Witch Hunt

Ciężkie burzowe chmury płynęły szybko po szafirze nieba, niby zawistni jeźdźcy na swych karych rumakach parli naprzód na spotkanie z wrogiem. Stłumione pomruki odbijały się echem pośród szczytów gór Świetlistych.

Chłodne spojrzenie białowłosej kobiety śledziło uważnie zmiany na niebie. Wiedziała, że nie zdąży wrócić do domu, położonego po drugiej stronie strzelistego i osamotnionego wzniesienia, nazywanego przez jej siostrę Wilczym Kłem. Musiała się gdzieś ukryć. Takie burze zwiastują złe czasy.

Przewiesiła jesionowy łuk przez lewe ramie i ruszyła sprintem przed siebie. Przeskakiwała między korzeniami i gałęziami splątanymi ze sobą w niemej grotesce lasu Umarłych. Po paru minutach dotarła do podnóża góry. Przystanęła by dać odpocząć ciału po długim biegu. Zerknęła przez ramie na niebo. Jeźdźcy burzy objęli w posiadanie morze szmaragdu swoimi sznurami perlistych kropel wymieszanych z grubo ciosanymi bryłkami gradu.

- No chyba sobie żartujecie. - powiedziała głośno.

Jednak nie znała przekleństwa ani w języku ludzi ani w języku elfów czy krasnoludów, którym mogła opisać swoje poirytowanie pogodą.

Zebrała się w sobie i zmusiła obolałe mięśnie do kolejnego wysiłku jakim była wspinaczka do najbliższej jaskini.

Cofnęła się kilka kroków i ruszyła pędem pod górę. Korzystając z rozpędu zwinnie niczym kozica górska przeskakiwała z jednej półki skalnej na drugą.

W końcu dotarła do jednej z pierwszych jaskiń wydrążonych przez krasnoludy. Mimo zmęczenia widziała wyraźnie dokładne ciosy stalowych kilofów w ścianach. Zastanawiało ją tylko czemu opuścili ten chodnik.

Jednak palący ból mięśni odbierał jej jasność umysłu. Resztkami sił doczołgała się do wnęki w korytarzu i tam osunęła się w objęcia słodkiej nieprzytomności. Jej ostatnią myślą było wyobrażenie jak wraca do domu, a tam wita ją młodsza siostra Shaevra i jej Agro - młody lumine znaleziony w wnykach zastawionych przez królewskich łowczych.

____

W powietrzu unosił się zapach burzy. Shaevra wyprostowała się rozmasowując obolałe plecy. Nienawidziła pielić ogródka, ale skoro jej starsza siostra wybyła dzień wcześniej na polowanie, ktoś musiał zając się gospodarstwem. Spojrzała na średniej wielkości kłębek niebieskoszarej sierści, leżący wygodnie na bujanym krześle.

- Pomógłbyś mi coś, wiesz? - powiedziała do zwierzaka.

Lumine zbył jej słowa machnięciem krótkiego, sarniego ogonka.

Dziewczyna prychnęła poirytowana. Przeniosła spojrzenie z Agro na ciemniejące niebo. Może nie była specjalnie wierząca w Au-Rail ale pomodliła się w duchu do niego o bezpieczny powrót siostry.

Zebrała narzędzia do pielenia i odłożyła je do przybudówki chaty. Zamknęła prowizoryczne drzwi i położyła otwartą dłoń dokładnie na środku. Zamknęła oczy i myślała o pnączach jakie widziała spowijające Las Umarłych kiedy poszła zeszłego lata z Kaddis na łowy.

Poczuła delikatne mrowienie przenikające jej rękę. Ziemia koło jej prawej stopy zafalowała i wystrzelił z niej poskręcany, ciemnozielony pęd rośliny. Oplótł drzwi i ściany przybudówki i zastygł.

Shaevra uśmiechnęła się promiennie. Uwielbiała czarować. Wiedziała, że nie powinna gdyż prości ludzie nienawidzą wszystkiego czego nie rozumieją i się boją wiedźm i innych stworzeń magicznych. Lecz Kaddis tu nie było by mogła jej prawić morały, więc co z oczu to z serca.

Zadowolona poszła do domu, zrobić sobie herbaty. Lumine łaskawie ruszył się z bujanego fotela i poczłapał za białowłosą.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • persse 30.12.2015
    Przeczytałam całość i teraz czekam na ciąg dalszy ;)
  • Soreen14 30.12.2015
    ciąg dalszy już jest
    mimo, iż beznadzieja ale jest
  • persse 30.12.2015
    Soreen14 Chodzi mi o ciąg dalszy tego ciągu dalszego XDD

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania