Artivalium Losy Honera Rozdział -2- Bronić się trzeba!
Artivalium Losy Honera Rozdział -2- Bronić się trzeba!
Jak zwykle rankiem wszyscy w kuchni jemy śniadanie wszechobecne rozmowy i śmiechy niosą się po całym pomieszczeniu. Wszyscy mamy spokojne nastroje a pogoda jest bardzo ładna. Dzisiaj powoli przegryzam swoją bułkę z serem i słucham opowieści Onyx.
Nagle jak dźwięk błyskawicy w górach rozlega się donośny dźwięk wartownika.
-Wszyscy do obroby marsz! Atakują nas!
Po osadzie biegamy bez ładu i składu chwytam swój strój bitewny i pośpiesznie go zakładam. Kierując się w strone nadciągającego szturmu wojowników Paladium powalam na ziemie kolejnych Nekromantów. Wszędzie wokól słyszę zaklęcie Esta Riwarius czyli chwilowy paraliż po chwili wszyscy wokół mnie są sparaliżowani. Pośpiesznie chowam się żeby nie trafić do Tarteny widzę jak Paladium panoszy się w naszej osadzie. Po chwili dostaje słońcem po.oczach rozglądam się widze Onyx po drógiej stronie dróżki. Nie wielka to pomoc bo jesteśmy niscy stopniem. Postanawiam zakradać się i powoli wybijać wrogów. Widze jednego bez głębszego zastanowienia rzucam zaklęcie Anti Kantenti i tym sposobem wysyłam jednego z tytanów do Tarteny. Anti kanteni to mocne zaklęcie powoduje natychmiastową śmierć poprzez zatrzymanie wszystkich organów w tym również mózgu. Są w magazynie... Podrzucam im fiolke z gazem Agity ,który został wynaleziony w czasie walki na przełęczy Agita. Powoduje on chwiląwą śpiączke co pozwala Onyx wykończyć wojowników Paladium. Dzisiejszy atak liczył naszczęście tylko 20 przeciwników. Ale to wystarzczyło żeby sparaliżować całą naszą osadę z wyjątkiem mnie i niej. Po parunastu minutach nasi wracają do normalnego stanu. Wieczorem mamy wielkie ognisko, wszyscy dziękują mnie i Onyx ale ja zrobiłem tylko to do czego byłem szkolony. Po paru godzinach picia i obżarstwa pierwsi ludzie wracają do domów. Zapraszam Onyx na noc. Po paru długich godzinach rozmów kładziemy się spać.
Ranek przynosi mi nowe zdziwienie, pierwszy raz widzę Onyx bez pancerza, w samym ubraniu.
-Hejka już wstałeś?
-T... Tak pięknie wyglądasz jak nie masz tony metalu na sobie...
-Dziękuję, ty też niczego sobie bez tej pelerynki. - odpowiada ze śmiechem Onyx. No cóż na dziś przynajmniej tyle dobrego...
Witajcie to już tak poza fabułą, Bardzo, Bardzo dziękuje wam za wszystkie komenntarze i uwagi dotyczące mojej seri. Jeżeli macie pomysł co może się dalej dziać możecie je śmiało podsyłać. Te najlepsze zostaną wykorzystane. Jeszcze raz dziękuje i pozdrawiam wszystkich czytelników. Nie nie wypalam się poprostu chce wam też dać szansę wpływania na fabułę, jak narazie mam już gotowy plan kolejnych paru rozdziałów. Rivet
Komentarze (32)
▪ Już wcześniej ktoś Ci to napisał, ale pozwolę sobie powtórzyć - prolog wyglądał jak nienajlepszy opis gry RPG. To było moje pierwsze skojarzenie i do samego końcu prologu nie zmieniłam zdania. Zdarza się, że na początku powieści funkcję prologu pełni jakaś legenda albo np. notatka encyklopedyczna, jeśli autor to dobrze napisze - nie ma sprawy, ale nigdy, przenigdy, nie dawaj czytelnikom takiego zbitego, betonowego kloca informacji. Tym możesz sobie bardzo naszkodzić. Kwestie, które tam opisałeś - frakcje, istoty zamieszkujące konkretne obszary czy wierzchowce - to wszystko powinno wyjść w praniu. Wtedy czytelnik z ciekawością towarzyszy bohaterowi w przygodzie, mogąc poznawać różnorodne ludy, kultury i tak dalej. Pozwól czytelnikom powoli eksploatować swój świat. To jedna z podstaw, którą radzę wziąć pod uwagę następnym razem ;)
▪ Robisz bardzo dużo literówek, gubisz ogonki, a czasem nawet same literki. Wydaje mi się, że od razu po napisaniu (bądź w krótkim czasie) wstawiasz swoje teksty. Radziłabym trochę odczekać i powrócić do tekstu jeszcze raz - wyłapać ewentualne błędy, może dostrzeżesz coś na co wcześniej nie zwracałeś uwagi, palniesz się w czoło i usuniesz coś bądź dopiszesz. Poza tym, gdy wklejasz rozdział do "dodaj opowiadanie" powinno Ci wszystkie byki popodkreślać. Nie odpuszczaj sobie tego - to tak jakbyś kazał jeść czytelnikowi w brudnym talerzu, na poplamionym obrusie :)
▪ Masz duże problemy z interpunkcją. Powiem Ci, że to jest też moje pięta achillesowa, jednak u Ciebie widać braki w podstawowych zasadach interpunkcji. Najbardziej kole w oczy brak przecinków rozdzielających konkretne wydarzenia w zdaniach. Dla przykładu:
Twój fragment: "Pośpiesznie chowam się żeby nie trafić do Tarteny widzę jak Paladium panoszy się w naszej osadzie."
Taki zapis sugeruje, że wszystko powinnam przeczytać jednym ciągiem co 1) nie jest przyjemne, 2) nie jest poprawne, 3) jest męczące 4) jest mylące. Mogę się teraz przykładowo zastanawiać czy bohater chowa się żeby nie trafić do Tarteny, czy teraz widzi tą "Tarteny" czy jeszcze coś innego. Żeby miało to ręce i nogi pierwszy człon zdania powinien kończyć się za słowem "Tarteny", wtedy winien być postawiony przecinek i jasnym jest, że dalszy człon zdania nie jest kontynuacją pierwszego. To jest bardzo ważna rzecz, nie żaden szkopuł, dlatego dla własnego dobra radzę Ci zwracać na to dużą uwagę.
▪ Kolejny punkt - zapis dialogów. Pomijając już kwestie estetyczne (chodzi mi o ten znaczek "", którego ja z lenistwa i wygody nie stosuję) postaram się wyjaśnić Ci o co w tym chodzi. Twoje zdanko:
-Dziękuję, ty też niczego sobie bez tej pelerynki. - odpowiada ze śmiechem Onyx.
Po pierwsze: przed dziękuję powinieneś zrobić spację, myślnik NIGDY nie może być przyklejony do wyrazu. Po drugie: jeśli po wypowiedzi postaci masz słowa oznaczające jakiś rodzaj mowy, np. powiedział, mruknął, rzucił, odparł, syknął itp. to na końcu wypowiedzi bohatera nie ma kropki, a te słówko od mowy jest z małej literki (tak jak napisałeś). Powinno więc być: - Dziękuję, ty też niczego sobie bez tej pelerynki - odpowiada ze śmiechem Onyx.
Jeśli jednak po wypowiedzi jest jakakolwiek inna czynność np. skoczył, uderzył, pobiegł itp. to na końcu wypowiedzi stawiamy kropkę, a po myślniku duża litera.
▪ Moją uwagę zwróciła mieszanka czasów - raz miałeś teraźniejszy, potem przeszły, potem znowu teraźniejszy. Musisz się zdecydować na jeden czas (chyba, że wrzucasz jakieś retrospekcje, albo prowadzisz dwa równoległe wątki i w jednym trzymasz się tylko przeszłego, a w drugim tylko teraźniejszego). Żadnych mieszanek. To dezorientuje i wybija z rytmu.
▪ Najbardziej bolą mnie opisy. Z całą przykrością stwierdzam, że prawie ich nie ma. Gdyby zamienić pierwszoosobową narrację na trzecioosobową, ten tekst byłby typowym streszczeniem szczegółowym, ale nie opowiadaniem czy powieścią. Pozwolę sobie zacytować fragment komentarza dla innego użytkownika, który pasuje również tutaj: Nie ukazałeś nam tego świata zbyt dużo, a praktycznie wcale. U Tolkiena momentami strasznie drażniły mnie opisy np. otoczenia. Naturalnie są bardzo ważne, ale u niego opis cholernego kwiatka zajmował całą stronę! (Oczywiście trochę wyolbrzymiam) Gdy natomiast opisy są bardzo krótkie, również nie jest dobrze xd Sztuka polega na tym, aby odpowiednio to wyważyć - rozumiem, że to dopiero początek, jednak już teraz mogłeś zawrzeć troszkę więcej szczegółów, aby czytelnik widział oczami wyobraźni miejsce, w którym rozgrywa się akcja. Tak bardziej to wszystko ożywić i urealnić ;))
Dodam od siebie, że to co widzi czytelnik zależy tylko od autora. Co z tego, że Ty w głowie widzisz wszystko - całe otoczenie, mimikę twarzy bohaterów, bryzgającą krew, wiatr szarpiący za włosy, kolor oczu postaci, pogoda itp., skoro tego nie napisałeś i Twój czytelnik nie widzi nic? Nie możesz zapominać o czymś tak ważnym jak świat - to podstawowy fundament opowiadania/powieści. Czytając nadal nie wiem gdzie się to wszystko odbywało (nie chodzi mi o nazwę tylko o wygląd miejsca) - nic, zero. Przecież nie walczą w pustce, prawda? Pamiętaj - DOPÓKI NIE NAPISZESZ, CZYTELNIK NIE ZOBACZY. Bez tego opowiadanie jest niewiarygodne, płytkie i nijakie. Wybrałeś narrację 1osobową, za którą nie przepadam, ale to Twój wybór, nie zwalnia Cię ona jednak z opisywania zdarzeń, postaci pobocznych czy np. walki, która była idealną sceną do popisania się kunsztem. W pisaniu nie chodzi o to żeby informować np. Dotarłem, tam zobaczyłem, walczyłem, zranili mnie, uciekłem. I co z tego? Nic, ani to interesujące, ani wzbudzające emocje. Karton... ale gdybyś to rozpisał, dał w końcu jakąś akcję, przeniósł czytelnika w wir walki, ooo - to by było coś na czym warto by było zawiesić oko. Wkleję Ci linka do jednego z rozdziałów mojego opowiadania, w połowie mam scenę walki. Chciałabym Ci po prostu pokazać i zobrazować o czym mówię. Może dostrzeżesz różnicę ;) http://www.opowi.pl/kruk-rozdzial-11-swiat-wiedzmina-a22821/
▪ Emocje to kolejna rzecz, którą można podpiąć pod powyższy punkt. Pokrótce tylko napiszę, że wrzucenie "och, ale się boję" nie wystarcza i jest to kolejna rzecz, którą należy rozwijać. W przeciwnym razie wiele się traci.
▪ Bohaterów pobocznych praktycznie nie ma, oprócz jednej laski, której nie poświęciłeś za wiele uwagi. Nie zaniedbuj postaci drugoplanowych, ani tła historii wydarzeń.
Gdybym miała troszkę więcej siły pewnie bym jeszcze coś tam dodała, ale dziś nie zjadłam nawet śniadania i żołądek zaraz mi ucieknie do dupy. Ciężko mi myśleć na głodzie, a że komentarz jest już naprawdę pokaźny, pozwolę sobie na tym zakończyć. Mam nadzieję, że docenisz mój czas i trud włożony w ten komentarz, a rady przydadzą Ci się i pozwolą rozwinąć.
(Za błędy przepraszam, ale w moim obecnym stanie nie mogę nawet przeczytać tego co napisałam, więc wstawiam z marszu).
Poza tym - telefon nie jest żadnym usprawiedliwieniem, sama nie mam wiele wolnego czasu, dlatego większość swoich tekstów piszę na telefonie i jakoś sobie z tym problemem radzę, także argument nie-argument. Co się tyczy emotek mogę je wstawiać gdzie chcę i ile chcę, a zwracanie na coś takiego uwagi jest zwykłam odwracaniem kota ogonem.
Człowieku, byłam głodna dlatego nie chciało mi się czytać drugi raz komentarza i go dogłębnie analizować, tym bardziej, że to nie żadne opowiadanie a miniporadnik od piszącego dla piszącego, wolałam coś zjeść w tym czasie, to chyba normalne, że istnieje pewna hierarchia potrzeb. Porażką, jak to napisałeś, jest to jak bardzo próbujesz wytykać mi jakieś potknięcia w śmiesznym i niezrozumiałym dla mnie odwecie. Niestety nieudanym.
Co do Twoich zarzutów dotyczących reklamowania się - po raz kolejny mam ochotę Ci pogratulować geniuszu. Z pewnością wstawienie połowy rozdziału byłoby lepszym pomysłem niż podesłanie linka i wskazanie konkretnego fragmentu. Gratulacje i owacje. Szkoda, że ostatecznie czas, który Ci poświęciłam był zmarnowany. Cóż, mówi się trudno, szerokiej drogi ;)
PS. Nie jestem jakimś wybitnym autorem, po prostu wiem, jak to działa i jak wygląda profesjonalna korekta..
Jedyne co bym radził Ewoile, to omijać szerokim łukiem tego typu zjebów co Rivet (wielkich autorów XD) szerokim łukiem
i innym to samo radzę, ignorować, nie komentować nie oceniać - traktować jak trolla
To tyle
skończyłem, pa
"[...]jest przy tym bardzo zarozumiała. Mogłaby trochę spuścić z tonu i robi to na chłodno, bez emocji" - po raz drugi proszę o cytaty. Poza tym ZAPRZECZASZ SAM SOBIE:
najpierw mamy: "Nie ma tam (w profesjonalnych korektach, tak poza tym profesjonalistą nie jestem, bazuję na własnym doświadczeniu) naigrywania się z niedoskonałości autora [...] Na pewno nie ma własnych przytyków. [...] a nie niespełniona korektorka, która próbuje się wyżyć"
a następnie:
"robi to na chłodno, bez emocji"
To w końcu się wyżywam, wyśmiewam, szykanuję i co tylko, czy jestem chłodna i pozbawiona emocji, zdecydowałbyś się ;') Poza tym, jeśli jeszcze tego nie wiesz, pozwolę sobie Cię poinformować, że emocje mają być zawarte w opowiadaniach, nie poradnikach, krytykach, recenzjach czy czymkolwiek innym. To nie tekst fabularny żebym miała wpieprzać patos między wiersze, czy cokolwiek innego.
Poza tym zastanawia mnie fragment: "jest za to ciężka, czasami żmudna praca nad tekstem, wskazywanie błędów i objaśnianie zasad gramatyki etc." A co, ja przepraszam bardzo, w tych ponad siedmiu tysiącach znaków zawarłam, hmm?
Szczere? Wydaje mi się, że zawiesiłeś oko jedynie na drugim komentarzu, który z kolei miał wyrazić moje zdziwienie, rozbawienie i poniekąd oburzenie odpowiedzią autora, a nie JEGO TEKSTEM i tak naprawdę guzik masz tu do powiedzenia. Dlatego następnym razem radzę albo zapoznać się z całą sprawą i wtedy przedstawiać swoje zdanie, albo oszczędzić ludziom nerwów i nie pisać wcale.
I tak dla jasności - tyle ciężkiej pracy i swojego wolnego czasu poświęcam ludziom tylko z jednego powodu - żeby pomóc im się rozwinąć, tak jak mi kiedyś pomogli inni, mający większą wiedzę i doświadczenie. Gdyby moim celem było jeżdżenie po ludziach, zostałabym trollem i wierz mi, ale wyglądałoby to zgoła inaczej.
Nuncjusz, zastosuję się do Twojej rady, oj tak. Dwa razy w ten sam placek krowiego gówna się nie wchodzi.
pariah777, true.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania