Towarzysz
Powoli przewracałam stronicę po stronicy. Wydawać by się mogło, że wpatruję się w każdą z nich z przekraczającym wszelkie normy skupieniem. Nie zwracając uwagi na nic wokół kontynuowałam. Jedna strona, druga... trzydziesta. Tak jakbym wczytywała się w każdy wers, każde zdanie. Pozornie zwykła osoba czytająca opasłe tomisko jednej z miliona ksiąg. Pozornie - a pozory mylą.
W rzeczywistości przez długi czas, który przesiadywałam w bibliotece każdego wieczora, nie przeczytałam zupełnie niczego. Widziałam litery. Litery, które łączyły się w całość. Nie łączyły się w zdania, a nawet w słowa. Nie wyodrębniłam ani jednego wyrazu. Po prostu wpatrywałam się w stronę, później w kolejną i widziałam historię. Nie była to zwykła historia, którą przeciętny czytelnik był w stanie zobaczyć. Ja mogłam zobrazować sobie w głowie o wiele więcej. Przed moimi oczami pojawiały się różne sceny. Poznawałam bohaterów. Rozmawiałam z nimi, ingerowałam w wydarzenia zawarte w opowieści. Nie wyodrębniając każdego słowa z osobna mogłam widzieć tą samą historię, co inni w zupełnie odrębny sposób. Widziałam ten wariant powieści, którego nie mógł zobaczyć nikt poza mną.
Czar pryskał, gdy przewracałam ostatnią stronicę.
Tym razem było jednak inaczej...
Komentarze (7)
"Nie wyodrębniając każdego słowa z osobna mogłam widzieć tą samą historię" - przecinek po "osobna" i tę samą historię*
U mnie niestety czar prysnął po przeczytaniu ostatniego zdania. Pozostawia taką wielką niewiadomą, ale nie taką, która syci czytelnika, tylko taką... pustkę. Moim zdaniem wypadałoby to jednak rozpisać, żeby czytelnik żałował razem z bohaterem. Do mnie to niestety nie dotarło, a szkoda, bo przez całe opowiadanie po prostu płynęłam. Piszesz bardzo zgrabnym językiem, ładnie tworzysz opisy i ogółem mi się podoba, jednak przy takich tekstach od zakończenia oczekiwałoby się więcej, dlatego zostawiam 4 i mam nadzieję, że tak uzasadniona ocena satysfakcjonuje :)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania