Taniec z różą - 1. Biec w powietrzu
Od ponad godziny siedzieliśmy na jednym ze szpitalnych korytarzy. Dziś rano moja mama odebrała telefon, dzwonili aby poinformować o wypadku babci. Zerwaliśmy się wszyscy z domu i jak najszybciej przyjechaliśmy do szpitala.
Gdy babcia spacerowa po chodniku jakiś młody mężczyzna w pośpiechu przewrócił ja na ławkę obok. Zatrzymał się momentalnie, zadzwonił po pomoc, kilkakrotnie przepraszał i cały czas tłumaczył, że niedawno został ojcem i jest bardzo zdenerwowany. Wciąż pytał czy może jakoś pomóc, ale w porę przyjechała karetka.
Dziadek nerwowo chodził od drzwi do stolika z wodą i z powrotem. Mama cicho powstrzymywała łzy, zawsze miała słabe nerwy dlatego po śmierci taty potrzebowała specjalnego wsparcia. No i jestem ja. Zawsze najtwardsza, nigdy nie płacze, nie ulegam wybuchom gniewu. Nie mogę. Mam jeszcze młodszą siostrę Rose, przesłodką sześciolatke, którą kocham nad życie. Teraz była na lekcjach tańca.
Wyszedł lekarz.
- Jak się czuje? - spytała mama, głośniej niż by wypadało.
- Doszło do nieszkodliwego stłuczenia, trzeba będzie stosować przepisane maści. Zapraszam do mojego gabinetu tam wszystko ustalimy.
Mama kiwnęła na nas głową i weszła. Zostaliśmy z dziadkiem sami na tym końcu korytarza.
- Nic jej nie będzie, zaufaj mi - próbowałam go pocieszyć.
- Tak, wiem - westchnął.
Minął miesiąc od wypadku. Wszystko było w jak najlepszym porządku. Babcia coraz sprawniej się poruszała, siniaki prawie znikły, przypominał o sobie tylko ból pleców, ale i to ustawało. Mama przestawała się denerwować. Dziadek już się tak nie martwił.
- Dziękuje Ci kochanie - powiedziała mama gdy zrobiłam za nią obiad.
- Nie ma sprawy, wiesz... Nawet zaczyna mi się to podobać - kłamałam żeby ją pocieszyć.
Zasiedliśmy wszyscy za stołem i rozpoczęliśmy obiad. To był ten moment kiedy mama stawała się nieco mniej surowa i stanowcza.
- Czy mogę iść dzisiaj do Charlotty na noc? - skorzystałam z okazji.
- Hmm... Czemu nie. Nareszcie wyjdziesz z domu, za często proszę Cię o pomoc. Powinnaś się bawić w tym wieku a nie stać przy odkurzaczu i mopie.
Udało się. Nie chodzi o to, że znudziło mi się pomaganie mamie, po prostu obiecałam Charlottcie, że zrobimy sobie damski wieczór i opowie mi o swoim nowym chłopaku.
Komentarze (5)
Gdzieś na początku zamieniło mi się słowo przez słownik szybko piszący, za to również przepraszam.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania