Poprzednie częściSaga o bohaterach - część 1

Saga o bohaterach - część 2

- Nie boimy się ciebie stworze. Mów gdzie jest dziewczyna - rzekli wojownicy.

- Widzieliście ludzi przed wejściem? Lepiej się wynoście, bo skończycie tak samo.

- Nigdzie nie pójdziemy. Jesteśmy bohaterami - zaczął Sampon, ale umilkł, gdy potwór spojrzał na niego i powiedział:

- Byłem kiedyś człowiekiem, ale zła magia zmieniła mnie w potwora. Nie potrafię przypomnieć sobie swojej twarzy, a tylko tak mogę złamać czar. Księżniczka widziała mnie dawno temu, gdy miałem jeszcze ludzkie ciało. Była jednak wtedy jeszcze mała i twierdzi, że mnie nie pamięta. Teraz sobie przypominam, że na zamku przebywał też mały czarnoskóry chłopak. Coś mi się wydaje, że to ty, kiedy byłeś młodszy. - Potwór spojrzał na Sampona, który był nieco zdezorientowany. Popatrzył na pozostałych.

- Co on wygaduje? Urodziliśmy się wszyscy trzej, trojaczki. Mieszkaliśmy od zawsze ze sobą, nie byliśmy w domu żadnej Księżniczki.

- No tego... właściwie to poznaliśmy się nieco później. Jesteś naszym bratem, ale nie do końca, nie w sensie biologicznym.

- Ale wszystko co pamiętam... Jak to możliwe, że o tym nie wiem?

- W czasie jednej z bitew uderzyłeś się w głowę i wszystko zapomniałeś. My nie wyprowadzaliśmy cię z błędu.

- Więc dlatego jestem czarny, a wy biali. Ale to, że narodziliśmy się z morskiej piany to też kłamstwo?

-Tego akurat nie wiemy. Pierwsze wspomnienia to te, jak wychowywaliśmy się z Patrykonem wśród wilków. Potem spotkaliśmy ciebie. Zaczęliśmy zabijać bestie, zdobywać sławę, pieniądze i uznanie ludzi.

Potwór przerwał im.

- Dobra, koniec tych rodzinnych gadek. Zabieram tego Sampona ze sobą. Na pewno przypomni sobie jak wyglądałem.

- Ale on nawet nie pamięta swojej przeszłości - zaprotestował Patrykon.

- Tak, ale mam coś, co przywróci mu pamięć. Krzesło elektryczne. - Potwór zrobił efektowną pauzę.

- Nie ma mowy, załatwimy cię stworze i tyle - zawołał Jaron.

- Czekajcie, nie wiecie gdzie jest dziewczyna. Nigdy jej nie znajdziecie bez mojej pomocy. Z tym krzesłem tylko tak żartowałem, mam specjalną miksturę, którą

tworzyłem przez długi czas. Na Księżniczkę nie działa, ale na ciebie, kto wie?- zwrócił się do Sampona, który już podjął decyzję.

- Zgadzam się ci pomóc. Chcę wiedzieć coś więcej o swojej przeszłości.

- Bardzo dobrze. Chodźcie, zaprowadzę was do Księżniczki. I niech twoi przyjaciele schowają broń.

Jaron zawahał się. Nie był pewien czy ten stwór nie prowadzi ich w pułapkę. Raz już zastawił na nich sidła.

-Dlaczego nas nie atakujesz? Wszyscy, którzy przyszli tu przed nami leżą przed wejściem.

- Jesteście mi potrzebni. Poza tym też mam czasem ludzkie odruchy, ale zdarzają się one bardzo rzadko. Może za chwilę mój umysł znów zajmie potwór. Dlatego się pospieszmy.

Schodzili po schodach, jeszcze niżej niż hol, do którego weszli na początku. Dokąd ich prowadził? Do piwnicy?

Zatrzymali się przed zamkniętymi obitymi metalem wrotami.

- No dalej, otwórzcie te drzwi - rozkazał potwór.

- Sam to zrób -odparł Jaron z kpiącym uśmieszkiem.

- Ciekawe jak? Klamka jest za wysoko. Szybko, bo czas się kończy.

- No dobra.

Sampon otworzył drzwi. Pomieszczenie faktycznie wyglądało na piwnicę. W środku paliło się światło. Ktoś siedział przy niewielkim biureczku, przeglądając się w lustrze. Księżniczka.

Jaron stanął obok zaskoczonego Sampona. Kobieta była bardzo piękna, jej złote loki opadały na ramiona, a biała sukienka dodawała jej wdzięku. Wyglądała jak łabędź w stadzie brzydkich kaczątek. A teraz wstała i celowała do nich z łuku.

- Kogo tutaj przyprowadziłeś, kochanie?

Potwór z wyraźnym uśmiechem na ustach podszedł do Księżniczki. Bohaterowie stali z opadniętymi szczękami.

-Przecież jesteś jego więźniem. Czy… czy się mylę - wyjąkał Jaron.

- Kochamy się, prawda prosiaczku?- Księżniczka uklęknęła i pocałowała potwora w usta. Sampon zasłonił sobie oczy.

- To obleśne, jak możecie na to patrzeć.

- Pamiętaj że to nie świnia, tylko człowiek… eee… w ciele świni. Czy coś takiego.- pouczył Patrykon.

Kiedy para przerwała pocałunek potwór zwrócił się do Księżniczki.

- Przyprowadziłem ich, ponieważ ten czarnoskóry człowiek ma szansę przypomnieć sobie moją twarz.

- Kto to? - spytała Księżniczka.

- Zaraz się dowiemy. Wypij to. - potwór podszedł do kadzi z dymiącym i bulgocącym zielonym płynem i chrząknął wskazując Sampona.

-Wszystko?

-Nie, ty debilu. Nalej sobie do pucharu stojącego na stole. Ta mikstura powinna przywrócić ci pamięć.

Sampon wziął puchar i nabrał trochę cieczy, która wyraźnie próbowała strawić metal.

- To na pewno bezpieczne?

Pociągnął spory łyk, w następnej chwili przewrócił się i znieruchomiał.

-Zabiłeś go.- krzyknął Jaron.

- No cóż, jednego bohatera mniej. Teraz jeszcze wy dwaj. Dobra, dobra, tylko żartowałem.- potwór zrobił niewinną minę, gdyż Jaron miał wyraźną ochotę go posiekać.- Zaraz się ocknie. Mam nadzieję, że coś sobie przypomni.

Nie dokończył zdania, gdy Sampon podniósł się z ziemi, kaszląc.

- O rety, już jestem. Pamiętam, byłem na zamku Księżniczki… i pamiętam ciebie, byłeś lokajem.

- Tak, jak wyglądałem. Powiedz!

Sampon znów się zatoczył. Jaron podtrzymał go i poklepał po plecach.

- Bawiłem się sam, bo byłem czarny. A potem uciekłem. Nie czułem się dobrze na zamku, przygarnęli mnie moi bracia, Patrykon i Jaron.

- Mów o mnie. Co pamiętasz?- potwór podszedł do Sampona i ugryzł go w nogę.

- Auuuu! Nie… nie pamiętam kto był moim ojcem, może król. O rety, to by było ciekawe. Zawsze chciałem być księciem, ale jestem bohaterem, ja i moi bracia, którzy mnie nie odrzucili. Narodziliśmy się z morskiej piany… Bezimienni Bohaterowie.

- Przestań jęczeć. Jak wyglądałem? Opisz mi moją twarz.- wrzeszczał potwór.

- Ty… byłeś ciemnowłosym… Uch, nie mogę.- Sampon zakrztusił się i znów zemdlał.

- Nie w takim momencie. Obudź się. – teraz już nie tylko potwór szarpał czarnoskórego bohatera, ale także pozostali.

W końcu ten otworzył oczy i popatrzył po obecnych.

- Miałem taki ciekawy sen, ale wszystko zapomniałem. Czy coś mnie ominęło? Chciałem zażyć jakiś eliksir przywracający pamięć, ale nic sobie nie przypominam.

- No nie, widocznie ta mikstura działa chwilowo. Coś pomieszałem w składnikach, a miałem tyle książek do dyspozycji. - westchnął stwór i odszedł nieco dalej.

-I co teraz? Jeszcze jedna dawka? - zapytał Jaron z nadzieją w głosie.

- Nic nie da. Mimo to trochę mi pomógł. Coś już wiem. Widzicie ten obraz na ścianie?

-Ten zżarty przez szczury? Jest na nim jakiś król, chociaż ciężko powiedzieć coś więcej.

- To mój ojciec.- wtrąciła się Księżniczka.- Jego obraz został skradziony wraz z innymi dziełami sztuki, ale ten to pewnie tylko reprodukcja.

- Nieważne. Widzicie tę wielką dziurę w rogu? Tam stałem ja. Król kazał sportretować się z lokajem. Później chciano mnie ściąć, więc uciekłem i zrobiłem się złym człowiekiem.

- A gdzie ta wygryziona część obrazu, z tobą w roli głównej?

- Jakiś tłusty szczur przeżuwa ją pewnie w swojej norze. Musimy zdobyć ten fragment albo nowy obraz.

- Byłeś lokajem. Może król cię pamięta. To jego mogłeś porwać.

- Bardzo ciekawe. Tylko że to nie ja tu rządzę.

- Nie ty? A kto?

W tym momencie Sampon zaczął sapać i wykrztusił z siebie kilka słów.

- Ciemnowłosy mężczyzna, niebieskie oczy, wystający podbródek, kilkudniowy zarost, średni, zadarty nos. Chodziłeś w liberii, dobry był z ciebie lokaj, ale lubiłeś podkradać różne cenne przedmioty. Dlatego kazali cię ściąć.

- To nie do końca prawda. Ale… dziękuję. Moja twarz kołacze mi się po głowie.

Księżniczka chwyciła kawałek papieru i ołówek, zaczęła rysować.

- Tak, rysuj, rysuj. Jestem już blisko.- jęknął potwór.

Jaron i Patrykon zbliżyli się do Sampona.

- Nieźle stary, połknąłeś jeszcze trochę tego świństwa. Brawo, tego było nam trzeba.

Potwór zaczął dygotać. Księżniczka była przygotowana, wyciągnęła ze starej szafy koc i przykryła nim stwora. Wrzuciła mu pod pled niedokończony rysunek.

- Zaczął się przemieniać, przynajmniej tak to wygląda.- skomentowała.

Po paru minutach nerwowego oczekiwania koc zsunął się i wszyscy ujrzeli nagiego mężczyznę. Sampon zasłonił oczy. Po założeniu ubrania człowiek przedstawił się imieniem Jonatan. Bohaterowie pokiwali głowami, czując jednak, że to jeszcze nie koniec tej historii.

Wtedy całym budynkiem wstrząsnął ryk. Jonatan wzdrygnął się.

- Muszę wam coś powiedzieć . To nie ja byłem tym potworem.

- Co ty wygadujesz? Rzeczywiście, teraz jesteś człowiekiem, ale wcześniej…

- Tylko, że te ataki na ludzi to nie moja zasługa. Prawdziwy potwór dopiero teraz się obudził.

Następne częściSaga o bohaterach - część 3

Średnia ocena: 4.3  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • Tanaris 15.02.2017
    Ciekawe, jak zawsze ;D Fajne opisy i zwariowane momenty xD Czekam na więcej, 5 :)
  • BeerAfterShow 15.02.2017
    Chodzi za mną nieustanne wrażenie, że kiedyś czytałam coś podobnego. Czekam jednak co dalej, bo świetne zakończenie :)
  • Nuncjusz 15.02.2017
    jestem cały w nerwach - musze wypić łyk melisy :) 5

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania