Ach to lenistwo...

Był sobie Jerzyk. Miał lat siedemnaście. Nudziło go życie, nudziły go gry, nudziły go książki, nudziła go szkoła i tak dalej. Pewnego słonecznego dnia, z nieznanych powodów, postanowił nic nie robić. Jego jedyną czynnością było wyjście do ogrodu, gdzie usiadł na ogrodowej ławeczce. W parze z nic nie robieniem, szło również odpowiadanie na pytania.

 

Na początek był wychodzący do pracy ojciec. Zmierzył go groźnym spojrzeniem i spytał zdenerwowany.

 

- Jerzyk! Czemu nie pomożesz matce?! Będziesz tak tu siedział cały dzień?!

- No - Odpowiedział syn.

- Dlaczego?

- No... tak jakoś...

 

Ojciec wściekły ruszył do samochodu, mamrocząc pod nosem o dzisiejszym pokoleniu, które nic nie robi. Jerzy był szczęśliwy, że nareszcie będzie miał spokój. Wygodniej usadowił się na ławeczce i próbował się zdrzemnąć. Wtedy szturchnął go Maks, jego młodszy brat.

 

- Hejka! Pobawisz się ze mną? - Spytał z wesołym uśmieszkiem na twarzy.

- Nie - Odpowiedział Jerzy stanowczym głosem.

- Bo pójdę do mamy! I powiem, że nic nie robisz!

- No...

 

Maks pobiegł z płaczem do domu. Znowu cudowny moment spokoju. Powoli zamykały mu się powieki. Usłyszał głośny głos.

 

- Jerzyk! Jerzyk! Dlaczego nie chcesz się bawić z bratem?! - Krzyczała wściekła matka.

- Tak jakoś... - Odpowiedział z przekąsem chłopak.

- Masz się z nim natychmiast pobawić!

- No...

 

Matka odeszła, a wesoły chłopczyk, który jeszcze chwilę temu płakał, stał uśmiechnięty od ucha do ucha. Jerzy zmierzył go ponurym wzrokiem. Nie zamierzał się z nim bawić. Dalej siedział na ogrodowej ławeczce, ani myśląc o jakimkolwiek ruchu. Odgonił brata, a ten znowu z płaczem pobiegł do domu. Jednak nie zamierzał schodzić z ławki, nie chciało mu się. Maks nie wrócił. Znowu mógł się rozkoszować spokojem.

 

Jerzyk przesiedział na ławce cały dzień, potem następny, a potem jeszcze jeden. Nie chciało mu się pójść do znajomych, nie chciało mu się pójść po dziewczynę, nic mu się nie chciało. Kiedy mama dostała zawału serca, on siedział na tej samej, ogrodowej ławce, ani myśląc, żeby wstać. Nie wstał nawet w momencie kryzysu alkoholowego ojca i zakatowania na śmierć Maksa. Mijały kolejne dni oraz miesiące. Wreszcie wstał. Chciał wykonać tylko jedną czynność.

 

Tego samego dnia, na trzy minuty przed północą, powiesił się w łazience. Tragedia rodzinna, której mógł ten Jerzyk zapobiec, zrujnowała go psychicznie. Lenistwo to straszna przywara i należy się jej pozbyć, dla własnego dobra.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 8

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (6)

  • NataliaO 05.07.2015
    No, poszło bardzo poważnie. Tekst był dobry. 5 :)
  • KarolaKorman 06.07.2015
    Wspaniałe przedstawienie i trafny morał 5 ;)
  • Anonim 06.07.2015
    Ech jestem dzisiaj tak leniwy, że nawet nie chce mi się wstać z krzesła, żeby iść się położyć :/ Bardzo fajna analogia o obojętności panie Johnny :D Symbolika straconego samobójcy, któremu każdy mógł pomóc, ale nikomu się nie chciało. Tak to jest, zawsze myślimy że takie rzeczy nas nie dotyczą, tylko na filmach, albo gdzieś daleko w "wielkim świecie". Pobudka przychodzi dopiero, gdy jest już za późno 5
  • Angela 06.07.2015
    Fajnie napisane, i z dobrym przesłaniem. Nie bądzmy obojętni : ) 5
  • Anonim 14.07.2015
    O kurde! :O Nie spodziewałam się o_O Zakończenie nieco przesadzone, ale o to chodziło O.O W każdym razie za morał zostawiam pięć ;)
  • Zagubiona 28.07.2016
    No, no. Ciekawie, ciekawie i mądrze przedstawione choć bardzo poważnie. Podobał mi się ten tekst, w każdym razie morał z tego jest świetny. Dający do myślenia, czytało się szybko i przyjemnie. Ode mnie 5

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania