Śmierć na dwa serca – 4🌙

4.

 

W szkole NIE było jak zwykle. Na drugiej lekcji miała historię, później wyszła. Wróciła na ostatnią lekcję – WF. Potrzebowała ochłonąć, zapomnieć, oszukać samą siebie. Więc biegała do ostatniego tchu, dopóki jej nogi nie odmówiły posłuszeństwa. Aż nie padła zemdlona na ziemię.

No więc siedziała u pielęgniarki szkolnej, czekając aż ta przyjdzie i powie jej, że może wracać do domu.

Ale to było nic – ważniejszy jest fakt, że siedział z nią Leon, który wcześniej zadeklarował się do pilnowania jej. Teraz patrzyła na niego z wściekłością, bo jej cierpliwość już dawno się skończyła.

– Nie potrzebuję niańki – warknęła. Wiedziała, że gdyby Aspen nie był trupem, to już dawno znalazłaby go i udusiła. Za co? Bo ją zostawił.

– Wiem. Ale myślałem trochę i rozmawiałem z Aspenem…

Tutaj Angel znienawidziła ducha jeszcze bardziej niż przed chwilą. Nawet nie wiedziała, że tak potrafi.

– …Powiedział, że kogoś szukacie, ale on nie może powiedzieć mi kogo i mam rozmawiać z tobą.

– Tak powiedział?

– Tak.

– To cudownie, i co w związku z tym?

– Chcę cię o tego kogoś wypytać – powiedział całkowicie poważnie.

Zaśmiała się gorzko.

– Po co? Żeby mi pomóc? Już to widzę, wszyscy chcą przecież pomóc wariatce za friko. Czyż nie? Co ci Aspen za to da?

– Nic, po prostu – odpowiedział. Miał oczywiście swój powód, nie musiał go jednak zdradzać, prawda?

Bo Leon nie był taki, jak myślała. Nie był wredny. Owszem, ludzie ulegali pod wpływem jego uroku osobistego, ale on tego nie wykorzystywał. Chciał tylko zając czymś myśli, odmienić coś w nudnym życiu pierworodnego syna.

A Angel może i była uparta, ale na tym samym poziomie balansowało w tamtej chwili jej zmęczenie. Była zmęczona myślami o Kaye, wizytą na cmentarzu, chodzeniem do szkoły, rodzicami, sobą i światem. Krócej; wszystko denerwowało ją wszystkim.

– Dobra – zgodziła się i zamknęła oczy. Chciało jej się spać. – Pytaj. I co teraz?

– Teraz jesteśmy znajomymi ze szkoły, Anna. I jeśli mi powiesz, kogo szukasz, być może ci pomogę.

Anna. Ładne zdrobnienie. Nawet jej się spodobało, było inne niż wszystkie do tej pory.

I w sumie nie chciała ryzykować, nie chciała mu mówić, kogo szuka, ani wyznawać sekretu życia. Tylko że nie miała nic do stracenia, a żyje się raz. Pomyślała, że jak mu powie, to nic tak naprawdę się nie stanie. Najwyżej wszystko straci sens, nie będzie mieć już celu, więc pójdzie na białe klify i rzuci się w przepaść. I tym razem nikt nie złapie ją za rękę i powstrzyma przed skokiem. Tym razem nikt nie powie możesz to naprawić, tak jak ostatnim razem.

Tak jak w tamten "pamiętny wiosenny dzień".

– Rok temu w wiosnę moja siostra bliźniaczka zmarła na okropną chorobę; mukowiscydozę. Chcę odnaleźć jej ducha i pożegnać się tak, żeby ona jeszcze raz mogła powiedzieć chociaż słowo, które sprawi, że się szczerze uśmiechnę. Ale wiesz, tak szczerze, a nie sztucznie jak co drugi człowiek na ulicy. Bo tamtej nocy… Nie mogłam spać. Czułam, że coś jest z nią nie tak. Wiedziałam, że coś się dzieje i zamiast powiedzieć rodzicom, zostawiłam to dla siebie. Chociaż wiedziałam, że więź bliźniacza nigdy mnie nie zawiodła. A później się okazało, że w nocy Kaye umarła. Że moje przeczucia nie były błędne, że mogliśmy do niej pojechać i przynajmniej się pożegnać. A może ona by żyła, bo moja obecność zawsze poprawiała jej nastrój i zagrzewała do walki z tą gównianą chorobą!

Czuła łzy pod powiekami. Mówiła, z trudem łapiąc oddech. Wiedziała, że wygląda okropnie, że właśnie zdjęła tę maskę… Ale nie mogła inaczej. Nigdy naprawdę nie dała rady się otworzyć, zwyciężyć z poczuciem beznadziei.

– Mogłam… Mogłam uratować jej życie, ale tego nie zrobiłam i tak bardzo się za to nienawidzę, bo przyczyniłam się do śmierci jedynej osoby, która rozumiała mnie tak serio. Tak bez myśli, że jestem psychiczna, czy coś. Wiesz, ból tamtego dnia był tak mocny, że poszłam na klify, w miejsce, gdzie chodziłyśmy na spacery z rodzicami, no… No i stanęłam na krawędzi i tak bardzo, bardzo chciałam skoczyć, że myślałam, że to rozerwie mnie od środka. Ale jestem tu, bo Aspen mnie złapał i powiedział, że mogę to naprawić i znaleźć ducha Kaye… I… I…

Nie mógł dalej siedzieć naprzeciwko niej, musiał usiąść obok i objąć ją ramieniem. Historia, którą mu opowiedziała, była nie tyle smutna, co przerażająca.

To oklepane, ja wiem. Byli dla siebie obcy, ale czasem, do niektórych ludzi czuje się naturalną bliskość. Jakby człowiek stojący naprzeciw ciebie był i rozumiał. Po prostu.

– No, ale ja nie chciałam. Zaczęłam przyjaźnić się z Finnem i jego młodszym przyjacielem o imieniu Jeremy. Trochę poszłam w alkohol, ale trzymałam się z dala od narkotyków. I przez rok żyłam jak ćpunka, przynajmniej tak mówili mama i tata. Teraz, niedawno, postanowiłam że mam szczęście, że los dał mi szanse na pożegnanie się z nią. Że tak miało być. No więc chcę znaleźć Kaye i jej powiedzieć, że przepraszam, że spieprzyłam i że jestem głupia, ale dalej ją kocham, bo jest moją Kaye i nie mogę przeboleć tego całego cyrku. Bo przecież zawsze mogło być gorzej – powtórzyła słowa, które według lekarzy były ostatnimi słowami Kaye.

Uspokoiła oddech, wstała i otarła rękami oczy. Nie powiedziała "przepraszam" jak każda dziewczyna po wybuchu płaczu w książkach. Spojrzała tylko na niego i spytała:

– Mają jeszcze jakiś kolor?

Chodziło o oczy. Była niemal pewna, że straciły już pigment całkowicie.

– Widać granicę, ale od środka są całkowicie białe. Wiesz co? – Zmienił temat. – Ja też kogoś straciłem.

– Kogo? – Kolejne pytanie zadała prosto z mostu, jakby była to błahostka.

– Matkę – odparł, w jego głosie nie czaiła się jednak żadna namiastka bólu.

Wiedzieli, że nie padnie żadne przykro mi, bo to bez sensu. Zamiast tego usłyszał kolejne zapytanie:

– Czemu?

Leon zaśmiał się gorzko.

– Zaćpała się. Wszyscy wiedzieli, że to się tak skończy. Potem mój ojciec ożenił się drugi raz i ma z tą kobietą dwie córki. Katie i May. Jedenaście i osiem lat. I tak żyjemy. Ja się uczę i NIE przynoszę wstydu rodzinie, dziewczynki są, bo… Bo są. Matka nie żyje, a ojciec siedzi w papierach i je kolacje z drugą żoną, która korzysta z pieniędzy i praktycznie co miesiąc wyjeżdża w inne miejsce. Sama.

A później wróciła pielęgniarka i musieli skończyć najdziwniejszą w ich życiach rozmowę.

 

* * *

 

Wszyscy wiemy, że tamta rozmowa była dziwna. Że opowiedzenie komuś takiej historii wymaga przede wszystkim zaufania.

Ale Angel poszła na łatwiznę.

Po pierwsze wiedziała, że jeśli Leon faktycznie ma coś, co jej pomoże, to nie zdradzi jej sekretu. Jeśli rozpowiedziałby całej szkole życiorys dziewczyny, scenariusz wyglądałby następująco: Angel poszłaby dać mu, że tak to nieelegancko ujmę, w pysk, a później po prostu skoczyłaby z klifu. Bo po co się męczyć?

Tylko zapomniała o jednym małym szczególe. Myślała naiwnie, że pójdzie, skoczy i game over. Ale to nie takie proste. Nie potrafiłaby skoczyć, nie mogłaby umrzeć ze świadomością, że nie pożegnała się z Kaye. Bo nikt nie wie, co dzieje się z człowiekiem po śmierci. Nikt nie wie, czy pamiętamy przeszłość, czy może o niej zapominamy.

To skomplikowane, trudne i poplątane.

Średnia ocena: 4.4  Głosów: 7

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (8)

  • Dominik Stefan pół roku temu
    W końcu! Szkoda, że skupiasz się na krótkiej formie wypowiedzi. Nie poświęcasz uwagi żeby zbudować klimat nie tylko przez dialog i krótkie przemyślenia, ale by dać lekkiego tła miejsca i sytuacji życiowych. To jest pyszne, ale możesz to zrobić lepiej i oboje o tym wiemy.
  • Sandra pół roku temu
    Mogło być lepiej, owszem. Otoczenia brakuje w opowiadaniu i wiem o tym, teraz piszę coś innego i tam klimatu jest już więcej.
  • Dominik Stefan pół roku temu
    Napisz do mnie dominikjaskowski@gmail.com tam pogadamy prywatnie
  • Sandra pół roku temu
    Nie, nie. To tak nie działa.
  • Elizabeth pół roku temu
    Witam Dominik Stefan. Pomocne opinie, konstruktywna krytyka jak najbardziej mile widziane, ale tutaj na opowi. Żadnego prywatnie. Sandra ma 12 lat i nienajlepiej to wygląda, gdy dziecku w tym wieku składa się propozycję prywatnej korespondencji.
    Pozdrawiam
  • Dominik Stefan pół roku temu
    O wow, brawo xd nie miałem o tym pojęcia, a tym bardziej, że zostanie to tak odebrane xd
  • Dominik Stefan pół roku temu
    Zrobiłem coś szczerze i skąd mam wiedzieć ile ktoś ma lat i dlaczego w twoich ustach odrazy jest to odbierane jako seksualna propozycja? Masz jakieś dziwne doświadczenia?
  • Dominik Stefan pół roku temu
    Zaproponowałem zwyczajną rozmowę, a ty chyba masz problem i to poważny

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania