkał trzech Zetanów, którzy byli jego pierwszymi przyjaciółmi na statku. Byli to ci sami kosmici, którzy zaprosili go do swojego statku i pokazali mu swoją technologię i kulturę.

 

Robert stanął przed nimi i spojrzał im w oczy. Widział strach i smutek na ich twarzach. Czy oni naprawdę żałowali tego, co zrobili? Czy oni naprawdę chcieli być jego przyjaciółmi?

 

Robert poczuł łzę spływającą po jego policzku. Nie mógł zapomnieć o tym, co się stało między nimi. Nie mógł zapomnieć o tym, co się nauczył od nich. Nie mógł zapomnieć o tym, co czuł do nich.

 

Robert podszedł do nich i przytulił ich. Powiedział im:

 

- Przepraszam. Przepraszam za wszystko.

 

Zetanie odpowiedzieli mu tym samym. Powiedzieli mu:

 

- My też przepraszamy. My też przepraszamy za wszystko.

 

Robert i Zetanie przytulali się przez chwilę, jakby chcieli się pożegnać. Potem Robert odszedł od nich i pobiegł dalej. Zetanie zostali na swoim miejscu i czekali na nieuchronne.

 

Robert wyszedł ze statku i zobaczył na niebie inne statki Zetanów, które też zaczęły migotać czerwonym światłem. Wiedział, że to koniec. Wiedział, że wygrał.

 

Robert spojrzał na Ziemię i zobaczył ludzi, którzy patrzyli na niego z podziwem i wdzięcznością. Wiedział, że uratował ich. Wiedział, że jest ich bohaterem.

 

Robert uśmiechnął się i podniósł rękę w geście zwycięstwa. Potem zamknął oczy i poczuł, jak ciepło go ogarnia.

 

W tym momencie statek-matka Zetanów wybuchł w wielkiej eksplozji, która rozświetliła całe niebo. Inne statki też wybuchły, tworząc piękny pokaz sztucznych ogni.

 

Robert zginął w eksplozji, ale umarł szczęśliwy. Umarł jako bohater.

 

To jest koniec mojego opowiadania. Mam nadzieję, że Wam się podobało. 😊

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania