Poprzednie częściZmienić przeznaczenie - Prolog

Zmienić przeznaczenie - Rozdział 2

Rozdział 2

 

Od przeszło dwóch dni, nie wychodziłam z pokoju, nawet nie miałam komu życia ratować. Co jakiś czas na chodzą mnie wizję przyszłości. Widzę w nich siebie i tego pieprzonego demona, w których sprowadzamy chaos na ludzkość. Pierwszy raz mam w sobie aż tak wielki strach. Co się stanie, gdy nie uniknę swojego przeznaczenia, czy mogę się tak diametralnie zmienić? Przecież nie jestem taka. Gdybym mogła się chociaż raz jeszcze spotkać z babcią, ona na pewno by mi poradziła jak poprowadzić swoje życie ku lepszej przyszłości i oszukać przeznaczenie.

Aaron co chwilę przychodził i pytał jak się czuję. Przecież miewam się zajebiście, odkąd usłyszałam o swoim przeznaczeniu. Pytałam się mojego opiekuna czy może pomóc mi się spotkać z babcią Lidią, ale stwierdził, że jeśli będę jej tak bardzo potrzebować to sama przyjdzie.

Jedyną bliską mi osobą nie licząc aniołka, jest mój dziadek. Znał całą prawdę o mnie i o babci. Musiałam się spotkać z moim dziadziem, może on mi pomoże jakoś to wszystko zrozumieć.

Zerwałam się z wyrka i poszłam pod prysznic. Kiedy stałam już naga, a strumień wody chłodził moje ciało, zorientowałam się, że nie wzięłam rzeczy do ubrania. No cóż, dobrze że mam ręcznik. Owinęłam się i weszłam do pokoju.

- Nie sądziłem, że przywitasz mnie w taki sposób - przestraszona, spojrzałam na łóżku skąd dochodził głos. Na nim leżał, rozłożony Anmeal z głupim uśmieszkiem na demonicznej gębie. Wyglądał tak bardzo seksownie. Teraz mogłam się przyjrzeć bardziej jego umięśnionemu ciału. Na sobie oprócz obcisłych, czarnych bokserek, nie miał nic. Jego tors miał odcień brązu, który podkreślał jego budowę. Ramiona wyglądały na bardzo silne, nogi miał długie i widać było każdy jeden mięsień. Za dnia wyglądał jeszcze bardziej pociągająco, moje ciało momentalnie się pobudziło. Kurwa, dlaczego ja tak reaguje na tego demona, czyżby w księdze napisano prawdę? A może ktoś, kto żył parę wieków temu popełnił błąd, przepowiadając tą cholerną przepowiednie? Myśli kłębiły mi się w głowie i do tego ten teraz tu się rozwala na moim łóżku. Czy Anmeal się nie obawia mnie? Przecież mogę go zabić w każdej chwili, ale nie w tej, kiedy praktycznie stoję przed nim naga.

- Skąd ty tu się wziąłeś, zaraz przyjdzie Aaron, więc spadaj palancie i złaś z mego łóżka, bo będzie śmierdziało twoim odorem - Anmeal nawet nie drgnął na moje wypowiedziane słowa. Leżał nadal i lustrował moje ciało z głupim uśmieszkiem na ustach. Dobrze, że nie byłam z tych kobiet co się czerwienią, być może teraz moja twarz byłaby jak róża pąsowa - Czy ty słyszysz co mówię do ciebie - ciągle brak jakiejkolwiek reakcji - Kurwa, Anmeal wypierdalaj z mojego pokoju - jego piwne oczy, zrobiły się teraz bardzo czarne, że nie widać było białek. Widocznie moje słowa dotarły do nie go, bo za chwilę się poderwał z łóżka i stanął niebezpieczne blisko. Dzieliły nas centymetry, moje nozdrza wyczuwały smród nikotyny.

 

- Widzę, że twoje serce jest zbyt zimne, lecz czemu śnisz o mnie, o upadłym aniele jasności. Twoja dusza czuje się zagubiona, ale pozwól mi na to, by tobie pokazać gdzie jest jej miejsce - jego oczy i głos hipnotyzował mnie, nie byłam wystarczająco silna, by móc się przeciwstawić temu demonicznemu potworowi. Przemówił do mnie językiem, którego uczyłam się przez trzy lata - Alatha hazanex abibbl litresa moglix ( ciemność jest i przyjacielem i wrogiem ) - roześmiałam mu się w twarz na te słowa. Wróg rozumiem, ale przyjaciel? Co raz bardziej się denerwowałam. Nie chciałam już z nim dłużej rozmawiać. Zrobił dwa kroki w tył. Nawet z takiej odległości czułam gorąc jego ciała, które wywoływało przyjemne uczucie. Hola panienko, czy ty za daleko się nie zagalopowałaś? krzyczała moja podświadomość. Musiałam przerwać tą całą sytuację jak najszybciej. Podeszłam trochę bliżej w strona Anmeala i rzekłam.

 

- Nioadzn vels users kyorl nionda raztham theklra alghiones dalti lilts alyustix (demony takie jak ty powinny spoglądać za siebie, bo śmierć przychodzi zaskoczenia )- splunęłam mu pod nogi - Kyorl jalobit nywidera, mizdekol, lathere lilts vardix qusdi dosere lilts belbol del xlandor prox ( bądz uważny, a może pozwolę ci odejść nie odbierając twego plugawego życia ). A teraz wypierdalaj ty kupo mięśni z mojego domu i nigdy więcej nie pokazuj mi się na oczy - zebrałam jego łachy spod łóżka i rzuciłam w jego posągową twarz.

 

Pierwszy raz, udało mi się zaskoczyć demona swoją wypowiedzią i to jeszcze w ich języku. Dało się wyczuć złość Anmeala, byłam taka dumna z siebie i dziękowałam swojej podświadomości za czujność i sprowadzenie mnie na ziemię.

 

- Sądzisz, że twoje słowa coś zmienią Elizo? Jeśli tak myślisz, to jesteś w błędzie - stał teraz swoją twarzą przy mojej. Cholera, kiedy on się ubrał ? Czy ja jestem aż tak mało spostrzegawcza, czy może zahipnotyzowana jego urodą i nie zwracam uwagi na jego poczynania. Nie mogłam dać po sobie znać, że jestem trochę tą sytuacją zaskoczona.

 

- Pamiętaj palancie, że ja jestem niebezpieczna za dnia, ale nocą jestem złem i nie wchodź mi już więcej w drogę. Nigdy nie zdobędziesz mnie i żadna przepowiednia się nie wypełni - jego wzrok przeszywał mnie na wskroś, czułam jak moje ciało wyrywa się w jego stronę i ta cholerna podnieta między udami, sprawiała że Anmeal nie jest mi obojętny i małymi krokami zdobywa moje ciało. Jego gorące dłonie dotykały mojej twarzy. Nachylił głowę do mojego ucha i wyszeptał.

 

-Czuję się tak, jakbym miał zaraz się roztopić i zapłonąć. Przy tobie tracę kontrolę, ale nie pozwolę na to, żebyś to ty zawładnęła mną. To ty należysz do mnie i sama o tym Elizo wiesz - złapał mnie za głowę, przechylił ją i gwałtownie zaczął mnie całować. Był tak bardzo nachalny, jego język próbował się wślizgnąć do środka - Nie stawiaj oporu, mój demonie - chciałam go odepchnąć od siebie, ale on był silniejszy. Stawiałam nadal upór, ale ten skurkowaniec, jedną ręką zerwał ze mnie ręcznik, że teraz stałam przed nim goła. Chciałam coś powiedzieć, ale w tym momencie kiedy otworzyłam usta, jego język zawładnął moim. Z natarczywego samca, zrobił się teraz delikatny i zatracony. Nie będę ukrywała, że jego pocałunki bardzo mi się podobają. Jego usta sprawiają, że moje nogi są jak z waty i czułam, że zaraz upadnę. Cofnęłam się do tyłu, ale nie pozwolił mi na to. Jego dłonie błądziły po moim nagim i rozpalonym ciele. Co raz bardziej mi się to podobało, aż za bardzo i wtedy uzmysłowiłam sobie, że właśnie on dąży do tego by mnie posiąść i zapłodnić. Kiedy Anmeal wyczuł, że mu się poddałam, rozluźnił swój uścisk. Wykorzystałam to na swoją korzyść, złapałam go za głowę i rąbnęłam go swoją. O kurwa, ale on ma twardy łeb, ale widocznie podziałało, bo demon zatoczył się i upadł na podłogę. Ja szybko złapałam leżący na komodzie szlafrok i mocno się nim opatuliłam. Usłyszałam kroki Aarona, odwróciłam się w stronę drzwi, w których stał mój aniołek.

 

- Co ty Elizo wyprawiasz, co to za hałasy - chciałam wskazać ręką na leżącego Anmeala, lecz gdy zwróciłam się w stronę gdzie leżał, jego już tam nie było. Z jednej strony byłam zadowolona, że uciekł, a z drugiej żałowałam, bo chciałam żeby poczuł kto nad kim góruje i że nie ma szans na zdobycie mnie. Stałam zapatrzona w miejsce, gdzie przed chwilą leżał demon - Elizo! Czy ty mnie słuchasz - powiedział głośniej Aaron, łapiąc mnie za ramiona i odwracając w swoją stronę. Nie wiem jakim cudem, ale szlafrok mi się rozwiązał i z szokowanemu aniołkowi, ukazało się moje nagie ciało.

 

Aaron nie wiedział co ma ze sobą zrobić. Nadal mnie trzymał i widocznie nie miał zamiaru mnie puścić. Jego wzrok przeszywał moje ciało.

 

- Boże, Elizo jesteś taka piękna i delikatna. Twoje ciało rozbłysło przed moimi oczami - pierwszy raz poczułam, że pąsowieje na słowa Aarona. Jak to możliwe, że jego słowa to sprawiły? Czułam się jak nastolatka, która przeżywa swój pierwszy pocałunek.

 

Mój aniołek wziął mnie w objęcia i zaczął nacierać swoimi ustami o moje. Pozwoliłam mu zawładnąć moim wnętrzem. Pocałunek Aarona w porównaniu do Anmeala różnił się jak niebo i piekło. Mój aniołek był o wiele lepszy, bardziej delikatny, namiętny i zmysłowy. Gdy się zatopiłam w pocałunku, Aaron nagle odsunął się ode mnie. Spojrzał na mnie z wyrzutem.

 

- Wybacz, to nie powinno się nigdy zdarzyć - otworzył drzwi i zostawił mnie samą z moimi rozmyśleniami.

 

 

I o to drugi rozdział. Nie sądziłam, że tak ciężko będzie mi szło wymyślenie języka demonów, ale chyba nie jest, aż tak źle.

 

Mam nadzieję, że rozdział się podoba :-)

Średnia ocena: 4.4  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (5)

  • wolfie 08.07.2015
    Nie znalazłam powtórzeń - za to plus, ale jest inna rzecz, do której muszę się doczepić. Nie wiem, czy robisz to świadomie, czy też nie, ale mieszasz czasy. Przykładowo: "Aaron co chwilę przychodził i pytał jak się czuję. Przecież miewam się zajebiście, odkąd usłyszałam o swoim przeznaczeniu. Pytałam się mojego opiekuna czy może pomóc mi się spotkać z babcią Lidią, ale stwierdził, że jeśli będę jej tak bardzo potrzebować to sama przyjdzie." - tutaj mamy czas przeszły, zaś w następnym fragmencie już używasz teraźniejszego:"Jedyną bliską mi osobą nie licząc aniołka, jest mój dziadek. Znał całą prawdę o mnie i o babci. Musiałam się spotkać z moim dziadziem, może on mi pomoże jakoś to wszystko zrozumieć.". Za to minus. I jeszcze jedna rzecz (ale to wyłącznie moje zdanie): nie do końca podoba mi się fakt, że zarówno ten demon, jak i opiekun Elizy "lecą" na nią. Zostawiam 4 i czekam na kolejną część :)
  • kesi 08.07.2015
    Na pewno jeszcze nie jeden błąd zrobię, ale dzięki wam uczę się je zmieniać i bardzo za to dziękuję.
    Jeśli chodzi o ten wątek z Anmealem i Aaronem to trochę zawaliłam.
  • Lucinda 08.07.2015
    Muszę się zgodzić z wolfie co do czasów. Poza tym, jeśli chodzi o szyk w zdaniu ,,Na sobie oprócz obcisłych, czarnych bokserek, nie miał nic." - lepiej byłoby ,,Oprócz obcisłych, czarnych bokserek, nie miał na sobie nic" a sens jest ten sam. Podobnie ,,Czy Anmeal się nie obawia mnie?" - czy Anmeal się mnie nie obawia?, ,,Nigdy nie zdobędziesz mnie i żadna przepowiednia się nie wypełni" - nigdy mnie nie zdobędziesz, ,,To ty należysz do mnie i sama o tym Elizo wiesz" - i sama o tym wiesz Elizo . Powinno się unikać takich wyrażeń: ,,przepowiadając tą cholerną przepowiednie?" - to takie masło maślane. ,,Dobrze, że nie byłam z tych kobiet co się czerwienią," - można by dodać ,,jedną z tych kobiet". ,,jego piwne oczy, zrobiły się teraz bardzo czarne, że nie widać było białek." - ,,jego piwne oczy, zrobiły się teraz tak czarne, że nie było widać białek". ,,ale pozwól mi na to, by tobie pokazać gdzie jest jej miejsce" - by ,,ci" pokazać. Parę literówek np. ,,śmierć przychodzi zaskoczenia", ,,co raz", ,,z szokowanemu". Czasami brakowało polskich znaków albo były tam, gdzie nie potrzeba. Poza tym jest ok.
    Podsumowując, powinnaś popracować głównie nad szykiem zdań i czasami. Poza błędami technicznymi historia bardzo mi się podoba.
  • Siwy 08.07.2015
    Jak na razie czyta się całkiem dobrze. Mam nadzieję że w następnym
    rozdziale będzie jakaś odrobina akcji a mniej dialogów.
    Leci 4 :)
  • Marzycielka29 08.07.2015
    A mi się naprawdę podobało:) Fakt wystąpił mały zamęt z czasami, ale ja także miałam z tym problemy:D Widzę także więcej opisów super! I za to ode mnie 5 ;*

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania