Poprzednie częściZamkowa Służąca. Rozdział I

Zamkowa Służąca. Rozdział II

Wtem padł na mnie czyjś cień. Spojrzałam w górę... Zobaczyłam osobę, którą wymodliłam. Otworzyłam szerzej oczy.

-Wstań- Powiedział głębokim głosem. Wszędzie bym rozpoznała każdego z czterech synów Króla Henryka I Walecznego. Ukłoniłam się lekko opuszczając głowę.

-Witaj w domu Książę Henryku- Powiedziałam po czym spojrzałam na niego. W jego oczach widziałam zapał do działania, miał niesamowite oczy. Nie dość, że błękitne to jeszcze prawie identyczne jak jego ojciec. Gdy dojrzał wyraźniej moją twarz na jego twarzy pojawił się uśmiech.

-Miło mi ciebie widzieć ponownie córko Magdy, Natasho- Uśmiechnęłam się lekko na to. Aż dziwne, że mnie pamięta. Wyjechał z swoim bratem do Prowincji gdy miałam jakieś jedenaście lat, a po mimo tego rozpoznał mnie. Książę rozejrzał się wkoło.

-Szaro tutaj...- Mruknął.- Ivanes jest w swojej komnacie czy w sali tronowej?- zapytał.

-Nie jestem tego w stu procentach pewna gdzie się on znajduje Książę.- Odpowiedziałam.

-Zabierz swoją matkę najlepiej do ogrodu, a jeśli nie zdążycie zamknijcie drzwi kuchni i nie wychodźcie.- Rozkazał.

-Ale czemu?- Nie rozumiem.

-Nie chcę by osobą postronnym i niewinnym stała się krzywda. Dużo już wycierpieliście, słyszałem co stało się z twoim ojcem Natasha, nie chcę by taki los spotkał ciebie jak i twoją matkę.- Odparł. Wedle jego rozkazu pobiegłem po moją mamę. Zdyszana wbiegłam do kuchni i zamknęłam drzwi od kuchni, gdy to zrobiłam dopiero powiedziałam, że książę Henryk wrócił, mama ucieszyła się na tą wieść. Usłyszałam huk otwieranych drzwi frontowych. To nie byli strażnicy. To był właśnie najmłodszy syn zmarłego króla. Zerknęłam przez dziurkę od klucza w drzwiach. Książę szedł pewnym siebie krokiem. Ubrany w srebrną zbroję bez kasku. Stanął nieopodal tronu, na którym siedział jego brat.

-Oho kto zagościł w moje skromne progi. Przykro mi nie ma tu miejsca dla ciebie.- Roześmiał się król.

-Wiesz po co przybyłem- Powiedział donośnie Henryk krocząc w stronę tronu jego prawa dłoń spoczywała na rękojeści miecza.

-A ty doskonale wiesz, iż nie odstąpię Ci tronu nawet jeśli pozostali Bracia tak każą.

-Ivanesie, wyzywam ciebie na pojedynek. Przegrany odchodzi z tego królestwa na zawsze- powiedział Książę po czym szybkim ruchem wyjąwszy miecz wskazał nim na brata. Król prychnął pewny siebie wstając z tronu. Wziął miecz do ręki po czym zszedł z podwyższenia na którym był tron. Pierwszy raz widzę by rodzeństwo tak się nienawidziło, by walczyć na miecze. Zaczęło się. Walka dwóch potężnych braci. Okropny widok. Zamknęłam na chwilę oczy słysząc dźwięk uderzanych o siebie mieczy. Nie wiem ile to trwało. Ale po jakimś czasie wszystko ucichło. Nic nie było słychać. Otworzyłam powoli oczy. Przyznam, że to co zobaczyłam ucieszyło mnie trochę. Król a raczej już byłego król klęczał zraniony przez księciem Henrykiem. Książę Henryk wskazał mieczem na drzwi.

-Wedle naszej umowy. Wynoś się z tego królestwa. Od dzisiaj jesteś skazany na banicję! Nie pokazuj się tutaj, bo przeleje się twoja krew.- Powiedział król Henryk. Ivanas wstał trzymając się za ranę. Powiedział coś do księcia a teraz naszego króla. Widać, że był wściekły.

-Brata wygonisz? Rodzonego brata?- Rzekł.

-Tak. Wynocha! Natychmiast!- Podniósł głos. Były król spojrzał tylko na swoje ulubienice po czym wyszedł z nimi z zamku. Straż zamknęła za nimi drzwi.

Teraz będą inne czasy czuję to w sercu. Wraz z całą zamkową służbą (A jest nas sporo) weszliśmy do sali tronowej. Mama patrzała chwilę na drzwi frontowe, lecz potem podeszła do Króla Henryka a ten rozkazał otworzyć okiennice w zamku i ogłosić, by wszyscy mieszkańcy przybyli do zamku za cztery dni. Ucieszyłam się. Zapewne odbędzie się uroczystość koronacyjna. Będziemy mieli dużo pracy. Przecież nastają nowe czasy. Czasy gdy w naszym królestwie zaświeci słońce a szare chmury znikną. Nie mogę się już doczekać!

Następne częściZamkowa Służąca. Rozdział III

Średnia ocena: 4.5  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania