TW 2.0 # 10 – Popierdółka cz. 1

Fryzjer zakochany w piosenkarce

Krater na Plutonie

Milicjant zaklęty w szkło

Ból Wstyd

 

1.

Nieśpieszne poranki przy kawie to coś, co kocham. Uwielbiam, kiedy ożywczy aromat roznosi się po kuchni i drażni moje zmysły, wabi, obiecując udany dzień. Biorę niewielkie łyki i przeglądam gazetki reklamowe z kosmetykami do włosów. Czeka nowe zamówienie do salonu. Szampony się kończą i odżywki do farbowanych. Nowe grzebienie też by się przydały…

– A ty co, tak patrzysz? Wiem doskonale, że nie pochwalasz mojej pasji, ale teraz to już sobie możesz pajacu jeden pajacowaty pokpić gdzie indziej. Ty buraku ty. Ty, ty… Niechluju ty. Zawsze łaziłeś taki obdarty, nieogolony, że niby kurka twardziel, a jak pajączka w łazience żeś zobaczył, to żeś zmykał jak spłoszona uszczypnięciem w tyłeczek panienka niewydymka. Ty, ty… Ach dobra, muszę iść do mojej pracy dla zniewieściałych, szkoda słów na ciebie niedorobie jeden niedorobiony. Baj.

Trzaskam drzwiami, aby dać upust emocjom. Na całe szczęście już jestem poza domem.

Uwielbiam swoją drogę do salonu. Po pierwsze chodnik jest równy, równiusieńki. Nie muszę patrzeć pod nogi. Wiem, że się nie potknę. I te drzewa. Idealnie przystrzyżone wyglądają jak świeże brokuły. Rozkoszny smak brokuł zawsze mi się kojarzy. I te kwiaty, co każdej wiosny przypominają mi o poprzedniej i dają świadomość nadejścia kolejnej. Zawsze głęboko oddycham przy tulipanach. O, i pani Władzia jak zawsze z laseczką i z małym kudłaczem na smyczce.

– Witam pana, panie Czarku. Do pracy tak panu śpieszno? – mówi lekko skrzeczącym głosem, który umila mi każdy poniedziałkowy poranek. W sumie to dziwne, że tylko w poniedziałki… Być może jej piesiu siusia raz w tygodniu?

– Witam, witam panią najpiękniejszą, śpieszno, nieśpieszno rączki całuję i zapraszam do siebie na podcięcie końcówek. Teraz dla stałych klientów odżywka odbudowująca gratis.

– Pan, panie Czarku zawsze kobiety czaruje. Zajrzę w przyszłym tygodniu. Życzę miłego dnia – odpowiada i uśmiecha się na pożegnanie, ukazując pięknie wykonane zęby.

Och jak miło, że zajrzy. Ma takie miękkie włosy, miękkie jak pluszowy dywan z Ikei. Jaki miły dzień przede mną. Dobrze, że ta zakała została w domu. Chlejus jeden popierniczony. Kurka no, jak on mnie irytuje. Z irytacji ręce mi drżą i niefachowo wyglądam z podskakującymi nożyczkami w dłoni. Muszę się odstresować przed pracą, bo ten farfocel niestrzyżony jeden znów popsuł mi nastrój. Skoczę może do Joasi na szybkie mani.

– Witaj kochana, masz chwilkę? – pytam, wsuwając głowę przez drzwi.

– A co potrzeba drogi Czarku?

– Małe mani mani.

– To się nie uda, mam klientkę za dwadzieścia minut. No, ale siadaj, rozmasuję ci ramiona, a ty nawijaj, co tam się podziało.

– Troszkę stresiku tylko. Nic poważnego, Joasiu. Masuj, proszę… tak… tak bardzo miło. Wpadnij potem na masaż głowy, jeśli masz ochotkę.

– Dzięki Czaruś, ale mam dziś dzień zajęty do samego wieczora, a później randka – mówi tajemniczo, wprawiając mnie w osłupienie.

– Randka?! I ty teraz dopiero mi mówisz? Opowiadaj co, kto i jak cię uszczęśliwia.

– Oj Czaruś, Czaruś. To tylko spotkanie z portalu internetowego. Pewnie rozczarujemy się sobą i tyle z tego będzie.

– Jak można się rozczarować kimś takim jak ty. Na pewno będzie bajecznie! Potem musisz mi wszystko opowiedzieć. A teraz muszę już lecieć, bo strzyżonko za dziesięć minutek. Dzięki kochanieńka za tę chwilę wytchnienia.

– Do usług Czaruś.

Po masażu i plotkach czuję się lepiej, mogę już spokojnie przystąpić do pierwszego strzyżenia. Pomacham jeszcze do Joasi. Fajnie, że pracujemy po sąsiedzku, można czasem coś na migi przez witryny pokazać. Mam nadzieję, że randka się uda. Zasługuje na to. Taka milutka osoba.

Dzwoneczek przy drzwiach sygnalizuje nadejście pierwszej klientki.

– Pani Bożenko, jak miło, że przyszła pani na czas. Włączę tylko telewizorek, żeby jakaś muzyczka nam grała i bierzemy się za pani fryzurkę.

Bardzo lubię tę Bożenkę, ona taka fajna, skromna kobitka. Męża bidulka pochowała w tym roku, a samotność odznaczyła się siwizną na skroniach.

– Dziękuję panie Czarku. Tniemy jak zwykle.

– Żadnych szaleństw? Przecież wiosna już wśród nas. Najwyższy czas na zmiany. Może chociaż jakiś kolorek zrobimy.

– Panie Czarku, pan wie, że ja z tych starych i upartych, co wszelkie reformy obchodzą dookoła. Proszę jak zwykle.

Już więcej nie namawiam, bo wiem, że uparta, a miałbym kilka pomysłów na tę jej czuprynkę.

– A któż to śpiewa? Cóż za głos! – Odwracam się i spoglądam na telewizor. Moim oczom ukazuje się piękna dziewczyna, która spokojnie stoi na scenie w skromnym stroju i śpiewa niczym słowik o utraconej miłości.

– Nie znam jej panie Czarku, to pewnie jakaś nowa gwiazdka.

– Nowa gwiazdka… – mówię do siebie. Muszę ją poznać. Co zrobić, by wzbić się do niej, by tulipany pokazać, by światem się podzielić… Co zrobić? Miłość zaczyna mnie wypełniać, jakby ktoś tamę w sercu wysadził.

– Halo! Panie Czarku, moje włosy schną. Może później pan popatrzy na telewizor. – Z zamyślenia wyrywa mnie zniecierpliwiony głos pani Bożenki.

– Najmocniej panią przepraszam. Urzekł mnie głos tej dziewczyny. Ach, gdyby taką żonę mieć! Na rękach bym ją nosił, kwiaty kupował, plótł warkocze. Widziała pani, jakie ona miała włosy!

– Panie Czarku, co pan? Proszę wybaczyć starszej pani niestosowność, ale myślałam, że pan jest gejem – mówiąc to, chichocze jak nastolatka, a na jej twarzy wykwita rumieniec.

– Ach, pani Bożenko, ja tylko estetą z natury! Piękno ukochałem, dlatego dla kobiet tu jestem! Dla was, aby czcić waszą urodę!

Gej. Co wszyscy mają z tym gejem. Kurka, no przecież jest dwudziesty pierwszy wiek. Facet też musi dbać o siebie… A jak zadbany i wrażliwy to zaraz gej. Nawet jeśli, to moja sprawa.

– To mnie pan zaskoczył. A wie pan, że tak z innej beczki sobie pozwolę, jestem taka dumna – mówiąc to, aż przyklaskuje w dłonie pod fartuchem i podrzuca włosy w powietrze. Kicham, ale ona nie zwraca na to uwagi i nadal gestykuluje. – Mój syn, co też jest strasznym samotnikiem, dziś na randkę się wybiera. Podekscytowany chodzi od rana. Ponoć jakaś piękna dziewczyna z klasą. On taki mądry i przystojny… Zasługuje na kogoś wyjątkowego. Oby tylko na wykształconą z manierami trafił. Mówi, że dziewczyna z klasą, ale cóż to znaczy? Czy gotować potrafi? O mężczyznę zadbać, skarpety zacerować? W dzisiejszych czasach…

– Nic tylko szczęścia życzyć i cieszyć się, pani Bożenko – przerywam jej, bo mimo całej sympatii, jaką wzbudza, nie mogę tego słuchać. Raz widziałem tego jej synalka. Napakowany mięśniami po uszy, a wysławia się, jakby w życiu tylko reklamy telewizyjne oglądał. O zgolonej głowie nie wspominając.

– Pan się nie boi, panie Czarku, pan ma serce na dłoni i do pana serca Amor zapuka.

– Nazbyt pani łaskawa. Mnie to raczej samotność pisana, ale w jakim doborowym towarzystwie! W salonie obsługuję przecież same piękności! – odpowiadam, ale moje myśli są znów przy tej piosenkarce. Matko… Jaka ona piękna i ten głos… Długo nie będę mógł o niej zapomnieć. Może jutro znów puszczą tę piosenkę? Może zdążę przeczytać napis z jej imieniem…

Ach, przecież to głupie, na pewno mi przejdzie do jutra.

*

Koniec dnia. Bardzo udanego dnia. O! Widzę, że Joasia już zamyka. Pewnie śpieszy na randkę. Oby wszystko poszło jak po maśle, taka fajna dziewczyna. Ładna i mądra. Macham jej przez szybę i pokazuję kciuk w górę, żeby wiedziała, że jestem z nią. W końcu przyjaźnimy się tyle lat. Pamiętam, jak zakładała swój salon kosmetyczny. Na środku dużego lokalu stał tylko mały stoliczek i lampa do mani. Teraz ma trzy pracownice, masaże i kuracje upiększające na twarz. Może kiedyś się skusi na moją propozycję i połączymy siły. Wierzę, że moglibyśmy dużo osiągnąć we dwójkę.

No nic… Czas wyjść i pozwolić zadzwonić dzwoneczkowi przy drzwiach dziś po raz ostatni.

 

cdn...

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 7

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (22)

  • nimfetka 24.07.2018
    Okejka, najpierw drobniusie uwagi.

    "Szampony się kończą i odżywki do [włosów] farbowanych." - Wydaję mi się, że lepiej byłoby, gdybyś wstawiła te "włosy", bo tak to zdanie wygląda na niedokończone.

    Tutaj wyłapałam brak przecinków:
    "Nic poważnego[,] Joasiu."
    "Bardzo lubię tę Bożenkę, ona taka fajna[,] skromna kobitka."
    "Panie Czarku[,] co pan?"
    Nic tylko szczęścia życzyć i cieszyć się[,] pani Bożenko

    Wiem, że jestem czepliwa, ale spacja, oddzielająca myślnik od wyrazu "mówiąc" wyglądałaby estetyczniej. Ale to już pierdółka, zrobisz co tam będziesz chciała.
    "...–mówiąc to, chichocze jak nastolatka"

    "Mnie to raczej samotność pisana, ale [w] jakim doborowym towarzystwie!" - I tutaj zjadłaś.

    A teraz o treści. Bardzo dobrze nakreśliłaś charakter Czarka. Widać w narracji i dialogach, jakim typem człowieka jest i to wychodzi Ci na wielki plusik. Taki mięczakowaty entuzjasta, w pozytywnym tego słowa znaczeniu, bo polubiłam tę postać. Sympatyczny facet, bardzo życzliwy. :3 (Może nie wliczając tego wstępu, ale jestem pewna, że miał powód, chłopina.)
    Podejrzewam, że Joasia umówiła się z synalkiem pani Bożenki. A! I wypowiedzi bohaterów! Szczególnie pani Bożenki jest dla mnie majstersztykem.

    "Oby tylko na wykształconą z manierami trafił. Mówi, że dziewczyna z klasą, ale cóż to znaczy? Czy gotować potrafi? O mężczyznę zadbać, skarpety zacerować? W dzisiejszych czasach…" - No świetnie. :D Taka typowa, ciepła, starsza pani.
    Czekam na drugą część!
    Pozdrawiam.
  • Justyska 25.07.2018
    Witaj Nimfetko! Bardzo Ci dziękuję za wylapanie wpadek. Poprawię wszystko wkrótce. Zastanawiam się tylko nad "włosami". Chciałam żeby było swobodnie i niekoniecznie poprawnie.
    Powód jego irytacji ujawni się z czasem :) miło mi, ze się spodobało. :)
    Pozdrawiam serdecznie!
  • Elorence 25.07.2018
    Świetnie oddałaś klimat tekstu. Postać Czarka bardzo sympatyczna, ładnie nakreślona, ze smakiem i humorem. Od razu wiem, kogo ze świata realnego mogłabym tu wpisać :D
    Nie widzę za bardzo zestawu, ale za to widzę, że będzie ciąg dalszy, więc czekam!

    Ten tekst jest zupełnie inny od tych, które zazwyczaj u Ciebie czytam. A to na duży plus. Tu jest lekko i z humorem. Na pewno wpadnę na kolejną część :)
    Pozdrawiam ciepło :) No i wiadomo, piąteczka od razu!
  • Justyska 25.07.2018
    Witaj Elorence. Chciałam napisać coś luznego, żeby samo się pisało więc bardzo mi miło, ze siadlo. Elementy zestawu będą w kolejnych częściach. Teraz fryzjer i trochę piosenkarka A w drugiej części chyba tylko emocje, ale plan jest i wszystko będzie :)
    Pozdrawiam cieplutko!
  • Keraj 25.07.2018
    Duża dawka humoru 5
  • Justyska 25.07.2018
    Dzięki Keraj! Pozdrawiam
  • Dekaos Dondi 25.07.2018
    Świetne dialogi. Takie... ludzkie, na luzie. No i treść, no i styl zdań. Lubię takie. Musi być→5
    ''Halo.Panie Czarku, moje włosy schnął - czy: schną?
  • Justyska 25.07.2018
    Dziękuję Dekaosie, błąd poprawiony. Kurka to już któryś raz błąd tego typu. Muszę się pilnować:)
    Pozdrawiam
  • Pasja 25.07.2018
    Witam
    Bardzo lekko i z uśmiechem czyta się historię Czarka. Jakie to codzienne i takie znajome. Początek dnia przy kawie i ten glos A ty co, tak patrzysz? - wystarczy chcieć się zmienić.
    Bardzo sympatyczny fryzjer, zadbany więc rodzi w umysłach ludzkich zainteresowanie jego orientacja. A tu takie zdziwienie...

    Ach, gdyby taką żonę mieć! Na rękach bym ją nosił, kwiaty kupował, plótł warkocze. Widziała pani, jakie ona miała włosy! - tylko czy kobieta, czy jej włosy zaintrygowały fryzjera.
    Joasia idzie na randkę?... pewnie z synem pani Bożenki.
    Myślę, że fuzja dwóch salonów będzie miała miejsce.
    Pozdrawiam serdecznie
  • Justyska 25.07.2018
    Dzięki Pasjo za odwiedziny. Czasem jakieś lekkie pierdółki też jest fajnie popisać :)
    Pozdrówka!
  • kalaallisut 25.07.2018
    I jestem i ja ale przepraszam dziś jakoś może nie nastrój mam bo temat mnie odrzucił. Okropna ja ;)pewnie jeszcze wpadnę.
  • Justyska 25.07.2018
    Spoko, to tylko taka luźna historyjka. :) Nie zawsze wszystko musi się podobać:)
  • kalaallisut 25.07.2018
    Justyska do tego miłosna a idź;) ale lubię Twój styl pisania mimo tematu ;)I zawsze podziwiam tych z prozą opowiadaniami, że mają siły pisać, bo nawet na takie luźne trzeba mieć i pomysł i czas by jakoś to zgrać i formą dłuższa, która wymaga większego poświęcenia. Brawo
  • Justyska 25.07.2018
    kalaallisut taki zestaw miłosny. Czasem fajnie tak luzie. Ale mam rozumieć, że przeczytałaś?
  • kalaallisut 25.07.2018
    Justyska Jutro dokończę dziś tylko początek i się nie wbiłam. Hmm a co Ty na to na jakieś opowiadanie skandynawskie?
  • Justyska 25.07.2018
    kalaallisut a może kiedyś. Już trochę wrosłam i chyba brakuje mi dystansu. Ale kto wie co mnie najdzie:) A skąd takie pytanie?
  • kalaallisut 25.07.2018
    Justyska bo pamiętam twój wiersz z herbatą i chwilowo mnie nosi gdzieś tam dalej się zaszyć niestety tylko czytając ;)
  • Justyska 25.07.2018
    kalaallisut aaa ten wiersz:) W tym roku spełniłam swoje wielkie marzenie o norweskich fiordach. Stąd ten wiersz. Było cudnie. A mieszkam w kraju Mikołaja, wpadaj na wakacje hehehe. Wiec jakbym coś kiedyś napisała to raczej o Finlandii:)
  • Canulas 26.07.2018
    Helloł

    "Uwielbiam, kiedy ożywczy aromat roznosi się po kuchni i drażni moje zmysły," - zaraz niżej masz, że: czeka. Mnie nowe zamówienie do salonu - więc słowu "mnie" zaserwowanemu tutaj śmiało można powiedzieć papa

    "Skocze może do Joasi na szybkie mani." - Skoczę

    "Pewnie śpieszy się na randkę. Oby jej się udało, taka fajna dziewczyna." - tutaj bym przemyślałem zapis przez pryzmat 2x się.

    Może: "Pewnie śpieszy na randkę. Oby jej się udało, taka fajna dziewczyna.

    Lub:" Pewnie pędzi na randkę. Oby jej się udało, taka fajna dziewczyna.

    Ewentualnie: "Pewnie śpieszy się na randkę. Oby wszystko poszło jak po maśle, taka fajna dziewczyna.


    Ok. Straszne na swój sposób creepy. Z tych wszystkich zdrobnień, na kanwie potencjalnej idylli, utkałaś tekst, który za każdym zakrętem zapowiada "coś".
    Idealny tekst pod przewrotną, miażdżącą puentę, która jednak koniec końców nie nadchodzi.
    Jedynka określająca cześć mówi nam, że to jednak nie koniec, jednak mocniejsze pierdzielenięcie byłoby, gdyby "efekt" zaserwować na koniec. Chyba, że to duuużo większy projekt, to cofam słowa.

    Bardzo mi się podoba narracyjna konsekwencja i teoretyczna jefnostajność obserwacyjna.
    To również wzbudza emocje, które mogą, ale nie muszą, być tylko czytelniczymi rojeniami.

    Zawsze mnie emocjonowały filmy czy książki o potencjalnej idylli. Coś a'la: Stepford Wife's.
    Czekam dalej.
  • Justyska 26.07.2018
    Dzięki Can poprawie wg wskazówek w wolnej chwili. Czy będzie pierdolniecie to nie wiem. Beda w sumie trzy albo cztery części. Taka pierdolkowata historyjka jak i pierdolkowaty autor :)
    Pozdrawiam i dzięki wielkie ze zajrzales :);i zapraszam dalej.
  • Agnieszka Gu 26.07.2018
    Witam,

    "Nieśpieszne poranki przy kawie to coś, co kocham." — witam w klubie :D
    "I te drzewa. Idealnie przystrzyżone wyglądają jak świeże brokuły. " — normalnie, już je widzę oczami wyobraźni ;)))
    "– Randka?! I ty teraz dopiero mi mówisz? Opowiadaj co, kto i jak cię uszczęśliwia." — hahaha piękne :)) Jakbym widziała siebie z psiapsiółkami na pogaduchach :)))

    Bardzo fajny, optymistyczny tekścik. Bardzo mi się podoba :)
    Idealnie przedstawiłaś bohatera. Polubiłam tego całego Czarka :))
    Pozdrowionka i lecę do kolejnej części, bo wiedzę, żeś wstawiła :))
  • Justyska 26.07.2018
    Dzięki Agnieszko. Cieszę się, że się spodobało. Czasem fajnie coś wesołego napisać tak o!
    Pozdrówka

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania