Agents Lives In America Rozdział I

Wybaczcie za błędy jakie mogą wystąpić w tym opowiadaniu, ale jestem jeszcze żółtodziobem. Z polskiego co prawda mam 4, ale opowiadania zawsze mi dobrze szły. Komentujcie i oceniajcie!

 

Nazywam się Justine. Mam 16 lat i przeżywam najgorszy okres w swoim życiu. Chodzę do liceum i uczę się nawet nie źle. Staram się uczyć jak najlepiej, ponieważ to da mi pewność, że nikt nie odkryje mojej największej tajemnicy.

Mianowicie jestem tajną agentką pracującą w tajnej organizacji zwalczającej przestępczość. Agentką jestem już od około 3 lat. Zaczęłam nią być gdy zbliżały się moje 14 urodziny. To był bardzo wielki przypadek, że tutaj trafiłam. A trafiłam tutaj wraz z moją paczką znajomych. Z Robertem i Joshem. Już od dzieciństwa się przyjaźniliśmy i bawiliśmy się w agentów.

Kiedy byłam w domu sama ze swoją mamą ktoś wywarzył drzwi do naszego domu i celował do nas z broni. Zaraz po nim weszło 4 innych mężczyzn. Moja mama wyszła do kuchni twierdząc, że musi wziąć leki. A zadzwoniła na policję! Niestety oni to usłyszeli i ją postrzelili. Ale nie umarła. Mężczyźni cały czas pytali gdzie jest mój ojciec. A ja nie wiedziałam! Tak na prawdę to nic nie wiedziałam o swoim ojcu. Ale teraz już wiem. Bandyci przeszukali cały dom i go nie znaleźli. Chodzili tak jeszcze z 5 minut aż ktoś wybił wszystkie okna w domu. Nagle jacyś anty-terroryści wparowali do naszego domu i zaczęła się strzelanina. Schowałam się pod nie wielkim stołem gdzie stał dzbanek z kwiatkami. Kiedy strzały ustały to powinnam sprawdzić czy sobie już poszli. Uderzyłam plecami o stół jak wstawałam i dzban uderzył mnie w głowę i dalej nic nie pamiętam.

Obudziłam się w jakimś pomieszczeniu i nade mną stała jakaś kobieta i facet. Szybko wstałam z łóżka i uciekałam ku wyjściu ale drzwi się zamknęły. Spojrzałam na tą kobietę, wydaje mi się że ją skądś znam. Miała siwe włosy i zielone oczy. Nosiła nieco czarny strój i na nim widniał trójkąt a na nim namalowany nóż. Z daleka wydawała się mała ale ona miała z metr osiemdziesiąt! Natomiast ten mężczyzna był grubszy i nosił okulary. Miał garnitur na sobie. I ten sam trójkąt z nożem.

- Kim wy jesteście i co tu się dzieje?!- Spytałam.

- Jesteśmy tajną organizacją zwalczającą przestępczość.- odpowiedziała tajemnicza kobieta.

- Czego wy odemnie chcecie?

- Chcemy abyś zajęła miejsce swojego ojca.

Coo?! Jak to ojca? Wtedy byłam totalnie zdezorientowana!

-Jak to ojca?- spytałam.

- Widzę, że nie wiesz za dużo o swoim ojcu - odezwał się tajemniczy facet - Twój ojciec był tajnym agentem. Najlepszym z najlepszych. Dlatego go mało widziałaś, bo ciągle wyjeżdżał na misje. Niestety zginął w katastrofie samolotu w Irlandii. Chcemy abyś zajęła jego miejsce, ale wiemy, że sobie sama nie poradzisz więc w twojej grupie będzie jeszcze dwóch twoich kolegów!

I wtedy otwierają się drzwi i widzę jak wchodzą Robert i Josh do pomieszczenia. Robert jest blondynem a Josh ma czarne włosy. Obaj byli ubrani w dziwny kostium. Robert był na fioletowo, a Josh na granatowo. Nie wiedziałam o co chodziło.

- Wytłumaczymy Ci wszystko - odezwał się Josh

- Dobrze, ale nie chcę być dalej w tym pomieszczeniu i zjadłabym coś- odpowiedziałam

Udaliśmy się na wielką jadalnię. Usiedliśmy we 3 w jednym stoliczku i chłopcy zaczęli opowiadać.

- To gdzie teraz się znajdujemy to baza organizacji do zwalczania przestępczości. Ta organizacja wraz z tą bazą jest ściśle tajna. Między innymi dlatego bo wykraczamy daleko z technologią. Tutaj już są chologramy, możesz dzięki urządzeniom znikać.

Twój ojciec jak i mój oraz od Daniela zginęli. Byli agentami. I wszyscy nie znaliśmy dobrze naszych ojców. Jak już wiesz, zginęli w katastrofie w Irlandii. Kayle jak i James chcą żebyśmy zajęli ich miejsca ale nie są do końca przekonani. Tylko dlatego bo jesteśmy za młodzi i że do tej organizacji przyjmuje się dorosłych agentów. Mnie i Daniela od razu zatrzymano i przeniesiono tutaj.

My się zgodziliśmy, żeby zająć miejsca naszych ojców. I tak nie mamy wyboru. Będziemy najmłodszymi agentami i na dodatek to jest wbrew zasadom, ponieważ każdy agent ma działać sam, a my będziemy wszystko robić we 3. Rodzaj agentów dzieli się na: A,B,C,D. Do kategorii należą najstarsi agenci. Są po czterdziestce i nie długo pójdą na emeryturę. W kategorii B są agenci po 30. W kategorii C są agenci po 20. No i najnowszą kategorią jest D czyli totalne żółtodzioby i do tej kategorii należymy tylko my.

- Zaraz, zaraz - przerwałam mu. - Mamy być agentami i co? To bardzo niebezpieczna praca i nawet na 1 misji możemy zginąć.

- To prawda - wtrąca się James wraz z Kayle. - Szanse na waszą śmierć zmaleją jeśli dostaniecie bardzo dobry sprzęt którego nie znajdziecie nigdzie indziej.

- Mamy być jak James Bond?- spytałam.

- No może nie od razu jak Bond, ale coś w stylu odlotowych agentek.- odpowiada Kayle.

- Ehh.. i tak nie mam wyboru więc od razu spytam. Kiedy mamy mieć ćwiczenia albo coś w tym stylu ?

- TERAZ!- odpowiada James.

I wtedy pod nami ziemia się osuwa i razem z krzesłami spadamy do wielkiej czarnej dziury. Wszyscy krzyczymy. I nagle znajdujemy się w jakiejś strzelnicy. Na ziemi leży pełno materaców a przy nich nauczyciele.

Coś mi się wydaje, że to będzie ciężki dzień...

Średnia ocena: 4.3  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • Bardzo interesujące.
  • Nikey 28.09.2014
    Ciekawy początek. Pisz dalej :)
  • daktyl3 29.09.2014
    Ehh tam na początku miało być że zupełnie nie przypadkowo tam trafiła ;__;

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania