Wiśnie - Część 1

Usiadła koło uschniętego drzewa. Jej wargi niechlujnie obite czerwienią sklejały się, gdy oblizywała je językiem. Oczy jakby zaspane, pokryte delikatną czernią szukały jakichkolwiek kolorów. Dostrzec można było różową trawę. Z daleka piętrzyły się szaro złote góry, których wierzchołki niemal dotykały siwych chmur kłębiących się na szmaragdowym niebie. Wokół kolorowej polany można było dostrzec podzielone lasy dębowe, brzozowe, olchowe, lipowe i inne.

Drzewa ceniły sobie swoje własne towarzystwo. Jednak to nie oznacza, że były niemiłe wobec innych odmian. Wręcz przeciwnie, bardzo dobre stosunki panowały w królestwie flory. Może nie można było spotkać różnych drzew obok siebie to jednak kolorowe kwiaty bardzo chętnie były zapraszane do królestwa. Dzięki temu lasy nie wyglądały na smutne, dzięki kolorom płatków ich liście zapraszały wszelakie barwy.

Brązowe włosy Serduszko, splątane w dwie kitki falowały na coraz to mocniejszym wietrze. Silne podmuchy wiatru sprawiały, że biała koszulka na torsie wzdymała się. Różowawa spódniczka unosiła się ponad ciepłe uda, które otulone były białymi rajstopami.

Dzień był senny. Cała ta melancholia tego miejsca pytała się Serduszko - czy chce sobie pospać? Uśnij sobie spokojnie, szeptał cichutko wiatr. Jednak Serduszko nie chciała zasnąć, ponieważ nadchodziły coraz to zimniejsze powiewy. Na pewno zaraz zacznie padać. Myślała sobie.

Nagle z oddali słychać było słaby piskliwy, lecz dosyć donośny głos. Serduszko obserwowała okolicę i próbowała zlokalizować dźwięk.

Po jakimś czasie ten sam głos było słychać już bardzo wyraźnie i Serduszko dosłyszała w nim swoje imię. I nagle na jej ramieniu osiadł mały wróbelek, na którego grzbiecie siedział bialutki chochlik ze srebrnymi skrzydełkami trzymający złoty róg przez, który mówił by usłyszano go.

Mały kochany chochlik był taki malutki, drobniutki, a jego głosik tak słaby, że z większymi od siebie musiał się komunikować przez złoty róg.

- Serduszko! Serduszko! – krzyczał bardzo głośno.

- Co się stało chochliku? Dlaczego mnie tak wołasz? – łagodnym głosem zapytała się Serduszko.

- Biała Laleczka! Ona! Biała Laleczka!

Serduszko chwyciła chochlika za jego przezroczyste skrzydełka i postawiła go na swoich kolanach. Zdenerwowany chochlik chodził nadąsany z jednego kolana na drugie. Kręcił niedowierzanie główką i marszczył malutkie czoło, mrucząc sobie pod nosem.

- Nie gniewaj się chochliku. Mów, co się dzieje? Nie czerwień się ze złości. – powiedziała Serduszko przybliżając twarz do małego przyjaciela.

- Biała Laleczka! Biała Laleczka! – wykrzyczał chochlik przez róg już bardzo nerwowo.

- Powiedz kochany. Co chce Biała Laleczka?

Chochlik wypuścił z płuc nerwowe powietrze. Spojrzał na piękne zielone tęczówki Serduszko. Od razu się uśmiechnął i trochę poczerwieniał.

- Szuka cię. – zarumienił się chochlik.

Serduszko zachichotała. Ach z tego małego chochlika to głuptasek. Chyba najbardziej nerwowy chochlik jakiego znała, ale bardzo miły i uroczy. Widać, że po mamusi.

- Trzeba było tak od razu. – uśmiechnęła się Serduszko – A powiedz mi, dlaczego mnie szuka?

Chochlik wziął głęboki wdech i krzyknął.

- Nie wiem! Powiedziała, żebym cię odnalazł!

- Spokojnie chochliku. Nie musisz krzyczeć tak przez róg. Dobrze cię słyszę jak mówisz przez niego.

Serduszko wzięła chochlika i posadziła go na wróbelku, którego miała na ramieniu. Ten usiadł na nim jak na koniu. Trzymając lejce chciał się już wzbić z ptaszkiem w powietrze, gdy nagle Serduszko wstała dość żwawo i niemal jej goście spadli z niej.

- Uważaj! Uważaj! – krzyczał.

Wreszcie wróbelek wzbił się wraz z chochlikiem w powietrze i ruszyli przed siebie. Na ramię Serduszko kapnęła kropla zielonego deszczu. Nie czekając ruszyła za przyjacielem. Pędzili tak przed siebie do dębowego lasu.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Canulas 14.01.2018
    Łasne, "niezepsute". W sumie, to opoaidanko uzmysłowiło mi, że coś ze mną nie tak. Czytając, nie wierzyłem, że zaraz coś się nie stanie, nie zakłóci przebiegu. Chyba już nie wierzę w nieskazitelne światy.. SMutne, ale wyrosłem z bajek jak z butów.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania