Tak się zastanawiam.
Z jednej strony zapis wskazuję na pismo niemalze automatyczne. Rwany zapis myśli (teoretycznie)
Z drugiej, to wszystko jest niezwykle uporządkowane i nieprzypadkowe.
Jak taki Twór u Ciebie powstaje?
Idziesz na żywioł i potem lekkie poprawki. Czy jednak (w jakimś sensie na pewno) chaos jest złudny i rzezbisz?
Idę na żywioł i potem lekkie poprawki. Przy czym w tym przypadku chyba w ogóle ich nie było, sam się zdziwiłem, jak to napisałem. Tak mam najczęściej - napiszę coś, a potem się dziwię, jakim cudem; gdybym chciał, to bym nie potrafił.
Skusiłam się wyniuchać efekty weny, o której mowa powyżej ;)
Rubio, rubio, rubio... Jak Ty się zapędzisz, zakręcisz, nakręcisz, zapętlisz... No lubię. Lubię Cię czytać. Poza tym co już przy wcześniejszych tekstach wspominałam, że pęd myśli itp., muszę tu wyodrębinić dwa momenty:
"Ale – ale nie ginie dorsz, nie, nie daje się dorsz!" - zmiana klimatu, punkt zwrotny, nadzieja wciąż żywa, stopniujesz emocje, i tu drugi:
radośnie i wzniośle oddycha pełnymi skrzelami, wije się okręca nurkuje wynurza skacze tańczy i cieszy się morze, i cieszą się wraz z nim oceany, i cieszy się wraz z dorszem wszechświat rajski, że oto przeszedł próbę(...)" - to już czyste szaleństwo, cudo
"wieka trumny rezygnacji" - to też musiałam wyodrębnić
Jestem na tak. Wena cacy, tekście też.
Pozdrawiam :)
Podoba mi się taki dorsz. Twoja antropomorfizacja dorsza wyszła mu na dobre :). Ale się trochę bałam, co z nim będzie, i dobrze, że w końcu znów trafił do wody, bo jak się męczył, to byłam powoli już zatroskana o jego los. Się nie da w biegu czytać tego, bo konstrukcją zdań, to Ty wymuszasz bezdyskusyjne skupienie się tylko na tym. Ładne :).
;)
na dodatek, jest to bajka z takim moralizatorskim morałem. Napomknę, że to był chyba pierwszy tekst, w którym zantropomorfizowany bohater nie zginął. Po czasie dopiero zauważyłem ten, hm, progres.
Komentarze (9)
Z jednej strony zapis wskazuję na pismo niemalze automatyczne. Rwany zapis myśli (teoretycznie)
Z drugiej, to wszystko jest niezwykle uporządkowane i nieprzypadkowe.
Jak taki Twór u Ciebie powstaje?
Idziesz na żywioł i potem lekkie poprawki. Czy jednak (w jakimś sensie na pewno) chaos jest złudny i rzezbisz?
Rubio, rubio, rubio... Jak Ty się zapędzisz, zakręcisz, nakręcisz, zapętlisz... No lubię. Lubię Cię czytać. Poza tym co już przy wcześniejszych tekstach wspominałam, że pęd myśli itp., muszę tu wyodrębinić dwa momenty:
"Ale – ale nie ginie dorsz, nie, nie daje się dorsz!" - zmiana klimatu, punkt zwrotny, nadzieja wciąż żywa, stopniujesz emocje, i tu drugi:
radośnie i wzniośle oddycha pełnymi skrzelami, wije się okręca nurkuje wynurza skacze tańczy i cieszy się morze, i cieszą się wraz z nim oceany, i cieszy się wraz z dorszem wszechświat rajski, że oto przeszedł próbę(...)" - to już czyste szaleństwo, cudo
"wieka trumny rezygnacji" - to też musiałam wyodrębnić
Jestem na tak. Wena cacy, tekście też.
Pozdrawiam :)
na dodatek, jest to bajka z takim moralizatorskim morałem. Napomknę, że to był chyba pierwszy tekst, w którym zantropomorfizowany bohater nie zginął. Po czasie dopiero zauważyłem ten, hm, progres.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania