Strażnicy Marzeń - Córa Słońca. 1. Pierwszy kontakt.

Stałam na szczycie Mount Everest, wpatrując się w silny blask słońca. Mróz dokuczliwie szczypał mnie w policzki i dłonie. Chuchnęłam na zmarznięte palce swoim ciepłym oddechem.

Mocny wiatr porwał moje długie blond włosy, sprawiając, że poruszyły się w chaotycznym tańcu. Nagle poczułam obecność intruza.

- Witaj, siostro. - odwróciłam się i zobaczyłam Czarnego Pana stojącego przede mną z tą swoją irytującą, wyniosłą miną, której nienawidzę po dziś dzień. Za każdym razem, gdy go widziałam, miałam ochotę zedrzeć mu ten uśmieszek z twarzy.

- Nie nazywaj mnie tak. Ile razy trzeba ci to powtarzać. - Odpowiedziałam oschle.

- No, no. Już nie bądź taka niedobra. W końcu stoimy po tej samej stronie. - Na te słowa głośno prychnęłam.

- Nie stoję po żadnej stronie. A na pewno nie po twojej. - Mrok udał urażoną minę.

- Szkoda. - W jednej chwili wszelkie uczucia zniknęły z jego twarzy. - Chciałem uniknąć drastycznych środków. - Dodał, a jego dłoń otoczył czarny piach. Zmarszczyłam brwi, zastanawiając się co ta gnida znowu knuje.

- Już to przerabialiśmy - zaczęłam, wyciągając swoje czarne ostrze, które zabłysło w blasku słońca - nie dorastasz mi do pięt. - dokończyłam pilnując każdy ruch mężczyzny.

- Zabawmy się. - wysyczał, a jego usta rozszerzyły się w ponurym uśmiechu ukazując ostre zęby.

 

* * *

 

Strażnicy siedzieli całą grupą w sali Sfery Snów, czekając na Świętego mikołaja, który ich wezwał.

Jack Mróz siedział na uboczu, opierając się o swój drewniany kij, opierając głowę o ścianę i przyglądał się dyskusji Kangura z Ząbkiem.

- Ile on każe nam na siebie czekać? Ja nie mam na to czasu. - powiedział wyrzucając łapy do góry.

- Na pewno ma ważny powód by nas wszystkich wzywać. - Odpowiedziała uśmiechnięta wróżka.

W tej samej chwili do sali wszedł North. Zaśmiał się głośno oddając talerzyk z ciasteczkami w ręce małego elfa.

- No w końcu jesteście. Ile można na was czekać? - Powiedział głośno, na co nikt nie odpowiedział. Jedynie Piasek spróbował, jednak Mikołaj go zignorował.

- Powiesz nam po co nas tu wszystkich ściągnąłeś? - zapytał burkliwie Zając.

- To nie ja. To Księżyc. - Odpowiedział, wskazując dłonią na świetlistą tarczę.

Jakby na zawołanie jasny snop światła wszedł przez wielkie okno i oświetlił złoty okrąg na podłodze, gdzie lata temu wskazał Jacka, jako nowego strażnika. Wszyscy, nawet elfy, skupili się na obrazie, który tworzył się z cieni. Na początku ujrzeli sylwetkę Czarnego Pana.

- Mrok? Przecież to niemożliwe. Pokonaliśmy go. - skomentował cicho Zając. Jednak North go uciszył.

- Powiedz nam przyjacielu, co mamy robić. - Zapytał siwobrody patrząc na Księżyc.

Pojawił się nowy obraz. Koło otoczone płomieniami.

- Słońce? - Zapytał zdziwiony Jack.

- Chłopcy, spójrzcie. - Wszyscy spojrzeli na Zębową Wróżkę, która wskazywała jakiś punkt za oknem. Na początku nikt nic nie dostrzegł. Ale po chwili na ciemnym niebie pojawiła się spadająca gwiazda, która pędziła w stronę ziemi.

- Jack, Ząbek lećcie tam. Aster was dogoni. Ja zostanę tutaj, gdyby doszły jakieś wieści. - Powiedział twardo, a trójka ruszyła na jego znak.

Jack cały czas trzymał wzrok na kuli ognia. Im bardziej się zbliżali, tym bardziej widział w obiekcie ludzkie kształty.

Cokolwiek to było, uderzyło z impetem w ziemie podnosząc kurz w odległości kilkuset metrów. Nie zdążyli.

Wietrze, szybciej! - pomyślał. W głowie miał jedynie myśl, by nikt nie ucierpiał.

 

* * *

 

Jeszcze zanim otworzyłam oczy, wiedziałam, że nie jestem sama.

- Kim ona jest? - zapytał męski głoś.

- Myślicie, że zostanie nowym Strażnikiem? - tym razem był to podekscytowany, kobiecy głos. Zaśmiałam się w myślach na jej słowa.

- Musimy sprawdzić, czy w ogóle przeżyła. - odezwał się trzeci głos, który należał do nastoletniego chłopaka.

Usłyszałam powolne kroki. Wtedy otworzyłam ciężkie powieki. Księżycowy blask zaślepił mnie. Mrugnęłam kilka razy, by odgonić czarne plamki i wtedy go zobaczyłam. Białowłosego chłopaka w granatowej bluzie pokrytej szronem i brązowych spodniach. W ręku trzymał drewniany kij, wycelowany we mnie zakręcony, końcem. Jego błękitne oczy bacznie mi się przyglądały.

Świetnie, Strażnicy ... W coś ty się wpakowała Adele.- pomyślałam. Chciałam jak najszybciej stamtąd odejść Jednak każdy mięsień mojego ciała krzyczał z bólu. Zapewne jesteście ciekawi jak Mrok mnie tak urządził. MNIE. Niedługo się dowiecie. Cierpliwości.

Pomimo protestów mięśni, wstałam. Za chłopakiem stała Wróżka odziana w kolorowe pióra z dominującą zielenią. Jej fioletowe oczy patrzyły na mnie pełne ciekawości. Za nią stał wystraszony zając. Oto potężni Strażnicy Marzeń - pomyślałam z pogardą.

Rozejrzałam się w poszukiwaniu swojego miecza. Leżał niedaleko. Szybko po niego sięgnęłam i sprawdziłam czy jest cały. Podziękowałam w duchu, gdy upewniłam się, że nie ma na nim najmniejszego zadrapania. Włożyłam go do złotej pochwy i miałam już odejść, gdy białowłosy się odezwał.

- Słońce. - wskazał kijem na rękojeść mojego miecza, na której rzeczywiście był biały kryształ w kształcie słońca. - Księżyc nam go dzisiaj pokazał. Musiał mieć na myśli ciebie. - Zmarszczył brwi badając mnie wzrokiem.

- Mało mnie obchodzi wasz księżyc, dzieciaku. - Powiedziałam sucho, odwróciłam się na pięcie z zamiarem wzbicia się w powietrze, jednak Mróz złapał mnie za rękę. Fala gniewu zalała moje ciało. Wycelowałam kolanem w jego brzuch. Z ust Strażnika wydobył się cichy jęk, kiedy zgiął się w pół z bólu.

- Jack! - Krzyknęła Ząbek.

Nie pozwoliłam mu opaść. Złapałam za przód bluzy i zbliżyłam jego twarz do mojej.

- Dotknij mnie jeszcze raz - zaczęłam podkreślając każde słowo. - A zmiażdżę cię jak robaka, którym jesteś. - Wbiłam w niego swoje spojrzenie pełne nienawiści, a ku mojemu zaskoczeniu Jack je podtrzymał, odwzajemniając wzrokiem pełnym gniewu. W powietrzu zaczęły tworzyć się spięcia, spowodowane zderzeniem naszych mocy. Dłuższą chwilę toczyliśmy tą cichą walkę, aż zobaczyłam jak Zając szykuje się do ataku. Rzuciłam chłopaka na ziemie, a Ząbek szybko do niego podleciała.

- Wszystko w porządku? - zapytała, a ona skinął głową w odpowiedzi. Nadal na mnie patrzył. Zanim odleciałam wymieniliśmy jeszcze jedno spojrzenie. Po czym oddaliłam się czym prędzej.

*-----*-----*

 

Ciąg dalszy nastąpi...

 

O to kolejny rozdział o losach Adele.

Zachęcam do zostawienia komentarza. To na prawdę motywuje! :D

Średnia ocena: 3.7  Głosów: 6

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (11)

  • the_endrju 13.03.2016
    Akcja rozwija się zbyt szybko, masz ubogie słownictwo, przez co całość wygląda jakby pisał to trójkowy uczeń piątej klasy podstawówki. Postacie zdawają się być bez wyrazu, a dialogi, jakie toczą są nudne i banalne. Adele (Heloł it's mi...) zachowuje się jak niedorozwinięta piętnastolatka, która nie zdała jeszcze czwartej klasy.
    Jest dużo błędów, ale nie mam czasu ich wymienić, może zrobić to ktoś inny.
    Zostawiam 3 na zachętę.
  • Marethyux 13.03.2016
    Wow. Po takim komentarzu ocena na zachętę jest na prawdę bez celowa. Już nie chodzi o to, że mam ciężko przyjmować krytykę. Wiem, że jestem dosyć słaba w pisaniu, ale tym co napisałeś zniszczyłeś jakiekolwiek chęci, by kontynuować.
    Jednak jak zawsze podziękuje za to, że poświęciłeś czas, by przeczytać te wypociny "trójkowego ucznia piątej klasy" :D
  • the_endrju 13.03.2016
    Marethyux. Pragnę wyjaśnić Ci, że gdy publikujesz swoje dzieła na tego typu portalach nie możesz denerwować się za złą ocenę. W takich miejscach musisz przygotować się na szczerość i często niepochlebne opinie od strony użytkowników.
    Powiedziałem Ci, jak ja widzę to, co napisałaś i jedyne ce możesz zrobić to pogodzić się z tym i pisać dalej.
    Pozdrawiam.
  • Marethyux 13.03.2016
    the_endrju Tu nie chodzi, że denerwuję się za Twoją opinie. Byłeś szczery, a to doceniam. Zdaje sobie sprawę, że piszę jak uczeń piątej klasy. Ale sposób w jaki to napisałeś... A na koniec dodałeś " na zachętę". Pisząc w sposób jakbyś chciał pokazać, że pisze słabo i całość jest do bani, trzymaj się tego do końca. Nie zachęcaj, by ktoś pisał coś, co Twoim zdaniem się nie nadaję. :) To mnie troszkę poirytowało. Nic więcej. :)
  • the_endrju 13.03.2016
    Marethyux. Nie chodzi o to, że się nie nadaje, tylko można to trochę rozwinąć. Napisałem "na zachętę", bo chciałem zostawić bez oceny, ale telefon mi zlagował i po tym, co napisałem musiałem tak napisać.
    Pisz dalej, trzymam kciuki :)
  • Olga Undomiel 13.03.2016
    Masz 5.
  • Angela 13.03.2016
    W dialogach, odgłosy gębowe, takie jak powiedział, mruknął czy szepnął piszemy z małej litery. Popraw sobie, zanim
    ktoś się przyczepi.
    " zapytała, a ona skinął głową" - on.
    Opowiadanie jak na początek nie jest złe, oczywiście są błędy, ale zawsze można je poprawić. Zostawiam 4, powodzenia : )
  • Marethyux 14.03.2016
    Dziękuje za ocenę. :) Postaram się poprawić błędy.
  • elenawest 14.03.2016
    Zgadzam się z endrju, słownictwo naprawdę masz bardzo słabe. W pierwszych linijkach masz chyba z pięć razyu użyte słowo czarny, które spokojnie możesz zastąpić synonimami. Nie bardzo rozumiem kim jest Czarny Pan, bo jakoś kojarzy mi się od razu z Voldemortem. Potem piszesz o Mroku i tu już zupełnie zgłupiałam... Składnia zdań też nie jest zbyt poprawna, w kilku miejscach źle odmieniasz wyrazy. Zostawiam słabiutkie 3
  • Marethyux 14.03.2016
    Tak tak. Zrozumialam, ze slabo pisze
  • Marethyux 14.03.2016
    Nastepnym razem przwczytam kolejne dziesiec razy zanim cos wstawie. Wiem, ze sie pospieszylam. Co do Czarnego Pana i Mroka to antagonista z bajki, na ktorej jest oparta moja opowiesc: Straznicy Marzen. ( Przepraszam za brak polskich znakow, ale pisze z telefonu. ) Dziekuje za poswiecony czas i ocene. Postaram sie poprawic ten rozdzial i w przyszlosci napisac lepsze. :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania