Poprzednie częściAgata meble, cz.1- w sklepie

Agata meble, cz. 4- Tata czy jakiś obcy

Agata meble

 

O co chodzi. W kółko zadawałam sobie to pytanie. Dlaczego tata jest taki wściekły. Skąd w nim taka antypatia do Bartka. No właśnie Bartek, zerknęłam na niego szybko. Na jego twarzy malowało się zdumienie. Zebrałam się w sobie i w ciszy, która zapadła w kuchni. Wyjąkałam w kierunku taty nie podnosząc wzroku.

- Tato, co się stało? Dlaczego? Czemu?- Przerwał mi szybko.

- Ada!- Aż podskoczyłam słysząc chamowaną wściekłość w głosie taty. Podniosłam głowę żeby upewnić się, że to mój tata stoi przede mną, a nie jakiś kosmita. Co się z nim dzieje. Ja nie pamiętam kiedy on ostatni raz podniósł na mnie czy na Julkę głos, a teraz jest taki zimny.

- Paweł, co się stało? Może na spokojnie porozmawiamy?- Powiedziała mama nie umiejąc ukryć niedowierzania.

Zachowanie taty było naprawdę nietypowe i niecodzienne. Więc wszystkie trzy czułyśmy się nieswojo.

Do tond milczący Bartek odezwał się, głośno przełykając ślinę.

- Ja nie rozumiem dlaczego tak Pan reaguje na mój widok. Przecież widzimy się dopiero drugi raz.

- Posłuchaj mnie uważnie. Nie obchodzi mnie dlaczego siedzisz w mojej kuchni. Nie wiem czy coś cie łączy z moją rodziną, ale teraz grzecznie się pożegnasz i już się tu więcej nie pojawisz. Czy zrozumiałeś?- Powiedział tata odchodząc od drzwi i wskazując na nie ręką.

- Rozumiem to co Pan do mnie powiedział ale nie rozumiem dlaczego to zostało powiedziane.

- Bardzo mi przykro. Za drzwiami możesz sobie pomyśleć o co może mi chodzić, dowidzenia.

Bartek spojrzał mi w oczy ze smutkiem. Zobaczyłam w nich beznadzieje ale też błysk zaciętości. Wiedziałam, czułam że to jeszcze nie koniec.

W drzwiach odwrócił się jeszcze i ukłonił się w stronę mojej mamy.

- Bardzo miło mi było Panią poznać. Dziękuje za kawę. Dowidzenia.

Moja siostra zerwała się z krzesła i podbiegła do chłopaka. Z całych sił ścisnęła go za nogi. Wymruczała do materiału jego Dżinsów.

- Nie chce żebyś szedł. Przyjdź jeszcze.- Z zazdrością patrzałam jak moja siostra tuli się do mojego chłopaka. Ja też bym tak chciała ale czujny wzrok taty trzymał mnie w miejscu. Nie pozwalając mi podejść.

- Juleczko, narazie.- Gość kucnął i cicho coś wyszeptał do ucha mojej siostry.

- Julia, choć do stołu.- Powiedział tata tonem nie znoszącym sprzeciwu.

Julka oderwała się od Bartka i z opuszczoną głową podeszła do swojego miejsca przy stole. Bartek ostatni raz obrzucił całą kuchnie wzrokiem i stanowczym krokiem poszedł w kierunku drzwi wyjściowych.

Podniosłam się z miejsca żeby odprowadzić gościa ale ton głosu taty zmroził mi krew w żyłach.

- Ada siadaj ani kroku.

Klapłam zrezygnowana na krzesło czekając co będzie działo się dalej. W pomieszczeniu zapadła grobowa cisza. Miałam wrażenie, że usłyszała bym nawet upadek szpilki na podłogę. Pierwsza odpadła Julka wybuchając płaczem, zerwała się z miejsca i szybko pobiegła na górę. Gdy kroki na schodach umilkły odezwała się mama, kierując wzrok na tatę.

- Teraz masz się wytłumaczyć, rozumiesz.

- Posłuchajcie mnie, nie życzę sobie tego chłopaka w moim domu, nigdy więcej. Ada masz się trzymać od niego z daleka. Jak cię kiedyś z nim zobaczę uwierz, że takiego szlabanu jeszcze nie miałaś. To tyle co miałem do powiedzenia.

Mężczyzna odwrócił się napięcie i wyszedł z kuchni, zostawiając mamę i mnie same. Milczałyśmy, nie było o czym mówić. Byłam zrozpaczona i wściekła na tatę. Dlaczego się tak zachował, czy on musiał wszystko zepsuć. Wstałam i ze spuszczoną głową hamując płacz poszłam do swojego pokoju.

Leżąc już na dywanie zdałam sobie sprawę, że nawet nie mam numeru Bartka. To sprawiło, że łzy już bez problemu znalazły ujście na mojej twarzy. Usłyszałam, że ktoś wchodzi do mojego pokoju. Nie podniosłam wzroku po co. Poczułam, że ktoś położył się koło mnie i przytulił się do mojej ręki.

- Julka, co jest?

- Nic- Wymruczała siostra.

Przytuliłam ją mocno, ciesząc się, że nie tylko mi jest tak przykro i że mam kogoś kto mnie teraz zrozumie.

- Ada jutro o 14:00 masz pójść do Dino, koło meblowego.

- Co?- Zamurowało mnie, co ona bredzi.

- Bartek mi wyszeptał do uszka.- Wskazała na swoje ucho, uśmiechając się szeroko.

- Jula!- Wykrzyknęłam z radością, ściskając siostrę ze szczęścia.

Nie wszystko stracone, może jutro coś uzgodnimy. Może jutro coś się wyjaśni. Jutro, jutro. Jutro spotkam się z Bartkiem. Może to niemądre w końcu znam chłopaka od paru dni ale czuje, że jest dla mnie ważny i że go potrzebuje.

- Głupia wariatka.- Powiedziała śmiejąc się Julka.

- Wiem, wiem, wiem.- Zaśpiewałam sobie pod nosem, uśmiechając się głupkowato.

Nagle moja siostra stanęła na środku dywanu złożyła ręce jak do modlitwy i cichym, melodyjnym głosem zaśpiewała.

- Czy to upał, czy to mróz, Bartuś da buzi Adzie jutro już.

Choć nasz tata nie pochwali, Ada i Bartek będą się dalej kochali.

- Ty mały wariacie.- Powiedziałam cmokając Julkę w policzek.

Czasem mnie wkurza jak to młodsza siostra ale bardzo ją kocham. To taki mały dzikus i adehadowiec. Cieszę się, że ją mam. Przytuliłam Julkę mocno i wyszeptałam jej do ucha.

- Bardzo, bardzo cie kocham.

- Wiesz co, ja ciebie też.

Zaczęłyśmy się śmiać i wygłupiać. Tak skończył się ten mój porąbany dzień. W którym doświadczyłam tak wielu niesamowitych sytuacji i uczuć.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania