W krainie Allegro
W krainie Allegro, gdzie sprzedawcy i kupujący w harmonii żyć powinni, rozegrała się historia, która w annałach e-handlu zapisać się może jako "Oszustwo na trzy sposoby".
Pewien mężczyzna, nazwijmy go Janusz, postanowił wejść w posiadanie akumulatorków i ładowarki do swojego aparatu cyfrowego. Wybrał trzech sprzedawców, każdy z nich obiecujący cuda niewidy w opisach aukcji.
Pierwszy sprzedawca, zwany "Elektronik Geniusz", sprzedał Januszowi akumulatorek, który był bardziej kapryśny niż pogoda w kwietniu. Przed każdym użyciem akumulatorek wyświetlał error, jakby próbował komunikować: "Dziś nie mam humoru na ładowanie się".
Drugi sprzedawca, "Magazynowy Mistrz", pomylił magazyny, jakby grał w e-handlowe "ciuciubabkę". Przepraszał Janusza, jakby to były przeprosiny po zderzeniu wózków w supermarkecie. "Przepraszam, przepraszam, ale przesyłka do Pana dotrze... kiedyś".
Trzeci sprzedawca, "Internetowy Fantasta", po otrzymaniu zapłaty od Janusza, nagle wylądował w szpitalu. Jego żona, w odpowiedzi na zaniepokojone zapytania Janusza, odpisała: "Mój mąż może umrzeć, a Pan się o akumulatorki upomina?!"
Janusz, stojąc przed monitorem, poczuł się jak bohater greckiej tragedii, gdzie losy bohaterów splatają się z kaprysami bogów e-commerce'u. Zrozumiał, że zakupy w internecie to nie tylko kliknięcie "kup teraz", ale epicka odyseja, gdzie trzeba stawić czoła cyfrowym hydrą, labiryntom logistycznym i syrenim śpiewom sprzedawców.
Konkludując, Janusz nauczył się, że w internetowych zakupach trzeba być czujnym jak Argus Panoptes i mądrym jak Ulisses, aby nie paść ofiarą oszustów, którzy w polskim kraju, jak się zdaje, mają się całkiem nieźle.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania