Poprzednie częściWymiataka
Pokaż listęUkryj listę

Wymiataka III: Statki Kosmiczne, Które Zszokowały Wszechświat

"Wymiataka III: Statki Kosmiczne, Które Zszokowały Wszechświat"

 

gatunek: sny/fantastyka/czas wolny/podróże/imprezy

 

Pozytywnie alternatywne środkowe lata dwa tysiące dziesiąte. Przełom wiosny i lata.

 

Tropikalne plażowe miasto, zamieszkiwane przez około sto dwadzieścia pięć tysięcy ludzi, było popularne wśród osób lubiących podróżować, imprezować i relaksować się. Na sielankowych, przybrzeżnych przedmieściach, nad którymi śmiały się wesołe mewy, znajdował się obszerny ogród z rozległym trawnikiem, na którym mieściły się cztery duże, pastelowe, dwukondygnacyjne, wolnostojące domy jednorodzinne. Były pooddalane od siebie wzajemnie na odległości wynoszące po dwieście do trzystu metrów.

 

Nieopodal jednego z tych domów wylądowały dwa wehikuły czasoprzestrzenne: dwuosobowa "Wymiataka Retro Synth Wave Vibe 2" i czteroosobowa "Wymiataka Retro Synth Wave Vibe 4". Stąpając po promieniach żółto-błękitno-limonkowo-pomarańczowego światła, na ląd zeszło sześć bardzo podobnych do około trzydziestoletnich ludzi istot, przyjaźniących się ze sobą wzajemnie oraz nazywających siebie: "Wiecznymi Nostalgicznowspominaczami".

 

— No i znowu wylądowaliśmy! — oznajmił radośnie jeden z kolegów.

— Ha ha ha ha ha! — pięcioro pozostałych członków kosmicznej załogi zaśmiało się jednocześnie.

— Ale fajnie! Znowu tu jesteśmy! — ucieszyła się jedna z koleżanek.

— Jedno miejsce, a tyle wspaniałych wspomnień! — skomentowała druga koleżanka.

— Tak, to niezwykle nostalgiczny przystanek w tej podróży — zgodnie stwierdził kolejny kolega.

 

Sześcioro przyjaciół rozejrzało się dookoła. Zatańczyli razem w kręgu na środku otoczonego wielkimi drzewami trawnika, po czym weszli do jednego z domów. Gdy znaleźli się już wewnątrz, to zaszli na najwyższą kondygnację, a tam olśniła ich niezwykła, żółto-różowo-pomarańczowa poświata, która zajrzała przez okno do wnętrza wielofunkcyjnego pomieszczenia rekreacyjno-wypoczynkowego, rozświetlając wszystko dookoła.

 

Wszyscy kosmiczni nibyludzie zostali całkowicie napełnieni pozytywną energią życiową, uczuciem bezkresnej wolności i bardzo intensywnym strumieniem inspiracji, wydającym się nie mieć końca. Skakali z radości aż pod sam sufit. Bawili się w pływanie statkiem z wyspy na wyspę, zupełnie jak za naprawdę dawnych lat.

 

Za oknem, nad domami i ogrodami, unosiła się kolorowa, pastelowa, półprzezroczysta ściana, cała w niezwykłe gwiazdy. Po jej drugiej stronie, rozciągał się krajobraz, który po tamtej stronie był dosyć bardzo inny. Niebo miało barwę pomarańczową, a limonkowe podłoże było oświetlane przez wesołe, słoneczne, promieniejące cytryny oraz przez ciemnozielone limonki, świecące niczym latarnie morskie, i relaksujące się na fruwających łódkach, wyglądających trochę jak kawałki melona zielonego, przeciętego na pół, lub na cztery części.

 

Na powierzchni tajemniczej planety, jakby skąpanej w innym, alternatywnym wymiarze, rozciągały się mistyczne ogrody obfitości. Słońce wyglądało jak żółty melon o pomarańczowym miąższu. Wszędzie dookoła rosły lasostepy, pośród których biegały dwunożne jaszczurki i skakały wielkie pasikoniki, podczas gdy w koronach drzew owocowych skrywały się straszyki, wyglądające jak liście oraz jak miniaturowe opuncje, występujące w kolorach tak lata, jak i jesieni.

 

Przez środek łąki, porośniętej wysokimi trawami, posianymi przez wiatr zbożami oraz pięknie kwitnącą roślinnością zielną, kroczyło czterech kolegów i tyle samo koleżanek, a każde z nich miało po około trzydzieści lat. Nagle, kilka metrów przed nimi, spod powierzchni ziemi wyrosło wielkie okno, którego rama bezustannie zmieniała swe barwy. Wydostawała się z niego pomarańczowo-czerwono-żółta poświata, a także różowo-błękitno-zielona mgła. Ośmioro pozaziemskich nibyludzi ustawiło się w kolejce oraz przeskoczyło na drugą stronę, a wtedy wszyscy nagle rozpłynęli się w powietrzu. Wylądowali w jakimś zupełnie innym świecie, na złocistej plaży, w cieniu powoli powiewających, potężnych, pochylonych palm o wielkich liściach.

 

Tymczasem przy jednej z plaż u wybrzeży wyżej wspomnianego miasta...

 

Z kilkupiętrowych hoteli, otoczonych tropikalnymi ogrodami z ukrytymi w cieniu wielkich liści basenami kąpielowymi, wydobywała się wesoła, radosna, skoczna, latynoska muzyka taneczna z wczesnych lat dwa tysiące dziesiątych. Ludzie, relaksujący się w przybrzeżnych płyciznach, nie byli sami. Wokół nich żyło mnóstwo niezwykłych i intrygujących zwierząt morskich, takich jak między innymi: małże, ślimaki, kraby, ośmiornice, krewetki oraz ławice drobnych, bardzo barwnych ryb. W środku następnego dnia, w rozrywkowym, przebojowym centrum miasta miał miejsce festyn i kiermasz fantazyjnych drobiazgów oraz bibelotów, pochodzących z różnych zakątków wszechświata.

 

Często można było natknąć się na stoiska z niezwykłymi, jasnymi, barwnymi oraz potrafiącymi fruwać i świecić kamieniami o różnych kształtach oraz kolorach. Jedne wyglądały jak budynki, a inne jak ludzie, zwierzęta bądź rośliny.

 

Kulinarno-taneczna część imprezy trwała prawie do środka nocy, podczas gdy handlowa część wydarzenia skończyła się wcześniej. W centralnej części placu, znajdującego się nad rzeką i jednocześnie niedaleko przedmieść, mieścił się pojedynczy, wolnostojący garaż, który był pusty, oraz z nieznanego powodu otwarty na oścież.

 

Obok przechodziły cztery człekokształtne istoty pozaziemskie, niezauważone przez nikogo. Weszły do środka. Zabawnie ruszały swymi rękami i nogami. Śmiały się oraz skakały aż pod sam sufit. Fruwały po całym pomieszczeniu, aż nagle nad budynkiem przefrunął tajemniczy, metaliczny spodek, który następnie wciągnął postacie do swojego wnętrza, po czym odleciał w stronę przedmieść i zniknął za wzgórzami porośniętymi lasem. Podczas wzięcia, stworzenia zostały uniesione do góry przez niewidzialną siłę, a przez dach przeniknęły zupełnie tak, jakby go nie było.

 

Środek dnia.

 

W przybrzeżnej części przedmieść, znajdował się dwukondygnacyjny, pastelowy, wolnostojący, jednorodzinny dom, otoczony tropikalnym ogrodem z podjazdem, trawnikiem, hamakiem i basenem kąpielowym. W tym eleganckim budynku mieszkało sześcioro około trzydziestoletnich przyjaciół. Czworo znajdowało się wewnątrz, a dwoje właśnie wróciło z przejażdżki po centrum miasta. Kiedy wszyscy znaleźli się już w jednym miejscu i czasie, to wywiązała się niezwykła impreza, obejmująca swoim zasięgiem cały dom, taras oraz balkon. Po południu, każde pomieszczenie otrzymało na potrzeby zabawy inną nazwę.

 

Nagle, z dalekiego kosmosu przyleciało sześcioro kolejnych przyjaciół, a dokładniej trzech kolegów i trzy koleżanki. Mieli zieloną karnację oraz podróżowali statkiem kosmicznym o nazwie: "Wymiataka 52 Superjacht Czasoprzestrzeniacz". Przyłączyli się do beztroskiej zabawy. W środku kolejnego dnia, wszyscy razem wyszli przed dom, a wtedy zatrzymali się na chodniku. Nagle, na podjeździe zjawiły się dwa zmiennokształtne pojazdy: "Wymiataka II Party Bus" i "Żaluzjoodlotowostatkosialalalatralalala". Dwanaście osób wsiadło do obiektów wyglądających jednocześnie pięknie, zabawnie oraz fantazyjnie, a te następnie pofrunęły aż do tajemniczych, barwnych, powoli przemieszczających się po tle nieboskłonu gwiazd, które świeciły przez całą dobę.

 

Nad miasto nadciągnęło magiczne popołudnie, które zmieniło wszystko. Przez niezwykły park, obejmujący swoim obszarem wzgórza na dalekich przedmieściach, przedostawały się żółto-pomarańczowo-różowo-czerwone promienie słoneczne, które oświecały całe miasto i wszystkie pobliskie okolice. Na tych promieniach podróżowały wielkie ćmy, zabawne muszki oraz ważki. Na potężnej, pastelowej chmurze, powoli przemierzającej niebo nad miastem, leżało osiem eleganckich, aerodynamicznych, czteroosobowych pojazdów czasoprzestrzennych. Wszystkie były przedstawicielami modelu o nazwie: "Wymiataka III - Statek Kosmiczny, Który Zszokował Wszechświat".

 

— Co się tutaj dzieje? — pytały występujące w tym opowiadaniu postacie, poirytowane coraz większym brakiem ładu i składu.

— Odjechane pytanie, za tysiąc koncertów rock and roll! Sam nie wiem! No bo w końcu przecież, to opowiadanie jest na podstawie kilku snów — odpowiedział autor.

 

W tym samym czasie, na pograniczu centrum i przedmieść, w dzielnicy niedużych, otoczonych ogrodami domów jednorodzinnych, trzydziestoletni Czasoprzestrzeniopodróżnik odwiedził swojego kolegę-rówieśnika, Artystę Który Czuł Rock And Roll. Właśnie trwała u niego licząca siedem osób impreza, do której się przyłączył, więc stała się ona ośmioosobowa. Wkrótce wszyscy przenieśli się do ogrodu, z którego podziwiali zachód pomarańczowego słońca na żółto-różowo-fioletowo-niebieskim nieboskłonie.

 

Po nocnym niebie, między gwiazdami oraz planetami, powoli przemieszczał się gigantyczny statek kosmiczny "Equinoxe-Awakening", w środku sto kilkadziesiąt istot: kilkunastu ludzi, a reszta to pozaziemianie. Nagle wywiązała się rozmowa...

 

— Opowiastka dobiega końca. Co robimy? — spytał jeden z ludzi, szukając pomysłu na zakończenie tej historii.

— Może czymś zabawnym wszystkich zaskoczymy! — zaproponował radośnie jeden z pozaziemian.

— Zatańczmy rock and roll! — ktoś w tłumie krzyknął wesoło.

 

I tak oto, potężny pojazd powietrzny przeistoczył się w jedną wielką, latającą dyskotekę, świecącą zupełnie jak gwiazdka na niebie. Widząc te wszystkie niezwykłe zjawiska, istoty, stworzenia, krajobrazy, miasta, pojazdy oraz zdarzenia, cały wszechświat doznał pozytywnego szoku i ochoty na ekscytujące podróżowanie, oraz na przebojowe imprezowanie.

 

Koniec.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (6)

  • rozwiazanie miesiąc temu
    — Co się tutaj dzieje? — pytały występujące w tym opowiadaniu postacie, poirytowane coraz większym brakiem ładu i składu. — odlotowe pytanie i dobra odpowiedź autora.😍

    Żaluzjoodlotowostatkosialalalatralalala 🥺

    — Ha, imponująco długi wyraz, podobne mają miejsce w języku niemieckim, dosłownie tasiemce. Świetny pozytywny tekst można się w nim we śnie odnaleźć:)) 5 Pozdrawiam.
  • Piotrek P. 1988 miesiąc temu
    rozwiazanie , słyszałem o motywie z długimi wyrazami w języku niemieckim 😆. Odlotowo inspirujący komentarz 😄.

    Dziękuję i pozdrawiam 😃
  • il cuore miesiąc temu
    przywiązujesz dużą wagę do koloryzowania szczegółów, ale jeśli chodzi o te super pojazdy typu; Wymiataka, to nie wiadomo jakimi barwami mogą zaszokować czytelniko-podróżnika
    cul8r
  • Piotrek P. 1988 miesiąc temu
    il cuore ; w moim uniwersum jest więcej pojazdów w jasnych, pastelowych kolorach, niż w realnym świecie. Jest też tam zauważalnie więcej samochodów mających po kilka barw, na przykład po trzy, cztery lub pięć, zamiast jednolitego koloru 🚚 🛺 🚃

    Dziękuję i pozdrawiam 😃
  • Dekaos Dondi miesiąc temu
    Piotrek P.1988↔Kolejny już raz, wymiotło z mej wyobraźni, jakieś negatywy, a wmiotło🥺 pozytywy.
    I to jak zwykle, na wszelakie sposoby, łącznie z dziwnymi nazwami, pomarańczową barwą,
    zakręconymi dialogami i różnymi innymi obiektami:)↔Pozdrawiam🥺:)
  • Piotrek P. 1988 miesiąc temu
    Dekaos Dondi ; motywujący i pełny pozytywnej energii komentarz 🚀 🍊 🥳

    Dziękuję i pozdrawiam 😃

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania