Wywiad cz.1

Hej !

Dzisiaj mam coś innego :) Te opowiadanie ma trzy części i będzie dodawane przez kolejne dwa dni~poniedziałek i wtorek.

Szczerze...Jestem trochę zmęczona pisaniem "Miłości w (nie) prostej formie" :I :( Kompletnie brak weny ! >.< i zastanawiam się, czy w ogóle to kontynuować... >.<

Doradźcie mi...

 

>><<

 

Zmęczenie, przekrwione oczy, zabiegane ranki i popołudnia, brak czasu na jedzenie, na dbanie o siebie, męczący narzeczony.Tak właśnie już od kilku lat wyglądało życie Hermiony Grenger. Praca którą się teraz zajmowała, to wywiady dla ProrokaCodziennego. Nie było, to jej ulubione zajęcie, chciała pracować w spokoju i ciszy, najlepiej w bibliotece ! Tak, to dobry pomysł ! –pomyślała kobieta idąc mokrymi uliczkami na kolejne spotkanie z kimś wyjątkowym . Tego dnia miała troszkę więcej czasu dlasiebie, więc postanowiła, że się odstrzeli . Ułożyła włosy zaklęciem , założyła śliczną czerwoną sukienkę , która idealniepodkreślała jej atuty , aż za nad to, do tego szpilki i makijaż. Była gotowa na spotkanie ze swoją ofiarą. Dzisiejszego dnia Rita Skeeter, była zbyt napuszona, żeby powiedzieć jej, z kim przeprowadzi wywiad. Jednak po pytaniach, które dostała od szefowej,mogła się spodziewać kogoś wykształconego w naukach ścisłych. Zaczął padać deszcz. Przeklęta dzielnica – rozłożyła parasolkę. Minęła jeszcze jedną uliczkę, potem kolejną i była na miejscu. Deszcz nasilił się . Zapukała do czarnych mahoniowychdrzwi. Czekała na odpowiedz, jednak nikt jej nie otworzył. Zapukała znowu. To samo. Do cholery ! Chciała już odejść, gdy drzwi zaskrzypiały, a za ich wyłonił się mężczyzna o bladej cerze i ciemnych włosach i tych …oczach takie hipnotyzujące, czarne spokojne tęczówki, w których można się zatracić.

-Witam pannę Granger, a może Weasly ? – uśmiechnął się złośliwie mężczyzna. Hermiona obróciła się napięcie i prosiła Merlina,żeby nie zobaczyć za swoimi plecami byłego nauczyciela Eliksirów, bo barwa głosu zgadzała się w stu procentach .

-Dzień dobry, profesorze Snape. – uśmiechnęła się najsztuczniej jak umiała – Jeszcze Granger.

-Jeszcze ? – zaśmiał się złośliwie.-Do rzeczy , czego tu szukasz ? –sarknął ponuro.

-Mam przeprowadzić z panem wywiad.

-Że też Merlin musiał przysłać nie kogo innego, jak ciebie. – westchnął i gestem ręki dał jej do zrozumienia, że ma wejść dośrodka. W rzeczywistość na śmierć zapomniał o tym wywiadzie. Gdyby nie to , że wyszedł ze swojej pracowni. To raczej nie miał, by szansy spotkać się z swoją byłą uczennicą. Hermiona weszła do środka i stanęła w holu. Mieszkanie było ślicznie urządzone. Jednocześnie mrocznie, a, z drugiej strony przytulnie. Ściany holu były ciemno zielone, a na podłodze leżała marmur, na ścianach unosiły się świece.

-Za mną. – Snape, minął ją i szedł. Hermiona zafascynowana samym holem, ruszyła zamyślona. Szła za, nim. Dopiero teraz zauważyła, że nie ma na sobie tej czarnej szaty, którą zwykle nosi, ale białą koszule i…spojrzała niżej, na pośladki. Zaczerwieniłasię. Garniturowe spodnie świetnie… Hermiono oprzytomniej, to twój były nauczyciel ! – Skarciła się i spuściła głowę. Szła chwilę ze spuszczoną głową, aż do momentu, w którym były nauczyciel się zatrzymała, a brunetka wpadła na niego. Oboje oparli się ościanę. Hermiona zaczerwieniona tkwiła w jego szerokich barkach. Gdyby nie on już dawno leżała, by na podłodze.

-Granger, wiem, że cię pociągam, ale nie afiszuj się tak. – zaśmiał się złośliwie i próbował doszukać się twarzy kobiety w burzy loków na jej głowie, jednak zamiast odnaleźć jej twarz, czarne tęczówki chłonęły widok jej biustu, który przylegał do jego toru. Uśmiechnął się złośliwie sam do siebie. Zaczynał ją lubić.

-Przepraszam –jęknęła zawstydzona, dopiero teraz zdała sobie sprawę, że ramiona Snape, są tak duże i sprawiają takie wrażanie…bezpieczeństwa ? Potrząsał głową i ocknęła się . CO ONA ROBI ?! Uwolniła się z objęć nauczyciela . – I ja wcale sięnie afiszuje ! – Oprzytomniała i poprawiła sukienkę.

-Jesteś tego pewna ? – zapytał złośliwie i przywarł ją do ściany. Policzki Hermiony przybrały kolor dorodnego pomidora.

-T-t-t-ak – wyjąkała. Chwycił ją w tali, a jego dłonie zaczęły błądzić po jej plecach, oddech profesora czuła na swoich ustach.Sparaliżował ją… Zaraz ,zaraz ! Przecież ona ma narzeczonego ! Odepchnęła Snape od siebie . –Ja mam narzeczonego,profesorze ! Proszę się opanować , jestem w pracy ! – Skarciła go .

-Jak uważasz, Granger. –Przeszedł przez białe futryny, jakby, gdyby nic i usiadł w jednym ze skórzanych, czarnych foteli.Nakazał jej gestem ręki usiąść w drugim. Spojrzała na odległość dzielącą oba fotele i stwierdziła, że nie ulegnie wdziękom Snape’a. Bezpieczna odległość. Z torebki wyjęła notes z pytaniami i pióro.

-Więc zacznijmy , może od…

-Napijesz się wina ? – przerwał jej. Hermiona podniosła głowę z nad notesu.

-Nie dziękuje , nie mogę pić w pracy. – próbowała mówić stanowczo.

-Naleje ci. – Machnął różdżką i zaraz na stoliku, dzielących ich pojawiła się butelka wina i dwa kieliszki .-Lubisz czerwone, prawda? – podsunął jej kieliszek napełniony do połowy winem, a sam zaczął sączyć wino z drugiego.

-Mówiłam, że nie mogę.

-To ode mnie, na przeprosiny. Za ten incydent.– na jego twarzy pojawił się jeden z najwredniejszych uśmiechów, jaki jej kiedykolwiek zaserwował. Kobieta znów się zaczerwieniła na wspomnienie tego co wydarzyło się przed chwilą, spuściła głowę.

-Mogę zacząć ? – zapytała, chcąc zmienić temat.

-Nie, dopóki się nie napijesz.

-Nie mogę.

-Ja ci pozwalam. – sarknął i różdżką sprawił, że kieliszek wzbił się w powietrze i wzleciał ku Hermionie. -Pij. – Znów ten wredny uśmiech. Uległa. Zamoczyła usta w krwisto czerwonym trunku. Gdzie już po łyku czuła jak bardzo jest rozluźniona.

-Teraz mogę ? – Kiwnął głową na odpowiedz i dalej pił wino.

-Yyy…więc – Spojrzała na pytania i w życiu nie widziała bardziej kontrowersyjnych ! To na pewno są jej pytania ?! Co ta Rita sobiemyśli ! Spali się ze wstydu zaraz, jeśli zapyta o coś z karki , ale, jeśli nie dostarczy tego szefowej to wyrzuci ją z pracy.Przejrzała drugą stronę pytań i znalazła, jedno z normalniejszych. Może jest ich więcej? -Od, kiedy interesuje się profesor,eliksirami ?.

-W zasadzie , od dzieciństwa…-mówił, a Hermiona zaczęła notować. Kiedy ? Co ? Gdzie ? I jak ? Notowała dalej. Spojrzała na niego i o bogowie… Cienkie blade usta, poruszały się tak kusząco ! Co on mógł, by z nimi zrobić ! Przestała notować. Jego twarz,blada cera, wyostrzone rysy twarzy i oczy… cudowne czarne oczy. Patrzyła mu prosto w oczy. Zatraciła się w nich. Czuła jakby opada na miękki jedwab. Ten spokój w nich. Choć pewnie doświadczył tyle bólu…

-Notujesz to ? – Wyrwała się z transu.

-Taaak…-Spojrzała na kartę i zobaczyła tam dwa zdania :”Jest taki pociągający. Chce go tu i teraz.” Ona to napisała !? –Kolejne pytanie…może – Wertowała kartkę. – Często uprawia pan seks ?- Palnęła i popatrzyła na niego, a on zmarszczył brwi i roześmiał się złowieszczo. – CO?! – Spuściła głowę i popatrzyła na kartkę – Yyy…tak tu jest napisana…- Speszyła się .

-Więc Granger. – Wstał z fotela. – To zależy od kobiety.-Podszedł do fotela, w którym siedziała. – Jeśli jest, piękna…-Zaczął masować jej ramiona – Jesteś spięta, dlaczego ? Rozluźnij się – Przywarł ją do oparcia fotela i miękkim opuszkami palców zamknął jej oczy. – Dalej spięta. - Mówił i nie przerywał masażu jej ramion. – Mówię ci Grenager, nie musisz się bać. Zagraj zemną w te grę. Nikt się nie dowie. – mówił tak kusząco. I stało się. Jego mięknie cienkie wargi dotknęły jej ust. Całował ją.Dominował nad nią. Teraz nie chciała go nawet odpychać. Niech ją całuje. Nie pragnęła niczego innego. Wypuściła notes z rąk i dotknęła jego policzków. Przerwał pocałunek. CO TY ROBISZ ?!

-Widzę, że ktoś tu łamie zasady swojej gry. – Uśmiechnął się złośliwie i podniósł ją tak, że klęczała na fotelu.

-Ja zaczynam grać w nią na nowo. – Pocałowała go z takim impetentem, że o mało fotel się nie przewrócił i nie przygwoździł go do ziemi.

-Jesteś tego pewna ? – Znów przerwał pocałunek.

-Jak niczego innego w życiu. – Uśmiechnęła się czule. Pocałował ją jeszcze raz, tak delikatnie. Nie był napastliwy jak przedtem.Wydawał się być czuły i delikatny. Jakby ta gra zmieniła zasady.

-To już chyba czas na ciebie. - wyszeptał w jej usta i odszedł, siadając w drugim fotelu. –Sadze, że odpowiedziałem, już na wszystkie twoje pytania Granger. - Uśmiechnął się złośliwie. Zaczynała lubić ten uśmiech.

-Game over ? – Odwróciła się w jego stronę i spojrzała na kartkę. Pod każdym pytaniem była odpowiedz.

Nie odpowiedział, dopił wino w kieliszku i wstał. Hermiona ruszyła za, nim Kierował ją do wyjścia. Znów szła za, nim. Co wydarzy się teraz ? Zapomni o tym ? –Będzie ciężko.

Oboje stanieli przed drzwiami frontowymi. Snape stał dumnie i zadowolony z siebie. Hermiona zaś, nie wiedziała dokładnie co czuje. Podniecenie ? Radość ? Poczucie wykorzystania ? Ta gra była dziwna. Nie rozumiała jej, wtedy dokładnie.

-Proszę. – otworzył jej drzwi. Minęła go. Oszołomiona, to właśnie czuła oszołomienie i rozczarowanie. Poczuła, że pogładził jej dłoń. Jakie są zasady tej gry ? Wyszła. Obróciła się i rzuciła mu błagalne spojrzenie. On zdawał patrzeć na nią czule, z pożądaniem w oczach. To nie mógł być koniec. Jednak…

Mahoniowe czarne drzwi zamknęły się.

To koniec ?

Następne częściWywiad cz.2 Wywiad cz.3

Średnia ocena: 1.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania