Pisałam już, że Sheera urzekła mnie całokształtem swojej osobowości? Hm, trudno, będę się więc powtarzać :) Chyba jedyna póki co, kobieta wśród wszystkich tych bohaterów (nie licząc oczywiście szlachcianek, występujących raczej jako stado xd) i koncertowo załatwia zapotrzebowanie na czynnik żeński. No nie da się jej nie lubić.
"Madre de Deus", dobry motyw na jeszcze mocniejsze naładowanie fabuły zaciekawiającymi elementami. I co jeszcze warte uwagi - każdy rozdział kończy się prawidłowo, czyli w momencie, gdzie no nie ma opcji, mamy ochotę sprawdzić "co dalej".
Pięć ciachnięć nożyczkami i pozdro :)
Tak, spokojniej się zrobiło, przemyślenia, planowanie, chyba faktycznie Scheera jest najlepiej poukładana z całej tej Twojej "potężnej gromadki" porąbańców (myślę tu o tych głównych, choć i reszcie nic nie brakuje :)) mimo, że w wielu portach (i portkach, cha, cha), jak to się mówi, chleb jadła :) Tylko piątka tym razem.
Postanowiła - i było to poważne postanowienie - zorganizować sobie czas. Tak tylko by zająć myśli, ręce... i udowodnić sobie i wszystkim - może drugie "sobie" wyciąć?
"Słyszała o murzyńskich chatach w głębi Afryki, zbudowanych jedynie z gówna." - jak słodko.
"Słyszała o indiańskich wigwamach, gdzie wystarczyły trzy tyczki i szmata, żeby wejść i mieszkać." - haha, a to jest dobre.
Trzy refleksje.
Sheera jest bardzo spoko.
Czasem nadużywasz słowa się.
Albo jestem ślepy, albo jakimś cudem nie robisz w ogóle błędów ortograficznym. Stawiam wirtualny napój Oshee, że gdyby policzyś błędy w moich komentarzach i Twoich odcinkach, srogo bym dostał po piździe.
To... niepokojące.
Super :) teraz pora na moja ulubioną bohaterkę ;)))
"Upewniwszy się, że nikt nie obserwuje, pozwoliła sobie na kilka szlochnięć i kilka klepsydr użalania się nad sobą i życiowymi wyborami. A potem wstała i raźno wzięła się do roboty. " — podoba mnie się twoja znajomość "naszych babskich" obyczajów ;))
Ok, przeczytałam i zachwyconam
A teraz przerwa :)) Wrócę tu niebawem ;))
Komentarze (8)
"Madre de Deus", dobry motyw na jeszcze mocniejsze naładowanie fabuły zaciekawiającymi elementami. I co jeszcze warte uwagi - każdy rozdział kończy się prawidłowo, czyli w momencie, gdzie no nie ma opcji, mamy ochotę sprawdzić "co dalej".
Pięć ciachnięć nożyczkami i pozdro :)
"Słyszała o murzyńskich chatach w głębi Afryki, zbudowanych jedynie z gówna." - jak słodko.
"Słyszała o indiańskich wigwamach, gdzie wystarczyły trzy tyczki i szmata, żeby wejść i mieszkać." - haha, a to jest dobre.
Trzy refleksje.
Sheera jest bardzo spoko.
Czasem nadużywasz słowa się.
Albo jestem ślepy, albo jakimś cudem nie robisz w ogóle błędów ortograficznym. Stawiam wirtualny napój Oshee, że gdyby policzyś błędy w moich komentarzach i Twoich odcinkach, srogo bym dostał po piździe.
To... niepokojące.
"Upewniwszy się, że nikt nie obserwuje, pozwoliła sobie na kilka szlochnięć i kilka klepsydr użalania się nad sobą i życiowymi wyborami. A potem wstała i raźno wzięła się do roboty. " — podoba mnie się twoja znajomość "naszych babskich" obyczajów ;))
Ok, przeczytałam i zachwyconam
A teraz przerwa :)) Wrócę tu niebawem ;))
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania