Awaria

Ciepła, letnia noc po burzy. Gwiazdy aż kłują po oczach. Ogromne, bezwietrzne jezioro. Nad brzegiem, tuż przy otwartym namiocie, Kazik i Hania. Przytuleni, rozmarzeni, oglądają gwiazdozbiory.

― A to jest Mały Wóz ― pokazuje Kazik w niebo.

― Aha ― podziwia Hania

― O… a na końcu to Gwiazda Polarna.

― Fajna! ― przytakuje Hania.

Kazik, już na skraju wytrzymałości, mając cały czas za sobą przygotowany namiot, przytula mocniej dziewczynę. Jeszcze jedna konstelacja i pociągnie Hanię do płóciennego, maleńkiego domku.

Nagle gwiazdy znikają! Wszystkie!

Kazik wytrzeszcza niczego nie rozumiejące oczy, a dziewczyna odruchowo wtula się jeszcze bardziej.

― Co się stało? ― pyta cichutko.

― Nie… ― chłopak nie kończy zdania, bo w tym samym momencie z góry ― no cóż, z nieba ― dobiega potężny, gromowy głos.

― Cholera, padło zasilanie projektorów!

― Wiem szefie, przełączę na inny obwód ― to również gromowy głos, ale najwyraźniej należący do innej Osoby.

― Dobrze, pośpiesz się Enochu ― mówi pierwszy głos. ― Ci na dole znowu sobie coś ubzdurają.

W tym momencie niebo staje się przeźroczyste jak wielka, panoramiczna szyba, rozciągająca się aż po horyzont. Za szybą dwóch zarośniętych facetów w okularach, o podświetlonych lekko kontrolkami konsoli zatroskanych obliczach.

― Nie ten przełącznik! ― wydziera się naprawdę potężnie pierwszy okularnik.

― Przepr… ― drugi nie kończy.

Niebo znów robi się absolutnie czarne, by po sekundzie ponownie rozbłysnąć miliardami gwiazd. Wszystko wraca do wypełnionej ciszą normy.

Kazik zamknął wreszcie otwarte głupio usta. Zapomniał na chwilę o namiocie, o przerażonej dziewczynie, o nastroju. Nie wiedząc do końca co czyni, zerwał się na równe nogi i z całej siły ludzkich przecież tylko płuc, wydarł się w niebo;

― Co wy łajzy wyprawiacie w tej reżyserce?! Tak nie można!

I o dziwo, otrzymuje dudniącą odpowiedź;

― Przepraszam! To się nie powtórzy!

― No! ― kwituje krótko sprawę Kazik i już bez żadnych ceregieli zaciąga drżącą dziewczynę do namiotu.

Tam też, bez chwili wytchnienia, uspokajają się wzajemnie aż do gorącego południa.

 

Koniec

Średnia ocena: 4.5  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • Onyx 24.09.2020
    Pamiętaj, że tylko dwie publikacje na dzień trafiają na główną.
    Kurde, naprawdę ciekawe. I w sumie zabawne. Ale trochę zadziwiająca jest reakcja Kazika. Nie wiem, czy człowiek po takiej podniebnej rozrubie zapytał by się, co oni wyprawiają. Warto by też popracować nad opisami. Ale ogólnie jest całkiem nieźle.
  • Bajkopisarz 25.09.2020
    „Kazik zamknął wreszcie otwarte głupio usta.”
    Niczym nieuzasadniona zmiana czasu. Powinien być konsekwentnie teraźniejszy.

    Dobry pomysł, bardzo mi się spodobał. Nad wszystkim co dla nas jest sufitem istnieje zapewne coś co jest u kogoś podłogą. Wszystko to kwestia wielkości skali.
    Ciut więcej opisów pozwoliłoby lepiej zobaczyć obrazek, który przedstawiasz.
  • golesz 28.09.2020
    Szczegóły są wg mnie nieistotne. Czytelnik sam sobie dopowie.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania