A co jeśli jednak? Rozdział 2
Gdy wychodziłem z domu było w pół do jedenastej. Stwierdziłem że dla zdrowia się przebiegnę dla zdrowia.
Zdążyłem, zobaczyłem przed szkołą moją przyjaciółkę, uśmiechnęła się i zaczęła klaskać, ukłoniłem się i spytałem czy chce bis. Obydwoje wpadliśmy w głęboki śmiech.
Weszliśmy do szkoły
- To z kim się spotkałaś?- spytałem
- Taki jeden chłopak, Krystian się nazywa.
- Podoba ci się?
- Taaaak..... Może. Nie wiem!
- Dobra spokojnie, chodź do sali.
Rozpoczęcie dobiegło końca, Małgosia powiedziała żebym poszedł z nią bo się spotyka z tym swoim Krystianem. Mówiła mu coś o mnie, ale on podobno nie jest chętny do poznania mnie. Poszliśmy do parku nagle pokazała mi na jakiegoś ładnego chłopaka
- To on. - powiedziała (nie jestem pewien ale chyba się zarumieniłem w tamtym momencie)
Podeszliśmy do niego. Podałem rękę
- Mikołaj.- Uśmiechnęłam się
- Krystian, słyszałem coś nie coś na twój temat. - uśmiechnął się
Pogadaliśmy, on musiał iść do domu, ja wracałem z Małgosią.
- I jak? - spytała
- Ładny jest, nawet fajny. Możesz z nim być.
Uśmiechnęła się jak by mówiła "głuptas"
- Dziękuję. Aleeee............ Chociaż, nie ważne.
- No powiedz!
- Nie, dowiesz się później.
Przytuliła się i się pożegnaliśmy
- Pa gejuszku. - powiedziała
- Pa heterysiu. - odpowiedziałem.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania